W sierpniu 2023 roku Donald Tusk poinformował, że podczas zbliżających się wyborów do Sejmu Bogusław Wołoszański będzie pierwszym kandydatem na liście Koalicji Obywatelskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Na reakcję Telewizji Polskiej, z którą związany był z przerwami od początku lat 70., nie trzeba było długo czekać.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Raptem kilka dni po tym, gdy media obiegła informacja o kandydaturze Wołoszańskiego w wyborach, Telewizja Polska podjęła decyzję o zawieszeniu emisji jego hitowych programów, które regularnie pojawiały się na kanale TVP Historia. Jak przekazano, decyzja była podyktowana "zaangażowaniem politycznym dziennikarza". W magazynach informacyjnych stacji zaczęły pojawiać się materiały mające zdyskredytować go w oczach widzów. "Wiadomości" pokazały reportaż, w którym okrzyknięto go "kandydatem-kapusiem" i wytknięto mu m.in. współpracę z SB.
Wołoszański był jednak przygotowany na taką reakcję. W wywiadach przyznawał, że nie jest to dla niego zaskoczeniem, od dawna obserwuje bowiem, jak polityka miesza się w sprawy telewizji. – Po tym, jak prezes Kaczyński namawia, żeby niszczyć wrogów, można było się tego spodziewać – mówił w rozmowie z "Presserwisem". – Przykro mi, ale w sumie dobrze, bo te programy już były bardzo zgrane. Dodatkowo to są produkcje sprzed 30 czy 40 lat. W tym czasie zmieniła się telewizja, zmieniła się realizacja i sposób prowadzenia – skwitował. TVP zapowiedziało, że archiwalne odcinki programu Wołoszańskiego powrócą na antenę po wyborach.
Okazuje się, że nie tylko Telewizja Polska podjęła działania w związku z politycznym zaangażowaniem Bogusława Wołoszańskiego. W październiku 2023 roku na antenie Polsat Play miała odbyć się premiera nowego sezonu programu "Tajna historia XX wieku". Jak podaje "Presserwis", stacja postanowiła wprowadzić zmiany w ramówce i ostatecznie nowy cykl trafi do emisji dopiero miesiąc później, czyli w listopadzie. Podobnie zawieszono również cykl "Wojna według Wołoszańskiego", którego odcinki pojawiały się na kanale "Super Expressu" na platformie YouTube. Okazuje się, że w obu przypadkach z inicjatywą wyszedł sam dziennikarz. Stwierdził bowiem, że nie jest w stanie jednocześnie pracować nad programem i być czynnie zaangażowanym w kampanię wyborczą. – Praca nad programem i kampania wyborcza nie łączą się – powiedział "Presserwisowi".