Krystyna Kołodziejczyk na deskach teatru debiutowała w 1959 roku, rok później skończyła studia na wydziale aktorskim w Łodzi. Po raz pierwszy na ekranach pojawiła się w filmie "Król Maciuś I" w 1957 roku, choć nie znalazła się w napisach. Na pełnoprawny debiut musiała poczekać do 1959 roku. Na scenie i ekranach występowała przez ponad 60 lat, na koncie miała ponad 100 ról. Widzowie pamiętają ją z takich produkcji jak "Chłopi", "40-latek", "Polskie drogi", "Daleko od szosy", "Lalka", "Zmiennicy", "Kogel-mogel", "Miodowe lata" czy "Ojciec Mateusz". Wiele produkcji z jej udziałem wciąż można oglądać na ekranach czy w serwisach streamingowych, jak TVP VOD. Przyjaciele, rodzina i współpracownicy mówili na nią "Kiksa" i pod tym imieniem często figurowała w napisach.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pseudonim wymyśliła jej przyjaciółka, Zofia Saretok. - Po prostu dodała do siebie pierwsze litery imienia i nazwiska oraz mój zwichrowany charakter. Kiksa-fiksa - przyznała w rozmowie z pisarze.pl. Po egzaminie do szkoły aktorskiej usłyszała od Romana Polańskiego, że "najlepiej leje po pysku". Reżyser miał potem gorąca namawiać ją do romansu, ale "Kiksa" była skupiona na wymarzonych studiach. - Końcowa opinia komisji egzaminacyjnej brzmiała: "Młodziutka, niezmanierowana, nic nie umie, z iskrą bożą" - wspominała. Rzecz jasna, przyjęto ją do szkoły.
Krystyna Kołodziejczyk miała dwóch mężów. Pierwszym był reżyser Andrzej Ziębiński. Poznali się w 1964 roku w bydgoskim teatrze, a owocem ich związku jest syn, Marcin. Gdy się rozstali, pojawiły się spekulacje, jakoby przyczyną rozwodu był romans aktorki z Janem Englertem. Ona sama dementowała to wielokrotnie. - Kiedy nasz związek zaczął się rozpadać w 1972 r., przyjechaliśmy do Warszawy i zagrałam w telewizyjnej sztuce z Jankiem Englertem, co skończyło się niewinnym flirtem. Nigdy nie byliśmy parą, choć krążyły takie plotki - podkreślała w jednym z wywiadów.
Z drugim mężem, pilotem Wiesławem Szyszką, była ponad 40 lat. Jak podkreślała, receptą na szczęśliwe małżeństwo była przyjaźń i... częste rozłąki. Szyszko był szefem pokładu w PLL LOT, zdarzało się, że w domu nie było go nawet przez pół roku. - To, co u mnie miało znaczenie, to przyjaźń i zadowolenie obojga z wykonywanej pracy. I jeszcze to, że niezbyt często się widywaliśmy - zdradziła. We wrześniu 2021 roku Krystyna Kołodziejczyk po upadku trafiła do szpitala. Lekarze utrzymywali ją w śpiączce farmakologicznej. W czasie gdy była nieprzytomna, zmarł jej mąż. Wiesław Szyszko przebywał w hospicjum, chorował na raka trzustki. "Kiksa" zmarła niecałe dwa tygodnie później, 13 września. Nie wiedziała o śmierci męża, nie odzyskała bowiem przytomności. Para została pochowana tego samego dnia, 28 września 2021 roku.