W ostatnim tygodniu media obiegła informacja o niechlubnej przeszłości prowadzącego "Wiadomości" i szefa TAI, Michała Adamczyka. Według reportażu Onetu, Michał Adamczyk miał być 20 lat temu oskarżony o brutalne pobicie swojej partnerki i usłyszał prokuratorskie zarzuty. Udało się dotrzeć także do wyroku sądu, który orzekł, że "sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone dowodami zebranymi w sprawie". Sprawa została umorzona warunkowo w 2002 roku, ale dopiero teraz została ujawniona.
Więcej ciekawych artykułów ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
To spowodowało jeszcze większy kryzys wizerunkowy TVP, niż ten, z którym nieustannie musi się mierzyć od początków rządów Prawa i Sprawiedliwości. Oliwy do ognia dodały także posty byłej pracownicy mediów narodowych, Karoliny Pajączkowskiej, która postanowiła ujawnić, że w pracy była narażona na niestosowne zachowanie ze strony kolegów. Jak uważa, nikt z jej przełożonych nie zareagował.
W związku z tymi doniesieniami dziennikarka Plotka, Karolina Sobocińska podczas pokazu Deni Cler postanowiła poruszyć z Joanną Racewicz ten temat. Na wstępie powiedziała, że taka osoba jak Adamczyk nie powinna pełnić funkcji dziennikarza. Później została zapytana, czy gdyby dostała propozycję współpracy z TVP, to by ją przyjęła. Jej odpowiedź nie pozostawia złudzeń:
Ja jestem związana z Telewizją Polsat. W tej chwili w Telewizji Polskiej moje miejsce jest absolutnie wykluczone. Na pewno nie pod tą banderą i pod tą komendanturą, jaka jest teraz – stwierdziła Racewicz.
Później dodała, że ma do Telewizji Polskiej sentyment, ponieważ jest to miejsce, w którym uczyła się zawodu i poznała wiele autorytetów. Wymieniła m.in. "znakomitą" Joannę Luboń, prof. Młynarczyka, Tomasza Lisa, Macieja Orłosia i wielu innych. "To byli moi koledzy, na których patrzyłam, będąc młodą dziennikarką, z wielkim podziwem i spijając nektar z ich ust" – skomentowała.
Mam jak najlepsze wspomnienia do momentu, kiedy nie pojawili tam się nowi, nowa ekipa, oszczędzę już sobie bardziej dosadnych określeń. Przejęła stery, zamieniając to miejsce nie w świątynię newsa, ale w pewnego rodzaju tubę – spuentowała Racewicz.