Nowe dzieło mistrza fantastyki. Gaiman tym razem dla dorosłych

Fani Neila Gaimana musieli uzbroić się w cierpliwość. Długo oczekiwana powieść mistrza grozy miała trafić w ręce polskich czytelników kilka miesięcy temu - wydawnictwo Mag przesunęło jej premierę z czerwca na październik. Jednak warto było czekać. Najnowsza książka twórcy głośnych "Amerykańskich bogów" i "Koraliny" jest nie tylko, jak twierdzi sam autor, "prawdopodobnie najlepszą", jaką napisał, ale również najbardziej osobistą. Po raz kolejny słynny pisarz potwierdza także, że jest mistrzem współczesnej baśni.

"Ocean na końcu drogi" i inne książki Neila Gaimana na Publio.pl>>

Szczęśliwy zbieg okoliczności

"Ocean na końcu drogi" powstał... trochę przez przypadek. A wszystko zaczęło się od pewnego sentymentalnego wspomnienia, o którym Gaiman opowiedział dziennikarce "The Guardian":

"Mniej więcej w 2003 roku kupiłem sobie Mini, jeden z pierwszych Mini, jakie przywieziono do Stanów. Powiększyli go, ale byłem absolutnie zafascynowany faktem, że jako dziecko znajdowałem się w takich samych proporcjach do małego Mini, jak teraz do dużego. Poczułem niesamowitą nostalgię i pomyślałem o czymś, o czym nie myślałem od 30 lat. Powiedziałem mojemu tacie, że uwielbiałem to jego białe Mini, co się z nim stało? A on odpowiedział: Nie mówiłem ci? Nie znasz tej historii?"

Nie obyło się bez drobnych zmian, ale opowieść oczywiście pojawiła się w książce. Na tej jednej inspiracji rzeczywistymi wydarzeniami jednak się nie kończy. "Kiedy miałem siedem lub osiem lat dowiedziałem się, że jedna z farm u dołu naszej ulicy została wymieniona w Domesday Book (to spis gruntów i ludności sporządzony na żądanie Wilhelma Zdobywcy, ukończony w 1086 roku - przyp. red.). Pamiętam, jak myślałem, czy nie byłoby ciekawe, gdyby ludzie mieszkający na farmie znajdowali się tam od tysiąca lat?" I stąd trzy siostry Hempstock i ich magiczny świat, w którym "oceanem" dla jednej z sióstr jest staw w ich ogrodzie.

"Wygląda na to, że piszę powieść"

Gaiman napisał swą książkę, bazując właśnie na tym wspomnieniu. Co ciekawe, "Ocean" miał być nowelą, którą autor pisał dla żony, Amandy Palmer. Dłuższy czas, z powodu pracy, byli daleko od siebie i Gaiman chciał wysłać ukochanej krótkie opowiadanie. Ale się w pisaniu "zapędził". "Wtedy, gdy pisałem, spojrzałem na to i zdałem sobie sprawę, że piszę nowelę. Miesiąc później powiedziałem mojemu agentowi: Wygląda na to, że piszę powieść. Następnie skończyłem pisać i przepisałem na nowo, przeliczyłem słowa i... było to powieścią. Byłem bardzo skruszony wobec mojego agenta i wydawców. Powiedziałem: Wiem, iż nie spodziewacie się od mnie powieści, ale..."

Dziś fani twórczości Gaimana, szczególnie ci starsi, mogą być wdzięczni autorowi "Gwiezdnego pyłu" za tę dłuższą chwilę zatracenia się w pisaniu. Bowiem "Ocean na końcu drogi" jest pierwszą powieścią Gaimana skierowaną do dorosłych czytelników od czasów "Chłopaków Anansiego" notowanych na 1. miejscu listy bestsellerów "New York Timesa".

Mroczna rzeczywistość widziana oczami dziecka

Ta przerażająca i poetycka jednocześnie historia to wspomnienia dorosłego mężczyzny z czasów dzieciństwa. Jego świat został zachwiany, gdy jako siedmiolatek był świadkiem tragicznych zdarzeń. Lokator jego rodziców ukradł im samochód i popełnił w nim samobójstwo. To wszystko miało poważne konsekwencje - obudziły się złe moce. Radzą sobie z nimi tylko trzy siostry Hempstock, które mieszkają na końcu ulicy. Najmłodsza z nich twierdzi, że staw przy jej domu to ocean, a najstarsza pamięta Wielki Wybuch.

Brytyjski pisarz o nieograniczonej wyobraźni, jak poprzednio w "Koralinie", tak i tu wprowadza nas w mroczną rzeczywistość widzianą oczami dziecka. Wyszukuje i oswaja lęki charakterystyczne dla tego okresu. W "Oceanie", co jest jednym z głównych motywów opowieści, wyraźnie widać rozdźwięk między światem dzieci i dorosłych. Narrator jako chłopiec nie ufał i bał się dorosłych, których uważał za wszechmocnych i wszechwiedzących.

"Nic więcej nie powiedział, lecz jego dłoń zacisnęła się na moim lewym ramieniu z siłą niepozwalającą się wyrwać. Zastanawiałem się, co teraz zrobi. Czy w końcu mnie uderzy, odeśle do pokoju, a może będzie krzyczał tak głośno, że pożałuję, że nie umarłem?"

Współczesna baśń o potworach i mroku

Rozmyślania o dorosłych towarzyszą poszukiwaniom własnej tożsamości: "Zastanawiałem się, jak często w tym wieku, kim właściwie jestem i co dokładnie patrzy na moją twarz w lustrze. Jeśli ta twarz to nie ja, a wiedziałem, że mną nie jest, bo wciąż byłem sobą niezależnie od twarzy, to czym dokładnie jestem? I co na mnie patrzy?"

"Ocean" to współczesna baśń o potworach i mroku skrytych głęboko w każdym z nas. To prosta, ale błyskotliwa historia. Bo choć fabuła na pierwszy rzut oka może nie wydawać się atrakcyjna, wyjątkowość tej powieści tkwi właśnie w prostocie języka, świata przedstawianego oraz w klimacie, który doskonale łączy to, co mroczne, i to, co magiczne. "Wewnątrz dorośli też nie wyglądają jak dorośli. Na zewnątrz są wielcy, bezmyślni i zawsze wiedzą, co robią. W środku wyglądają tak jak zawsze. Jak wtedy, gdy byli w twoim wieku. Tak po prawdzie dorośli nie istnieją. Nie ma żadnego na całym wielkim świecie."