W "Fortitude" jest wszystko, czego wielbiciel dobrego serialu potrzebuje. Druga seria w TV

Kiedy przed premierą pierwszego sezonu "Fortitude" w Polsce namawiałem Was do niego entuzjastycznie, część z Was podchodziła do moich zachwytów z rezerwą. Ale wygrali ci, którzy mi wówczas zaufali.

W niedzielę Ale kino+ zaprasza - a ja do tego zaproszenia dodaję swoją mocną rekomendację - na premierę drugiego sezonu tego rewelacyjnego serialu. 

Serial okazał się rewelacją i sukcesem w wielu krajach. W dodatku stał się tematem rozmów, rozważań i dociekań podczas towarzyskich spotkań. I niezliczonych publikacji analizujących jego fenomen. Wynajdywano masę skojarzeń, również takich, które mnie zastanawiały. Na przykład to z "Twin Peaks", o którym wcześniej nie pomyślałem, a teraz... a teraz nadal wydaje mi się odległe, ale świadczy o tym jak "Fortitude" zadziałał na wyobraźnię.

Specyficzny klimat

Sukces serialu potwierdza tezę, że po serialach niekoniecznie oczekujemy efektowności, nagłych i ostrych zwrotów akcji i błyskotliwych szybkich dialogów. Owszem, dla mnie zwłaszcza kwestia dialogu jest ważna, ale na szczęście to znajduję w innych produkcjach. Również brytyjskich. Ten serial też jest brytyjski, ale wyjątkowo nie realizowany na zamówienie BBC, tylko sieci SKY. I jest w nim wszystko, czego wielbiciel dobrego serialu potrzebuje.

Jest kryminalna intryga, są emocje związane z ekologicznym prawie horrorem, i wszystko wplecione w pełen niejasności, tajemnic i egzystencjalnych pytań obyczajowy dramat najwyższej próby. No i klimat bardzo specyficzny, i mrok nieustający, który potęguje nie dające spokoju wrażenie, że coś wisi w bardzo zimnym powietrzu.

I jedna wątpliwość, której nie mogłem się pozbyć momentami, zapominając, że to serial. Dlaczego bohaterowie dramatu ani wobec panujących w Fortitude mało sprzyjających warunków do rozkosznego życia, ani zwłaszcza w obliczu tego co tam zaszło nie uciekają jak najszybciej i jak najdalej? No, ale nawet na to pytanie można tu znaleźć odpowiedź. Jak się chce poszukać.

Serial stał się też niemal gałęzią przemysłu turystycznego, bowiem wycieczki śladami bohaterów serialu cieszyły się - chyba wciąż się cieszą - dużym powodzeniem. I to nawet mimo tego, że po pierwsze za wizytę w "miasteczku" trzeba było zapłacić około półtora tysiąca dolarów, a miasteczko Longyearbyen, do którego prowadziła wycieczka, było jedynie inspiracją twórców, a nie miejscem, w którym rzecz się działa.

Kilka słów przypomnienia

W pierwszym sezonie, sprowadzając rzecz całą do słów kilku, szeryf pogrążonego w mrokach niemal nieprzerwanej zimy staje w obliczu wyzwania, którego się nie spodziewał. Bo jak spodziewać się dwóch morderstw w miasteczku, w którym wszyscy się znają, wszyscy mają pracę i żyją w umiarkowanym dobrobycie i nie mają najmniejszego powodu by się wzajem zabijać? A jednak. Są więc dwie śmierci tajemnicze, jest kawałek mamuciego kła - bez reszty zwierzęcia, projekt stworzenia z miasteczka mekki dla spragnionych widoku zorzy polarnej turystów, oraz dwóch przybyszów, którzy mają tu do załatwienia swoje sprawy.

Ale w miarę upływu czasu okazuje się, że i stali mieszkańcy mają swoje tajemnice. Jedne mroczne, inne tylko kłopotliwe, czy wstydliwe.  Ale nie wszystko się ze sobą łączy. Jest tu kilka historii, ale przecież rozwiązanie musi być jedno. Musi?

Warto, bo warto

Czy drugi sezon "Fortitude" można oglądać bez znajomości pierwszego? Tak, bo tak jest skonstruowany, i tak opowiedziany, że łatwo wejdziecie w tę historię. Chociaż przyznam, że lepiej jest znać. W ogóle lepiej jest znać "Fortitude", bo... warto. Zaczyna się w niedzielę w Ale kino+.

Do "Fortitude" wracamy, gdy lokalna społeczność jeszcze nie do końca poradziła sobie z chaosem wywołanym przez ekologiczną zawieruchę i zamieszanie związane z wątkami kryminalnymi. Poradziła sobie nie do końca, ale próbuje jakoś się ogarnąć i spróbować od nowa.

Fortitude 2 w Ale Kino+ - zwiastun

Część mieszkańców wyjechała - taka wymiana kadr trochę - inni albo nie mieli dokąd wyjechać, albo naiwnie uznali, że ich limit nieszczęść czy dramatu już się wyczerpał. Po tym co przeżyli mieli prawo tak myśleć, ale scenarzyści przygotowali im kolejny seans grozy i niepewności. I aż boję się to pisać, ale muszę. Ten sezon jest od pierwszego jeszcze lepszy. Przynajmniej do połowy, bo do tego etapu doszedłem. Znowu zaczyna się od zbrodni, tym razem znalezione zwłoki są zdekapitowane, znowu coś się dzieje ze zwierzyną, a na niebie pojawia się nie wróżąca niczego dobrego krwawa zorza polarna.

Może nie warto doświadczyć tego osobiście, ale przez ekran telewizora jak najbardziej.

Do obsady, w której pozostali m.in. Richard Dormer, czy znana z "The Killing" Sofie Grabol, dołączają Denis Quaid, który zagrał tyle ról, że nie wiadomo, która z nich była najbardziej charakterystyczna, i znana ostatnio przede wszystkim z "Gry o Tron" Michelle Fairley.

To po prostu trzeba zobaczyć. Zaczynamy dwoma odcinkami w niedzielę w Ale kino+ od godz. 20:10.

Ale kino+ niedziela (5.03) godz. 20:10

Fortitude 2 - serial sensacyjny, Wielka Brytania 2017, reż. Hettie MacDonald, wyk. Richard Dormer, Björn Hlynur Haraldsson, Sofie Gräbol, Sienna Guillory (2x44 min)

Wojtek Krzyżaniak prowadzi blog pod adresem wtelewizji.pl

Więcej o: