Kasia Warnke została zhejtowana w TVP. Teraz mówi co sądzi o naginaniu prawdy. "To katastrofa dla Polski"

Wielu artystów zdecydowanie potępiło działania naszych władz wobec kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, który trwa od 2021 roku. Media rządowe rozpoczęły wówczas nagonkę na takie osoby. Twórcy "Wiadomości" TVP1 postanowili uderzyć w Katarzynę Warnkę, którą nazwali mianem "zdrajczyni". Znana aktorka postanowiła po dwóch latach powrócić do tej sytuacji. Ponownie nie gryzła się w język.

Katarzyna Warnke jest jedną z tych aktorek, która otwarcie mówi o kwestiach światopoglądowych. Dwa lata temu, gdy rozpoczął się kryzys migracyjny na granicy Białorusi z Unią Europejską udzieliła wywiadu portalowi Pomponik, w którym nie przebierała w słowach. 

Więcej ciekawych artykułów ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

"Nie mówię o otwarciu granic, bo jestem oskarżana o to, że chcę otworzyć i wpuścić wszystkich. Absolutnie nie. Od tego jest państwo polskie, żeby zorganizować obozy przejściowe i żeby wysłać kogo trzeba do domu i dać azyl tym, dla których mamy miejsce (...) Jak sobie siebie wyobrażę w tym lesie to trudno mi nie płakać. Nie mogę tego inaczej nazwać, jak ludobójstwem" – stwierdziła Katarzyna Warnke.

Zobacz wideo Czy masz zaufanie do mediów? [SONDA]

Skrytykowała działania polskiego rządu. TVP nazwało ją "pseudoelitą"

To wystarczyło, żeby aktorką zainteresowała się redakcja "Wiadomości" TVP1, która wykorzystała jej wypowiedź do stworzenia propagandowego materiału uderzającego w artystów, którzy nie są przychylni narracji partii rządzącej. Dodatkowo Warnke pojawiła się wtedy na jednym z pokazów mody z kartką, na której widniał napis "stop torturom na granicy".

Materiał pod patetycznym tytułem "Pseudoelita atakuje polskich bohaterów" rozpoczęła Danuta Holecka słowami: "Ohydne i bardzo krzywdzące określenia ze strony niektórych celebrytów kierowane są w stronę polskich żołnierzy i funkcjonariuszy strzegących naszej granicy. Wulgarnie obrażani są ci, którzy pilnują naszego bezpieczeństwa".

W dalszej części nagrania reporter "Wiadomości" przeprowadził sondę uliczną, w której pytał ludzi, co sądzą o emocjonalnej wypowiedzi Barbary Kurdej-Szatan, która również była wówczas krytycznie nastawiona do działań polskich władz oraz o tym, co powiedziała aktorka znana z roli w "Kobietahc mafii". "Katarzyna Warnke sugeruje nawet, że funkcjonariusze Straży Granicznej dokonują ludobójstwa" – grzmiał autor materiału, Adrian Borecki.

Jak Katarzyna Warnke wspomina krytyczny wobec niej materiał "Wiadomości" TVP1?

Podczas niedawnej premiery filmu "Teściowie 2", na której pojawiła się Warnke, redakcja Pomponika postanowiła przypomnieć tę sprawę i zapytać ją, jak ocenia po latach swój "debiut" w "Wiadomościach":

Zdarzyło się tak. No i dobrze, mam nadzieję, że to rodzi konfuzję. W ogóle jestem zdania, że należy rozmawiać. Mam nadzieję, że po wygranych wyborach przez tę opcję, na którą stawiam, zaczniemy w końcu normalnie rozmawiać. Wszyscy mamy pewne przekonania, potrzeby, ale przede wszystkim musimy się zjednoczyć. Ten dialog jest niezbędny – stwierdziła aktorka.

W dalszej części wypowiedzi skupiła się na obecnej kondycji tzw. mediów publicznych. Poruszyła także temat innych aspektów życia, na które duży wpływ miał w ostatnich latach rząd PiS-u. "Myślę, że świat jest ciągle taki sam, możemy mówić o mediach, które zostały zawłaszczone. Tam jest strasznie dużo kłamstwa i naginania prawdy. Mówimy też o edukacji, pisaniu na nowo podręczników. Myślę, że to jest katastrofa dla Polski" – podsumowała Katarzyna Warnke.

Więcej o: