Pierwszy raz usłyszałem o serialu „W pułapce” („Trapped”) na początku tego roku, kiedy okazało się, że miniserial z małej Islandii doceniła spora część świata. W lutym we Francji premierową emisję obejrzało ponad 5 milionów widzów, i to mimo tego, że konkurencja zaatakowała ramówki rodzimymi premierami, które we Francji zwykle cieszą się największym powodzeniem.
To był naprawdę oszałamiający sukces, który zwrócił na serial uwagę wielu nadawców i dystrybutorów. Na szczęście również naszych. I dlatego mam przyjemność zaprosić Was do kolejnego suplementu do codziennego Polecaja TV, i zachęcić do obejrzenia serialu „W pułapce”, od najbliższej środy w Ale kino+ o godz. 20:10. Po dwa odcinki, czyli pięć tygodni z naprawdę świetną historią i serialem.
Bohaterowie w pułapce
Pierwszy – bo po takim światowym sukcesie wiadomo, że nie mogło skończyć się na jednym - sezon serialu telewizyjnego „Trapped” to nie jest pierwszy serial z Islandii, ale przyznacie, że nie jest to kraj, który kojarzony jest z telewizyjnymi produkcjami. Do teraz. Tytuł przetłumaczono na angielski jako „Uwięzieni”, choć oryginalne „Ófar?” to podobno „Nierozpoznany”. Ale oba tytuły w kontekście fabuły mają sens. Polskie tłumaczenie zresztą również jest z sensem, bo faktycznie, rzecz dzieje się... w pułapce.
Rzeczona akcja toczy się w odległej wiosce na wschodzie Islandii o nazwie tak wdzięcznej jak trudnej do wymówienia bezbłędnie, czyli Sey?isfjör?ur. Tu, w pobliżu miejscowego portu, tuż po przybyciu międzynarodowego promu, odnaleziono okaleczone zwłoki. Szef lokalnej policji oczywiście wszczyna dochodzenie w sprawie bardzo nietypowego przestępstwa, a wkrótce zamieć śnieżna sprawia, że prom, wszyscy mieszkańcy całej okolicy i przyjezdni zostają uwięzieni i skazani na siebie. A wśród nich – najprawdopodobniej – również zabójca.
Nie muszę dodawać, że tropów będzie przynajmniej kilka, że dowody i poszlaki będą pojawiały się w miarę postępów w śledztwie, a zdolna do najgorszych rzeczy okaże się niemal każda postać z tych przewijających się przez ekran telewizora.
Można się zastanawiać, czy gatunek „skandynawski serial kryminalny” (a w tym klimacie jest realizowana islandzka rodukcja) powoli zaczyna zjadać ogon, padając ofiarą własnego sukcesu, i zmieniając jakość w ilość, ale ten serial z tej dyskusji jest wyłączony.
„W Pułapce” to najdroższa w historii małej Islandii produkcja telewizyjna. Szacowany ogólny koszt tego dziesięcioodcinkowego projektu wyniósł około miliarda islandzkich koron, czyli ponad 6,5 miliona euro. Poprzednie najbardziej kosztowne lokalne produkcje zazwyczaj nie przekraczały budżetu w wysokości 200 milionów koron, ale ile to euro, to musicie sobie sami obliczyć. Serial otrzymał również dofinansowanie z unijnego programu „Creative Europe” w wysokości 75 miliona koron. To informacja dla naszych twórców narzekających na braki budżetowe, i próbujący nas przekonać, że gdyby tylko mieli więcej pieniędzy, to ich seriale byłyby najlepsze na świecie. Oto jak widać można się o dodatkowy pieniądz postarać. Ale trzeba mieć scenariusz. Dobry.
W pułapce materiały prasowe
Premiera w islandzkiej telewizji publicznej RUV nastąpiła 27 grudnia 2015 roku, ale wcześniej pierwszy odcinek serii pokazano na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, jako część nowej platformy wydarzenia poświęconej interesującym projektom telewizyjnym. Muzykę do serialu skomponował zdobywca Złotego Globu - Jóhann Jóhannsson.
Przy okazji warto wspomnieć, że cały ubiegły rok był najlepszym w filmowej historii Islandii. Łącznie produkcje z tego kraju otrzymały 91 różnych nagród międzynarodowych. To zasługa głównie trzech tytułów: Hrutar (Rams), Fusi i ?restir (Sparrows), które przy okazji polecam uwadze oczywiście.
„W pułapce” (Ófaro) - serial kryminalny, Islandia 2015-2016, wyk. Ólafur Darri Ólafsson, Ilmur Kristjánsdóttir, Ingvar Eggert Sigurdsson (52 min)
Dwuodcinkowa premiera w środę 7 września o godz. 20:10 w Ale kino+.