Był poranek 29 września 1989 roku, gdy Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński wyruszyli w podróż z Krakowa do siedziby raciborskiej fabryki kotłów RAFAKO. Mieli tam zebrać materiał do kolejnego odcinka "Sondy" na temat "współczesnej techniki masowych wierceń otworów dla potrzeb przemysłu energetycznego i inżynierii chemicznej". Za kierownicą peugeota 405, którym jechali dziennikarze, usiadł kierowca rajdowy Andrzej Gieysztor.
Mężczyźni dojeżdżali już do celu, gdy doszło do tragicznego w skutkach wypadku - peugeot, którym jechali Kurek, Kamiński i Gieysztor zderzył się czołowo z ciężarówką. Wszyscy trzej zginęli.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak to się stało, że samochód prowadzony przez Gieysztora zderzył się z tirem? Do wypadku doszło na pasie, którym jechała ciężarówka, co oznaczało, że kierowca radiowy z jakiegoś powodu zjechał na bok. Początkowo brano pod uwagę scenariusz, który mówił, że na drodze rozlany był olej, a peugeot wpadł w poślizg. Ostatecznie ustalono jednak, że zawiniła brawura kierowcy, który zaczął wyprzedzać jadące przed nim auto, choć miał ograniczoną widoczność.
O śmierci dziennikarzy poinformowano Polaków w wieczornym wydaniu Dziennika Telewizyjnego.
W wypadku samochodowym zginęli moi, nasi koledzy: Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński, twórcy telewizyjnej "Sondy". (...) Andrzej Kurek miał 42 lata. Był fizykiem. (...) Zdzisław Kamiński był o rok starszy. Absolwent SGPiS (...) Znakomici telewizyjni twórcy, pełni inwencji, pełni życia
- mówił dziennikarz Krzysztof Bartnicki.
Kolejnego dnia informacja o śmierci Kurka i Kamińskiego pojawiła się na pierwszych stronach gazet. Tak dziennikarzy wspominała "Gazeta Krakowska".
Obaj bardzo się różnili charakterami, lecz to właśnie decydowało o atrakcyjności telewizyjnej 'Sondy'. Osobowością numer jeden był niewątpliwie ekspansywny w sposobie bycia Andrzej Kurek. Partnerujący mu Zdzisław Kamiński, bardziej chłodny i wyważony, przedstawiał zawsze nieco odmienny punkt widzenia. Obaj uzupełniali się nawzajem. Dzięki temu kolejne odcinki programu nie tylko przynosiły za każdym razem porcję wiadomości o zdobyczach wiedzy, lecz także zapoznawały widza z różnymi poglądami na przedstawiane problemy. 'Sonda' ukazała milionom ludzi nieznane im dotąd oblicze nauki. Trudno się pogo-dzić z faktem, że duet Kurek - Kamiński nie opowie nam więcej o nowych odkryciach i wynalazkach
Choć oficjalnie wyjaśniono przyczynę tragicznego wypadku, wokół śmierci Kurka i Kamińskiego zaczęły powstawać teorie spiskowe. Niektórzy uważali, że dziennikarzy ktoś się "pozbył", ponieważ chcieli zrezygnować z prowadzenia "Sondy" i stworzyć nowy program, który przedstawiałby blaski i cienie reform gospodarczych po transformacji systemowej z 1989 roku. Osoby przekonane, że tak właśnie było, wskazują m.in., że tylna część peugeota, którym jechali dziennikarze, nie była bardzo zniszczona. Co więcej, jeden ze zmarłych miał mieć w skroni kolec z parasola. Te sensacyjne doniesienia trudno jednak dziś potwierdzić.
Pogrzeb dziennikarzy odbył się 6 października 1989 roku. Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński zostali pochowani w sąsiadujących grobach na cmentarzu na warszawskich Pyrach. W uroczystościach pogrzebowych wziął udział tłum ludzi. Zmarli zostali pośmiertnie oznaczeni Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Twórców "Sondy" upamiętniono także krzyżem, który stoi przy drodze wojewódzkiej nr 935 w Raciborzu.
Emisję programu "Sonda" przerwano 29 września 1989 roku, w dniu śmierci Kurka i Kamińskiego. We wrześniu 1990 wyemitowano trzy odcinki, które były w produkcji przed wypadkiem, a które zostały dokończone przez redakcyjnych kolegów zmarłych dziennikarzy.