Lech Wałęsa to współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność" oraz prezydent Polski w latach 1990-1995. Przez wielu jest uważany za legendę. W październiku 2023 roku miała premierę książka biograficzna autorstwa Kamila Dziubki i Janusza Schwertnera, którzy w rozmowie z Wałęsą poruszyli wiele ważnych tematów dotyczących jego życia: nie tylko politycznych, lecz także rodzinnych.
Lech i Danuta Wałęsowie doczekali się ośmiorga dzieci. 19 listopada w studiu "Dzień dobry TVN" pojawili się Jarosław i Bogdan. Synowie Lecha w rozmowie z Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman opowiedzieli, jak wyglądało ich dzieciństwo i relacje z ojcem. Przyznali, że Wałęsa rzadko bywał w domu, więc ciężko im było utworzyć jakąkolwiek więź. - Ojca faktycznie nie było. Wiecznie był zatrzymywany, aresztowany albo był na jakimś pochodzie. Jak już był, to był oczywiście wymagający, ostry wykonawca poleceń mamy. Jak był, bo generalnie go nie było. Mama zastępowała go, jak potrafiła. Ostatnio zadałem mu pytanie: "Ojciec, gdzie ty byłeś kiedy cię potrzebowałem?" - mówił w programie Bogdan Wałęsa.
Jarosław jest 6 lat młodszy od Bogdana i uważa, że to on bardziej odczuł nieobecność taty. - Zazdroszczę Bogdanowi, bo jest ode mnie starszy. W 1980 roku miał już dziesięć lat, więc on przez dziesięć lat miał ojca. Ja już jako czterolatek miałem lidera "Solidarności". Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo nienormalna to była sytuacja. Nie mam innego wzorca ojca, to była dla mnie normalność - wyznał. Gdy Bogdan usłyszał te słowa, stanowczo pokręcił głową. - Nie zgadzam się, bo ojca rzeczywiście nie było. Już w 1970, kiedy ja się urodziłem, zaczął swoją działalność. Wiecznie był zatrzymywany, aresztowany - powiedział.
Mimo wszystko synowie są dumni z Lecha i wdzięczni, że tak bardzo starał się zrobić coś dla kraju. Zgodnie stwierdzają jednak, że ucierpiały na tym ich relacje rodzinne. - Jest nas ośmioro, ale każdy jest jedynakiem. Dopiero teraz próbujemy to naprawiać, budować, bo mamy poważne braki. Jesteśmy rodzeństwem, ale jesteśmy prawie obcymi sobie ludźmi - powiedział Bogdan. Dodał jednak, że nie jest to żal nie do wybaczenia.