Ta brudna i ta, z której można się już tylko śmiać - polityka w cyklu "Kino mówi"

To trzeba zobaczyć, czyli pięć wyjątkowych filmów, które na różne sposoby opowiadają o tym, jak paskudną częścią życia i świata jest polityka, z której czasami pozostaje się już tylko śmiać.

We wrześniowej odsłonie mojego ulubionego – głównie dlatego, że z sensem – filmowego cyklu „Kino mówi” w Ale kino+, tematem przewodnim będzie polityka. Ta brudna i ta wzniosła, ta związana z korupcją i arogancją władzy, i ta, z której można się już tylko śmiać.

A skoro tak, to gatunkowo będą to filmy od mocnego thrillera, po równie mocny – chociaż z innych powodów – komediodramat. I tylko jeden z tytułów jest zgrany już na tyle, że w dzień jego emisji wystarczy mi pewnie tylko dyskusja Błażeja Hrapkowicza seans poprzedzająca. Bo tych rozmów nie odpuszczam sobie nigdy. Zrozumiałe więc, że poświęcam cyklowi kolejny suplement do Codziennego Polecaja TV, a w kolejnych Polecajach będę o czwartkowych emisjach przypominał. Bo naprawdę bardzo warto znać te filmy.

A zatem po kolei.

Pierwszy, w czwartek 1 września będzie rosyjski „Lewiatan”. To ten film, który był rywalem naszej „Idy” w drodze po Globa (wygrał) i Oscara (przegrał). Antyputinowski ma charakter to dzieło, co pewnie ułatwiło mu wycieczkę po nagrody. Ale sam w sobie też niezły, nawet bardzo. Oto bowiem Mer miasteczka próbuje zdobyć ziemię, na której jest dom a w nim rodzina. I nasz bohater podejmuje beznadziejną – przynajmniej tak się wydaje - walkę z grupą skorumpowanych polityków i biznesmenów.

„Lewiatan” w Ale kino+ w czwartek 1. września o godz. 20:10.

Następny poniedziałek, to znakomity i przejmujący dramat „Timbuktu” w reżyserii Abderrahmane Sissako, który zdobył m.in. 7 Cezarów 2015, w tym jako najlepszy film roku i nominację do Oscara 2015 w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. I każda nagroda zdobyta zasłużenie.

Historia jest wstrząsająca, i wybitnie zagrana, chociaż bardzo surowa. Rzecz jest o społeczności miasta Mali nad rzeką Niger, która w wyniku politycznej zawieruchy, dostaje się pod władzę radykalnego reżimu bezlitosnych dżihadystów. Rzecz jasna w najgorszej sytuacji znajdują się marginalizowane i poniżane kobiety zmuszane do przestrzegania absurdalnych zakazów i stosowania się do obcych im kulturowo nakazów. Wstrząsająca historia, i tym ciekawsza dyskusja Błażeja Hrapkowicza w studiu przed emisją.

„Timbuktu” Ale kino+, czwartek 8 września o godz. 20:10.

Tydzień później chiński przebój kinowy „Czarny węgiel, kruchy lód”, który nie dość, że okazał się sukcesem kasowym, to jeszcze zebrał masę zachwytów krytyków. W 2014 na MFF w Berlinie zdobył Złotego Niedźwiedzi dla najlepszego filmu i srebrnego dla najlepszego aktora. A przy okazji mój ulubiony film wrześniowego cyklu. Nie tylko dlatego, że jest to rewelacyjny kryminał, ze świetnie wymyśloną i wciągającą intrygą, ale również dlatego, że zrealizowany jest z odpowiednim dla mojego gustu dystansem i elementami co nieco pokręconego, bardzo do mnie trafiającego humoru.

A dlaczego znalazł się ów film w „politycznym” cyklu? Bo wszystko co się w nim dzieje, jest niezłą lekcją z dzisiejszych Chin, jakich nie poznamy z informacyjnych przekazów i o tamtejszym systemie, który przeraża, ale i zadziwia resztę świata. A o czym to? W kilkunastu fabrykach, w transporcie węgla znajdowane są fragmenty ludzkiego ciała. Podczas próby aresztowania podejrzanych giną nie tylko oni, ale również dwójka policjantów. Po takim braku sukcesu prowadzący akcję pan Zhang zostaje odsunięty od obowiązków, ale po pięciu latach, zapijaczony i znudzony życiem przypadkiem dowiaduje się, że w sprawie jest kilka nowych tropów, prowadzących do pewnej tajemniczej kobiety. I w śledztwo się włącza.

„Czarny węgiel, kruchy lód”, czwartek 15 września o godz. 20:10.

Czarny węgiel, kruchy lódCzarny węgiel, kruchy lód materiały prasowe

Po kolejnym tygodniu oczekiwania ten jeden film w cyklu, na który czekam akurat niespecjalnie. „Syriana” z Georgem Clooneyem, Christopherem Plummerem i Chrisem Cooperem za często pojawia się w różnych ramówkach, żeby nań niecierpliwie czekać. Ale i o nim warto wiedzieć, że jest.

Po pierwsze dlatego, żeby ewentualnie przypomnieć sobie czym zasłużył sobie na Oscara dla aktora drugoplanowego i nominację za scenariusz i podobny zestaw zaszczytów przy okazji Złotych Globów. Ale po drugie, i ważniejsze, żeby posłuchać jak na film i poruszane w nim tematy patrzą goście Błażeja Hrapkowicza, zapowiadając emisję. A sam film, to wspomnienia byłego agenta CIA ubrane w filmową, bardzo widowiskową formę. Oto ów agent wmieszany zostaje w walkę polityków, lobbystów i różnych złych ludzi na granicy terroryzmu i potentatów naftowych.

„Siriana” w Ale kino+ w czwartek 22 września o godz. 20:10.

SyrianaSyriana materiały prasowe

Następny na liście jest komediodramat izraelskiej aktorki i scenarzystki Shiry Geffen „Śruba” z 2014 roku. Żydówka, która bardzo chce zajść w ciążę mimo oporu, a nawet sprzeciwu męża, i urocza pracująca w sklepie Palestynka marząca o macierzyństwie pewnego pięknego dnia zamieniają się rolami. I to jest piękna historia, i skłaniająca do refleksji nad niemocą w żydowsko palestyńskich relacjach i nad złożonością tamtejszych problemów. Znakomite.

„Śruba” w Ale kino+ w czwartek 29 września o godz. 20:10.

ŚrubaŚruba materiały prasowe