Nowy "Squid Game" jeszcze nie wyszedł, a już wiadomo, że to bardzo zły pomysł

Netflix postanowił wykorzystać dziką popularność serialu "Squid Game", który nieustająco jest najchętniej oglądalną produkcją w historii platformy. Na kanwie morderczej gry, w której udział brali bohaterowie koreańskiego serialu, przygotowano prawdziwe reality show. Co prawda w programie nikt nie musi walczyć o życie, ale projekt i tak jest co najmniej niepokojący. Trudno się oprzeć wrażeniu, że jego realizacja głęboko kłóci się z przesłaniem oryginału.

Serial "Squid Game" już w 12 dni od premiery został największym przebojem platformy. Do tej pory użytkownicy Netfliksa (dane na 17 września 2023 roku) oglądali go przez 2 205 200 000 godzin, co biorąc pod uwagę, że produkcja trwa osiem godzin i 19 minut, przekłada się na 265 200 000 wyświetleń. Ten wynik będzie niezwykle trudno przebić, bo dla kontrastu znajdujący się na drugim miejscu najpopularniejszych seriali nieanglojęzycznych czwarty sezon serialu "Domu z papieru" oglądany był już "tylko"  710 200 000 godzin. Nie zapominajmy też, że najpopularniejszym angielskojęzycznym serialem Netfliksa jest w tej chwili "Wednesday" (1 718 800 000 godzin wyświetlania co przy długości serii daje 252 100 000 wyświetleń). Łatwo zrozumieć, dlaczego Netflix zdecydował się zrealizować reality show w podobnej do "Squid Game" konwencji - oczywiście z pominięciem elementu walki o życie. 

Na czym polega reality show "Squid Game: Wyzwanie"? 

456 uczestników z całego świata bierze udział w konkurencjach znanych widzom oryginalnego serialu (pojawiły się też ponoć nowe gry), by wywalczyć dla siebie 4,56 mln dolarów. To w tej chwili najwyższa w historii tego typu produkcji nagroda pieniężna i najbardziej liczna grupa uczestników jednego reality show. Jeden z nich mówi w zwiastunie produkcji Netfliksa: "4,56 mln dolarów? Ludzie robili znacznie gorsze rzeczy za wiele mniej pieniędzy". 

W zapowiedzi czytamy też, że "każdy z uczestników został doprowadzony do granic wytrzymałości i musiał sobie odpowiedzieć na pytanie, jak daleko jest w stanie się posunąć, żeby wygrać". Bo gra wymaga od uczestników zawierania niewygodnych, oportunistycznych sojuszy, śliskich strategii i liczenia się z tym, że zdradzić może każdy i to w najmniej odpowiednim momencie. Casting rozpoczęto latem 2022 roku - zgłosić się mógł każdy, kto mówił po angielsku i ukończył 21. rok życia. Reality show ostatecznie zrealizowano w Wielkiej Brytanii. Gotowy program ma mieć 10 odcinków. 

Zobacz wideo "Squid Game: Wyzwanie". Zwiastun reality show

Dlaczego nowy "Squid Game" to straszny pomysł? Kontrowersje na planie   

Nie chodzi tylko o to, że uczestnicy produkcji mieli nie otrzymać rekompensaty pieniężnej za uczestniczenie w tak wymagającym show. Już w czasie kręcenia materiału do "Squid Game: Wyzwanie" media obiegły informacje, że na planie panowały ekstremalnie trudne warunki. W lutym 2023 roku wypłynęły wypowiedzi poszczególnych uczestników, którzy twierdzili, że nagrywali np. w skrajnym chłodzie. "The Sun" relacjonowało, że uczestnicy zostali zamknięci w wychłodzonym hangarze na lotnisku podczas konkurencji wymagającej od nich tego, by przez 30 minut nie zmieniali pozycji ciała i byli "żywymi posągami". 

Informatorzy mówili w rozmowie z "The Sun": "Tam było jak na polu bitwy, ludzie płakali", "Nawet jeśli ktoś miał objawy hipotermii, ludzie nie chcieli rezygnować, bo stawką były naprawdę ogromne pieniądze". Na plan wzywani mieli być też medycy, "Deadline" informowało o tym, że niektórych z uczestników wynoszono ze studia na noszach. "Variety" z kolei donosiło, że w czasie konkurencji ludzie mdleli z wyczerpania. Ponoć też biorących w reality show śmiałków początkowo zapewniano, że nagrania z poszczególnych etapów i rozgrywek mają jednorazowo zajmować około dwóch godzin. Ten czas miał się wydłużyć do siedmiu godzin, a z powodu niskich temperatur kilka osób miało zasłabnąć. Jedna z uczestniczek w rozmowie z portalem podkreślała:

To nie tak, że zgłosiliśmy się do programu typu "Survivor" czy "Naked and Afraid". Warunki na planie były absolutnie nieludzie i nie miały nic wspólnego z samą grą.

Realizacja projektu na tak dużą skalę miała zwyczajnie logistycznie przerosnąć ekipę filmową i produkcyjną. Mimo najlepszych chęci filmowców koordynacja tak licznej grupy uczestników (nawet jeśli już po pierwszej konkurencji odpadło ponad 100 osób) bez odpowiednio dużego zaplecza technicznego (a tego miało zdecydowanie zabraknąć) musiała się skończyć w podobny sposób. A mówimy tu tylko o tym podstawowym wymiarze: że było zimno na planie, że przedłużały się zdjęcia, że zabrakło czasu na to, by dostarczyć ludziom posiłek po długich godzinach nagrań. 

Osobna kwestia to sama natura gry, która testuje także psychiczną odporność na trudności. Uczestnicy reality show zaznaczają, że czuli wsparcie tylko do pewnego momentu - część z nich odniosła wrażenie, że sprowadzono ich do pozycji koni wyścigowych w ustawionym biegu. W rozmowie z "Variety" opowiadają, że sam proces rekrutacji faktycznie był bardzo skrupulatny i zadbano o odpowiednie testy psychologiczne, zaś przed rozpoczęciem zdjęć kontakt z pracownikami studia produkcyjnego był doskonały, bo wszyscy byli bardzo uczynni i wspierający. Potem coś się zmieniło. Niejaka Jenny podkreśla:

Ale kiedy tylko zaczęła się gra, zapytałam siebie samą: Co się stało z tymi ludźmi? Dlaczego już o nas nie dbają? 

Jeszcze zimą "The Sun" publikowało oświadczenie platformy: "Netflix, Studio Lambert i zespół The Garden traktują priorytetowo opiekę nad uczestnikami show, a regularne przerwy na skorzystanie z toalety, wypicie wody i jedzenie są standardową praktyką przy produkcji. Wszyscy zawodnicy zostali przygotowani na to, że zdjęcia będą kręcone w niskich temperaturach i zgodzili się na takie warunki. Podjęto wszelkie środki ostrożności, by zapewnić bezpieczeństwo na planie".

Czy Netflix zmienił "Squid Game" w to, przed czym serial ostrzegał?

Sam twórca serialu Hwang Dong-hyuk wyrażał obawy przed realizacją gry przedstawionej w "Squid Game" w formie programu typu reality tv. Podczas rozdania nagród Emmy mówił: - Nasz serial ma dość ciężkie przesłanie, wiem też, że istnieją duże obawy dotyczące tego, jak na bazie tego przekazu stworzyć reality show z nagrodą pieniężną. Czuję, że kiedy pewne rzeczy traktuje się zbyt poważnie, nie jest to naprawdę najlepszy sposób postępowania w branży rozrywkowej - zaznaczył taktycznie. 

"Squid Game" zelektryzowało widzów z całego świata nie tylko dzięki wstrząsającej fabule czy warsztatowej sprawności. Produkcja dała nam także wgląd w nierozpoznany przez mainstreamowego odbiorcę krąg kulturowy. Przyciągnięci nieoczekiwaną brutalnością scenariusza ludzie z wypiekami na twarzy śledzili, jak bohaterowie serii - obciążeni gigantycznymi długami obywatele w różnym wieku - biorą udział w serii teoretycznie tradycyjnych koreańskich zabaw i gier dla dzieci. Ale by zdobyć gigantyczną nagrodę pieniężną, są gotowi jednocześnie zaryzykować własne (i nie tylko) życie.

Choć to główne założenie fabularne jest makabryczne i przerysowane, to zarazem zostało głęboko osadzone w kontekście lokalnym i wypływa z konkretnych doświadczeń twórcy produkcji Hwanga Dong-hyuka. Serial był więc błyskotliwą i bardzo znaczącą metaforą tego, jak sytuacja ekonomiczna tworzy coraz większe nierówności społeczne i jednocześnie popycha ludzi do coraz bardziej ekstremalnych zachowań. Wielu Koreańczyków odmawiało wręcz oglądania produkcji, bo opowiadała o czymś, co znają zbyt dobrze z codziennego życia. 

Co się dzieje w Korei Południowej

Za sprawą kolorowych k-popowych teledysków i nader eklektycznych, fascynujących jednocześnie swą egzotyczną odmiennością, jak i tym, że poruszają uniwersalne tematy koreańskich seriali czy filmów, mamy często wypaczone wyobrażenie na temat życia społecznego w tym kraju. Łatwo sobie wmówić, że żyje się tam przyjemne, skoro pogoda jest piękna, jedzenie smaczne, a lokalna popkultura to globalnie rozchwytywany towar eksportowy. 

W 2022 roku "Economic Times" donosił, że w Korei Południowej drastycznie rośnie współczynnik samobójstw i jest najwyższy wśród krajów rozwiniętych. Zgodnie z podanymi przez gazetę danymi w 2021 roku w całym kraju w ten sposób zmarło 13 tysięcy osób, co przełożyło się na wskaźnik 26 samobójstw na 100 tys. osób - rok wcześniej ten wynosił 25,7.

Eksperci sugerują, że liczba takich przypadków często wzrasta w momentach gospodarczych zapaści, choć okna czasowe rzeczonych zjawisk niekoniecznie zawsze się dokładnie pokrywają. Negatywne konsekwencje kryzysu ekonomicznego nierzadko przesunięte są przecież w czasie. Przykładowo w 2021 roku Korea Południowa odnotowała największą od 1999 roku stopę bezrobocia. Choć teoretycznie szybko udało się zminimalizować gospodarcze straty wywołane przez pandemię, sprawy pogorszył np. kryzys mieszkaniowy w stolicy. Przeciętna cena mieszkania w Seulu w ostatnich pięciu latach wzrosła dwukrotnie. Bo choć lokalna gospodarka notuje wzrosty, to nie przekładają się one na ogólny wzrost dobrobytu społecznego. Bogaci mnożą swoje fortuny, a osoby mniej zamożne mają coraz większy problem z utrzymaniem finansowej ciągłości. Ludzie zmagają się też np. z systemowym brakiem wsparcia socjalnego dla starszych osób - relacjonuje "Foreign Policy".

Eric Elbogen, profesor psychiatrii z Duke University, jeszcze w 2021 roku podkreślał: "Samobójstwa stały się globalnym kryzysem. Finansowe problemy takie jak długi, bezrobocie, niskie wynagrodzenie mogą znacząco zwiększyć ryzyko ich występowania". 

Naukowcy wskazują, że problemy finansowe nie są jedynym czynnikiem wpływającym na tak wysokie statystyki samobójstw w Korei Południowej. Niemniej istotne są takie okoliczności jak np. ogromna stygmatyzacja społeczna chorób psychicznych i fatalne podejście do zdrowia mentalnego - choć 30 proc. Koreańczyków zmaga się na jakimś etapie życia np. depresją czy uzależnieniem od alkoholu, to jedynie 15 proc. z nich podejmuje leczenie - podaje "Foreign Policy". 

Katrin Park w tekście dla "Foregin Policy" wskazuje, że zjawisko robi się coraz bardziej niebezpieczne, bo z jednej strony seniorzy najczęściej popełniają samobójstwa wynikające z izolacji społecznej i ubóstwa, a z drugiej strony to także coraz częstsze zjawisko wśród młodych ludzi. Tylko od 2018 do 2019 roku liczba samobójstw wśród Koreańczyków poniżej 40. roku życia wzrosła o 10 proc. - tak mówią dane Narodowego Biura Statystycznego Korei Południowej. 

W przypadku młodych ludzi, w tym dzieci i młodzieży, często ignorowanym czynnikiem stresogennym jest duża presja akademicka i ogromne wymagania stawiane przed uczniami już od czasów nauki w przedszkolu, a później w życiu zawodowym. Nie ma gwarancji, że ciężka praca w szkole, a potem w dorosłym życiu przełoży się na dobrobyt rodziny.

Jeszcze przed pandemią bezrobocie w tej grupie wiekowej było trzy razy większe niż krajowa średnia, a w trakcie lockdownu blisko 40 proc. absolwentów uczelni wyższych musiało zrezygnować z poszukiwania nowej pracy. Młodzi ludzie zmagają się więc z piętrzącymi się trudnościami, przez co potęguje się poczucie, że nie ma dla nich żadnego rozwiązania ani ucieczki. 

Co gorsza, do tak drastycznych kroków jak samobójstwo posuwają się nawet uwielbiani przez miliony młodzi idole: gwiazdy muzyki k-pop, aktorzy i aktorki. Powody bywają różne, ale były gwiazdor k-popu Henry Prince Mark (jego kanał na YouTubie ma ponad pół miliona subskrybentów) zarysował problemy dotyczące pracy w tej branży w swoim filmie "Ciemna strona K-Popu". 

Wskazuje, że ta branża to istna fabryka. Rocznie debiutuje w niej nawet 100 nowych grup muzycznych, ale tylko nieliczni osiągają realny sukces. Tak też można podzielić muzyków na trzy grupy: słynnych, połowicznie słynnych i tych nieznanych. Pierwsza i ostatnia z tych grup cieszą się stosunkową wolnością. Naprawdę popularni mają pieniądze, a te dają im swobodę. Artyści nieznani mogą z kolei robić, co im się żywnie podoba, bo nikt się za bardzo nimi nie przejmuje. W trudnej sytuacji są jednak te grupy muzyczne, które są trochę znane, bo warunki ich pracy mogą być ekstremalne. 

 

Prince Mark, który k-pop postanowił porzucić, opowiada o branżowych praktykach i niewolniczych wręcz kontraktach. Aspirujący gwiazdorzy muszą robić dokładnie to, co każe im wytwórnia np. ściśle pilnować rygorystycznej diety, nie mają wpływu ani na swój rozkład dnia, ani na swoje życie uczuciowe. Pracują nawet po 18 godzin na dobę, a często nie dostają za to żadnych pieniędzy. Ponoć niepokojąco regularnie dochodzi do przypadków, że odwodnieni, niedożywieni piosenkarze czy piosenkarki mdleją podczas koncertów, a reszta ich zespołu musi grać dalej - bo takie mają wytyczne w kontraktach. 

Tymczasem lekarze i badacze wskazują, że popkulturowy przekaz powinien służyć właśnie do zwalczania szkodliwych stygmatów społecznych i uprzedzeń. Teoretycznie Netflix pokazuje koreański serial "Jutro", w którym grupa "ponurych żniwiarzy" próbuje ratować ludzi przed tak tragiczną śmiercią. Ale to ledwie kropla w morzu potrzeb.  

 

Jak powstał serial "Squid Game"

Hwang Dong-hyuk podczas wywiadu z "The Gaurdian" wspominał jeszcze w 2021 roku, że pomysł na fabułę "Squid Game" przyniosło mu "samo życie" - w dużej mierze opierał się o doświadczenia swojej rodziny i znajomych. Kryzys finansowy z 2009 roku był szczególnie dotkliwy dla gospodarki Korei Południowej. "Byłem bardzo ograniczony finansowo. Moja matka przeszła na emeryturę, ja pracowałem nad pewnym filmem, ale nie udało mi się znaleźć dla niego finansowania i nie mogłem pracować przez rok. Musieliśmy wziąć mnóstwo pożyczek: moja mama, ja i moja babcia" - opowiadał.

Nieco ukojenia przynosiło mu czytanie komiksów w księgarniach w Seulu. "Czytałem 'Battle Royal', 'Liar Game' i inne komiksy o grach survivalowych. Utożsamiałem się z tamtymi postaciami, które desperacko potrzebowały pieniędzy i jakiegoś życiowego sukcesu. To był najcięższy moment w moim życiu. Zastanawiałem się, czy gdyby ktoś naprawdę zorganizował takie zawody, to czy wziąłbym w nich udział, żeby zdobyć pieniądze dla rodziny. Zdałem sobie sprawę, że skoro jestem filmowcem, mogę wprowadzić własny punkt widzenia do tych historii i zacząłem pisać scenariusz" - wspomina. 

"To bardzo proste. Wierzę, że globalna ekonomia jest bardzo niesprawiedliwa. W czasie pandemii biedniejsze kraje nie były w stanie zdobyć szczepionek dla swoich obywateli. Ludzie zarażają się na ulicach i umierają. Zrobiłem ten serial, żeby przekazać wiadomość o współczesnym kapitalizmie" - tłumaczy genezę serialu. 

Przyznaje, że kiedy pracował nad "Squid Game" celem było to, żeby produkcja choć przez jeden dzień trafiła na pierwsze miejsce listy najpopularniejszych tytułów w USA. W ostateczności serial okazał się najpopularniejszym projektem w historii platformy. - To bardzo zaskakujące. Pokazuje, że międzynarodowa publiczność odczytuje wiadomość, którą chciałem przekazać - mówi. W serialu chciał pokazać, że "niezależnie od płci, kobiety i mężczyźni uciekają się do desperackich kroków w ekstremalnych sytuacjach". Dodaje też, że tworząc "Squid Game" chciał opowiedzieć coś, co zostanie zrozumiane i odebrane na całym świecie, nie tylko lokalnie. - Wszyscy żyjemy w świecie 'Squid Game' - twierdzi. A to, że znalazło się 456 osób z całego świata gotowych na udział w reality show na podstawie takiej produkcji pokazuje tylko, jak bardzo ten kłopot dotyczy nas wszystkich. 

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:

  • Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222
  • Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
  • Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123

Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Więcej o: