Kabaret Ani Mru Mru powstał pod koniec lat 90. z inicjatywy Marcina Wójcika. Pierwsze programy błyskawicznie zdobyły uznanie publiczności, przynosząc grupie popularność, która trwa do dzisiaj. Prawdziwy sukces pojawił się jednak dopiero w 2001 roku, gdy wyklarował się obecny skład, do którego, poza założycielem, należą także Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek.
Nie da się ukryć, że na polskiej scenie tak długotrwała współpraca należy do rzadkości. Zwykle grupy rozpadają się po kilku latach lub ich składy raz na jakiś czas ulegają zmianie. W tej kwestii kabaret Ani Mru Mru jest wyjątkiem. Nie oznacza to jednak, że między komikami nigdy nie dochodziło do spięć czy poważniejszych kryzysów. W wywiadzie dla "Faktu" Marcin Wójcik wyjawił, że po ok. 6 latach pojawiły się pierwsze poważne zgrzyty, lecz, jak przekonuje, jest to nieuniknione. W trasie spędzają bowiem wspólnie niemal cały czas, więc zdarzają się nieporozumienia czy sytuacje, które ich poróżniają. – Podczas trasy jesteśmy razem w hotelach, jeździmy jednym samochodem na występy. Powiem szczerze, że to nie jest nawet kwestia tych ponad 20 lat, bo te pierwsze tarcia i pierwsze zmęczenia pojawiły się po pięciu czy sześciu latach wspólnej pracy. Ale myślę, że to normalne w każdej grupie. Nawet Beatlesi się przez to rozpadli – opowiadał aktor. Okazuje się, że znaleźli sposób, który pozwala im od siebie odpocząć.
W wywiadzie Wójcik wyznał, że receptą na tak owocną współpracę jest nabranie dystansu. Dlatego pomiędzy występami każdy z członków kabaretu zajmuje się swoim życiem. Oznacza to, że kontakt mają ze sobą tylko w czasie pracy i przygotowań do występów, zaś chwile wolne starają się wykorzystać w taki sposób, by od siebie odpocząć. – Rzadko do siebie też dzwonimy. Nie jeździmy razem na wczasy, więc sobie odpoczywamy od siebie – opowiadał. To sprawia, że gdy w końcu wyruszają w trasę, mają wiele tematów do rozmów i nadrabiają zaległości. – Jak jesteśmy w trasie i spędzamy razem kilka dni, mamy o czym rozmawiać i nie jesteśmy sobą zmęczeni. Myślę, że to jest dobre w każdej grupie, która razem pracuje i każdy z chłopaków by powiedział, że radzimy sobie z tym bardzo dobrze – skwitował kabareciarz.