"Chłopi" kandydatem do Oscara, ale dla "Wiadomości" jest ważniejszy film. "Zielona granica" w dwóch materiałach

"Chłopi", w których grają m.in. Kamila Urzędowska i Mirosław Baka, to oficjalnie polski kandydat do Oscara. Informowały o tym wszystkie największe media, w tym "Wiadomości". Jednak pod koniec programu, po ponad pięciokrotnie dłuższym materiale dotyczącym "Zielonej granicy".

- Polskim kandydatem do najbardziej prestiżowej nagrody filmowej Oscara będą "Chłopi" w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana - poinformowała prowadząca "Wiadomości" Edyta Lewandowska w materiale "Niezwykli 'Chłopi w drodze po Oscara" (sprostujmy, że chodzi o DK Welchman, dawniej Kobielę, reżyserka używa teraz nowego nazwiska). 

"Chłopi" na pół minuty, "Zielona granica" na trzy

W trwającym ok. 35 sekund materiale, który rozpoczął się w 25. minucie głównego wydania programu TVP, widzimy fragmenty zwiastuna i dowiadujemy się, że animację malarską przygotowało ponad 100 artystów, a "Chłopów" w kinach będzie można oglądać od 13 października. 

Zobacz wideo "Chłopi" - ekranizacja historycznej powieści [ZWIASTUN]

Materiałem poprzedzającym informację o sukcesie "Chłopów" był ponad trzyminutowy felieton poświęcony "Zielonej granicy" Agnieszki Holland - była to zresztą już druga wzmianka tego dnia o laureacie Nagrody Specjalnej Jury z Wenecji. Najpierw o filmie jako o "obrazie wręcz hołubionym przez polityków Koalicji Obywatelskiej" Lewandowska mówiła w segmencie "Polski mundur — rzecz święta", poświęconym strażnikom granicznym. Ten drugi, zatytułowany był "Berlin inwestuje w opozycję", miał przekonać widzów "Wiadomości", że szemrane jest finansowanie "Zielonej granicy", która powstała bez wsparcia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Już dawno temu minister kultury Piotr Gliński podkreślał na Twitterze, że film Holland nie jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ani żadnych instytucji związanych z resortem.

Dostaje się też opozycyjnym mediom

Prawdą jest, że producenci "Zielonej granicy" w ogóle nie wnioskowali do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej o dofinansowanie filmu. - Jestem zaangażowany w dwa projekty Agnieszki Holland – film "Zielona granica" i biografię Franza Kafki. Nie chcieliśmy składać dwóch wniosków o dofinansowanie w tym samym czasie. Stwierdziliśmy – wraz z Agnieszką Holland, która jest współproducentką obu filmów – że warto zabiegać o dotację "Kafki". Wiedzieliśmy, że finansowanie "Zielonej granicy" ze źródeł międzynarodowych jest bardziej prawdopodobne - mówił "Gazecie Wyborczej" Marcin Wierzchosławski, prezes Metro Films, polskiego producenta filmu.

Jednym z zarzutów wobec filmu Holland jest wsparcie finansowe niemieckiej telewizji ZDF, problemem jest też 300 tys. złotych z Mazowieckiego i Warszawskiego Funduszu Filmowego. - Ja nawet nie wiem, jakie filmy wygrywają i w jakich konkursach - oświadczył prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski pytany przez inne media o tę kwotę. Polityk dodał, że o dofinansowaniu "Zielonej granicy" dowiedział się "ex post, ponieważ my nie cenzorujemy kultury".

Reporterka "Wiadomości", która "idzie za pieniędzmi" zwraca też uwagę na to, że "film Holland wzięły teraz w obronę opozycyjne media, w tym założona przez współpracowników komunistycznych służb PRL stacja TVN". 

Tymczasem, "Zielona granica" cieszy się dużym zainteresowaniem polskich widzów chodzących do kina. W weekend otwarcia sprzedało się ponad 137 tys. biletów. To najlepsze otwarcie polskiego filmu w tym roku.

Więcej o: