Meghan Markle wcielała się w rolę Rachel Zane w serialu "W garniturach" ("The Suits") aż do 2017 roku. To wtedy podjęła decyzję o dołączeniu do brytyjskiej rodziny królewskiej, co oznaczało dla niej pozostawienie "starego" życia za sobą. Jej Rachel Zane opuściła Toronto i wątek młodej prawniczki zamknięto, serial jednak kontynuowano jeszcze przez dwa sezony.
Ostatni rok to dla "W garniturach" zupełnie nowe otwarcie i złote żniwa pod względem oglądalności. Serial bije rekordy popularności, choć od emisji ostatniego nakręconego odcinka minęły cztery lata. Meghan Markle została zapytana o wspomnienia z planu produkcji.
Była księżna byla w zeszły czwartek specjalną gościnią wydarzenia organizowanego przez magazyn "Variety" - Power of Women. Reporterzy mieli rzadką okazję zadać byłej aktorce kilka pytań. Nie zabrakło kwestii popularności "The Suits", które osiągnęło porażającą liczbę ponad 45 miliardów wyświetlonych minut na dwóch platformach streamingowych - Netflix i Peacock.
To szaleństwo, prawda? - zaczęła Meghan. - Nie mam pojęcia, skąd się wzięła ta nagła popularność. Wspaniale było pracować na planie tego serialu, razem ze świetną ekipą i aktorami. Naprawdę świetnie się bawiliśmy. Byłam tam aż siedem sezonów, więc całkiem sporo. Trudno teraz znaleźć taki serial, który można "binge-watchować", więc może to ma z tą popularnością coś wspólnego. A dobry serial jest ponadczasowy - podsumowała.
Popularność "The Suits" rzeczywiście jest fenomenem na taką skalę, że producenci rozważają jego wznowienie i poszerzenie. Ostatnio informowano o planach stworzenia całego uniwersum "W garniturach", które miałoby obejmować kancelarie z innych miast w Ameryce Północnej - na wzór "Agentów NCSI".
Dlaczego jednak "W garniturach" przeżywa nagle drugą młodość? Serial jest stosunkowo świeży (finał w 2019 roku), ale ponowne zainteresowanie tym tytułem to efekt kilku przypadkowych elementów. Pandemia spowodowała, że o wiele chętniej sięgaliśmy po seriale zrealizowane od A do Z - dostępne w całości. "The Suits" bije rekordy dzięki temu, że nie trzeba obawiać się o kontynuację - wiadomo, że serial zakończono i nikt już go nie przerwie w środku rozwoju różnych wątków. Pomogła też podwójna emisja na dwóch platformach - Netflix oferował amerykańskim widzom serial niemalże w całości, Peacock pokazał całość.
Do tego dochodzi również coś, o czym Meghan Markle dobrze wie, ale czego nie powie głośno. Serialowi pomogło zamieszanie naokoło jej najbliższej rodziny. Sussexowie - Meghan Markle i książę Harry - nie schodzą z nagłówków prasy od decyzji o odejściu z brytyjskiej rodziny królewskiej. Średnio raz na pół roku udzielają "przełomowego" wywiadu lub wydają książkę. Nic dziwnego, że zainteresowanie profesjonalnym życiem aktorki sprzed ślubu z księciem jest nadal żywe.