Stali czytelnicy mojego codziennego telewizyjnego Polecaja znają moją wielką słabość do brytyjskich seriali i miniseriali. Zwłaszcza komedii i kryminałów w odcinkach. Ten, który w ramach suplementu do Polecaja TV proponuję Wam dzisiaj, nie jest typowym kryminałem, ale napięcia może mu zazdrościć wiele docenianych i szanowanych thrillerów.
"Doktor Foster", kadr z serialu Mat. prasowe
Serial nazywa się „Doktor Foster”, a argumentów za tym, żeby poświęcić mu trochę czasu, jest wiele. Po pierwsze jest to dzieło twórców, którzy wcześniej zrealizowali m.in. genialny serial „Uczciwa kobieta”. Po drugie Suranne Jones występująca w roli głównej, za którą otrzymała statuetkę BAFTA TV Award 2016. A kojarzyć ją możecie m.in. z kryminalnego serialu „Scott & Bailey”. Co jeszcze? Świetny scenariusz i klimat, trochę duszny, ale też bardzo wciągający. I jeszcze kilka nagród, czyli nominacja do BAFTA TV Award 2016 w kategorii najlepszy miniserial, Broadcast Award dla najlepszego serialu dramatycznego, i Krajowa Nagroda Telewizyjna Wysp Brytyjskich.
"Doktor Foster", kadr z serialu Mat. prasowe
Skoro wspomniałem o scenariuszu, to wypada napisać kilka słów o czym dzieło traktuje. Główną, choć nie jedyną bohaterką jest tytułowa pani Foster. Pani Foster jest też panią doktor, jest i zadowoloną z życia matką i żoną. Matką jest zresztą chyba przede wszystkim, i chociaż odnosi zawodowe sukcesy, to stara się, żeby nigdy ceną nie był kryzys w rodzinie. Ale czasami jest tak, że zrobisz wszystko dobrze, i wydaje się, że życie toczy się tak jak powinno, a potem ktoś wyciąga jedną cegiełkę z tej misternie ułożonej budowli, i wszystko zaczyna się chwiać i sytuacja robi się nerwowa. To właśnie stało się udziałem pani doktor.
"Doktor Foster", kadr z serialu Mat. prasowe
Zaczyna się od długiego blond włosa, który pani znajduje na szalu swojego męża. Z pozoru nic, włos jak włos, zdarza się przecież, i nie musi to od razu oznaczać małżeńskiej zdrady. Ale od tego momentu, od pierwszego pytania pani doktor przekonuje się, że jej cudowne życie to bardzo ładna, bardzo wygodna, ale jednak mistyfikacja. Chce więc wyjaśnić o co naprawdę chodzi, ale sprawę komplikuje m.in. to, że jej znajomi, a właściwie znajomi rodziny starają się całą sprawę zatuszować, mieszając jej w głowie. Pani doktor nie rezygnuje jednak, i mimo rzucanych jej kłód pod nogi, i coraz mniej przyjemnym faktom do których dociera, decyduje się grać do końca. Bez szaleństw, za to z wyrachowaniem, cierpliwością i zimną kalkulacją. Bo przecież jeśli się mścić, jeśli komuś odpłacać za zło, którym nas raczył, to najlepiej jest robić to właśnie na zimno.
"Doktor Foster", kadr z serialu Mat. prasowe
Genialnie rozpisane postaci, świetne dialogi i emocje, które sprawiają, że po prostu nie można się oderwać. I co ważne. To jest jeden z tych seriali, których nie powinno się oglądać w formie maratonu. W nim przerwy między odcinkami są bardzo ważne. Wtedy po prostu każde wyczekane spotkanie z panią doktor smakuje lepiej, a emocje są mocniejsze.
Premierowe emisje "Doktor Foster" w Ale kino+ w środy o godz. 20:10.