Głównym celem "Resetu" produkcji TVP jest obnażenie domniemanych związków Donalda Tuska z Władimirem Putinem i Rosją. Narodowy nadawca obwieszczał wszem i wobec, że dzięki niepublikowanym dotąd zdjęciom i nagraniom, uda się zmienić dyskurs publiczny. Niestety, ale kolejny raz nie udało im się dokonać rewolucji. Natomiast w produkcji, za którą odpowiadają Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz można za to znaleźć wiele nieścisłości.
Więcej ciekawych artykułów ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
W ostatnim odcinku mogliśmy zobaczyć aktora Artura Barcisia i muzyka Macieja Maleńczuka. Pokazano ich podczas zorganizowanego koncertu z piosenkami Włodzimierza Wysockiego, który odbył się w 2010 roku. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na widowni zasiadali wówczas Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew.
Elementem tej wizyty był – wówczas niespecjalnie nagłośniony – koncert, którego słuchaczami byli Bronisław Komorowski i właśnie Dmitrij Miedwiediew. Wśród wykonawców m.in. Artur Barciś czy Maciej Maleńczuk – powiedział narrator w "Resecie".
Sprawę postanowił wyjaśnić portal Onet, któremu udało się porozmawiać ze znanym aktorem. Już w pierwszym zdaniu stwierdził, że nie da się wciągnąć w ten polityczny konflikt. "Bynajmniej nie było to, jak sugeruje TVP, wydarzenie tajne, nikt nie próbował niczego ukryć. Koncert, o którym wspomina TVP, odbył się w momencie, kiedy wszyscy mieliśmy nadzieję na poprawę stosunków z Rosją i jej zwrot w stronę Zachodu. Niestety to się nie udało, może byliśmy naiwni?" – przyznał Barciś.
Wystąpiliśmy jako artyści śpiewający piosenki Włodzimierza Wysockiego, nie było w tym nic złego. Ciekawe, że akurat ja i Maciej Maleńczuk zostaliśmy wymienieni przez Telewizję Polską spośród dużego grona. Domyślam się, że nie jest to kwestią przypadku, ale nie będę nazywał tych mechanizmów, by nie zaogniać i tak wciąż niebezpiecznie narastającego sporu politycznego – podsumował aktor.
Jednym z komentatorów w odcinku był Jędrzej Kodymowski, który niegdyś był liderem punkowego zespołu Apteka. Obecnie jest zwolennikiem rządu oraz prezenterem Radiowej Trójki, z którą po aferze z "Listą Przebojów Trójki" w 2020 roku, rozstali się uznani i cenieni dziennikarze Programu III. Obecnie na antenie rozgłośni nie posłuchamy już osób, których nazwisko samo w sobie było wyznacznikiem jakości. Aktualnie jedną z "gwiazd" Trójki jest właśnie Jędrzej Kodymowski.
To środowisko, ten establishment, który głosi szczytne ideały... W tym momencie ktoś podejmuje decyzje polityczne, że się bratamy. Kiedyś powiedziałbym, że był to obciach, dziś powiedziałbym, że to hańba – grzmiał dawny muzyk w rozmowie z Rachoniem w serialu "Reset".
Natomiast ten drugi, który chciałby uchodzić za showmana rodem z przychylnej republikanom amerykańskiej telewizji Fox News, postanowił odnieść się do sensacji z serialu w programie "#Jedziemy", którego jest gospodarzem. Jego gość Jacek Wrona nie przebierał w słowach: "Hipokryzja i cynizm. Ci, którzy mieli jeszcze wątpliwości, jak funkcjonuje część show-biznesu, to daje świadectwo tym ludziom, tej kategorii osób, które maluczkim każą postępować wedle szczytnych idei, a sami pokazują swoje prawdziwe oblicze".
Warto wspomnieć, że Jacek Wrona to były komisarz policji, który jest wielokrotnie zapraszany do TVP w roli eksperta czy komentatora. Największe oburzenie wywołały jego słowa w 2020 roku, kiedy zatrzymano aktywistkę Margot. "Mam nadzieję, że wdzięki pani "Margot" zostaną docenione przez współosadzonych" – komentował w mediach społecznościowych stały gość tzw. mediów narodowych.
Ciekawym jest także fakt, że na koncercie w 2010 roku występowało o wiele więcej gwiazd. Jednakże TVP zdecydowało się tylko porozmawiać o tych dwóch konkretnych osobach. Natomiast w czasie programu "#Jedziemy" Rachonia wyświetlany był pasek informacyjny z podpisem: "Maleńczuk, Barciś i inni celebryci śpiewali dla rosyjskiego prezydenta". Jak podawała Interia, w wydarzeniu brali wówczas udział także Artur Żmijewski, Mirosław Baka, Mirosław Czyżykiewicz, Arkadiusz Brykalski, Mariusz Kilian czy Margita Ślizowska, Beata Lerach, Magdalena Piotrowska i Anna Ozner.