To kobiety rządzą dzisiaj w muzyce! A przebić się wcale nie było łatwo

Trzy najgłośniejsze płyty ostatnich miesięcy, albumy które znakomicie się sprzedają i wywołują gorące dyskusje fanów. Wszystkie nagrane przez kobiety. To znakomity dowód, że to właśnie one mają dziś w muzyce decydujące zdanie.

Dyskusja o tym, czy „muzyka jest kobietą” toczy się od dłuższego czasu i użyto w jej trakcie sporo różnych argumentów. Od niedawna rynek muzyczny dostarcza bardzo mocnych dowodów na potwierdzenie tej tezy. Ostatnie płyty trzech bardzo różnych artystek: Adele, Rihanny i Beyonce, w połączeniu z tym, co dzieje się na scenie niezależnej, wokół takich formacji jak Warpaint czy Hinds albo Grimes i Bat For Lashes - to wszystko pokazuje, że dziś w muzycznym świecie kobiety naprawdę mają bardzo dużo do powiedzenia.

Przełamując hegemonię

Kobiety są obecne na współczesnej scenie muzycznej właściwie od samego początku, chociaż najpierw, przez długie lata musiały uciekać przed stereotypami i walczyć o artystyczną samodzielność i niezależność oraz uznanie ich talentu. Na początku traktowane były bowiem przede wszystkim albo jako ozdoby kipiących testosteronem gitarzystów, albo jako nie mające prawa do własnego zdania wykonawczynie piosenek napisanych przez mężczyzn.

Pierwsze na artystyczną niezależność próbowały się wybić śpiewające bluesa jak Billie Holiday czy Nina Simone. Ale nie było to łatwe w czasach, na które przypadł szczyt ich artystycznych możliwości - przełom lat 50-tych i 60-tych to w szołbiznesie ciągle jeszcze czas kierujących wszystkim mężczyzn, a próby przełamania ich hegemonii kończyły się co najwyżej bólem, na który trudno było znaleźć lekarstwo.

 

Sytuacja nieznacznie zmieniła się dekadę później, kiedy na fali zmian społecznych 1968 roku i popularności ideologii hippisowskiej, kobiety zyskały ciut więcej miejsca na samorealizację. Ale nawet mimo tego, tylko bardzo nieliczne spośród nich decydowały się odrzucić społeczne oczekiwania wobec przedstawicielek ich płci i postawić wszystko na karierę na scenie muzycznej. Jednym z nielicznych wyjątków była Janis Joplin.

Artystka dysponowała rzadko spotykanymi możliwościami wokalnymi, nietypową wrażliwością, a na dodatek - sporym samozaparciem i odwagą. Zaczynała karierę jako wokalistka śpiewająca cudze, oczywiście męskie, piosenki w zespole składającym się z samych mężczyzn. Dopiero po kilku latach zdecydowała się sama stanąć na czele zespołu i kierować nim według swoich zasad. Artystycznie przyniosło to dość ciekawe efekty, chociaż okupione problemami w życiu.

Dziewczyny z irokezem

Kolejną ważną cezurą w historii kobiecego udziału w scenie muzycznej była rewolucja punkowa, która na przełomie lat 70. i 80. przyniosła zupełnie nowe zasady dotyczące funkcjonowania muzycznego rynku. I nawet jeśli w składzie tych najpopularniejszych zespołów punkowych: Sex Pistols, The Clash, Buzzcocks czy Ramones, nie było nawet śladu damskiego pierwiastka, promowane w punkowym środowisku zasady bardzo ułatwiły dziewczynom chwytanie za gitary.

Widać to było zarówno na tej bardziej podziemnej części sceny punkowej - w kluczowym dla niej zespole Crass połowę składu stanowiły dziewczyny, widać to było w środowisku artystycznego punk rocka nowojorskiego - wokalistka Blondie czy współliderka grupy Talking Heads, Tina Weymouth, to świetne przykłady tego, że dziewczęta przestawały być tylko nie mającą nic do powiedzenia maskotką.

 

Ta ostatnia okazała się zresztą znakomitym wzorcem dla wielu kolejnych pokoleń, a gitara basowa stała się ulubionym instrumentem dziewcząt na scenie alternatywnej - wystarczy wymienić choćby dwie panie, które bardzo szybko przestały być tylko basistkami, ale stały się ważnymi autorytetami, nie tylko na płaszczyźnie muzycznej. To Kim Gordon z zespołu Sonic Youth i Kim Deal z grupy Pixies, a potem Breeders.

Szukając nowych dróg

Scena punkowa była oczywiście bardzo niszowa, a pojawiające się na niej zespoły znane były tylko nielicznym, ale bez dwóch zdań uchyliły one furtkę, przez którą na scenę muzyczną zaczęły się dostawać coraz liczniejsze zastępy utalentowanych dziewcząt, świadomych swoich możliwości i zdecydowanych na to, żeby móc zrealizować swoje własne artystyczne ambicje.

Początkowo było to widać przede wszystkim na scenie alternatywnej. Widać zresztą bardzo wyraźnie - mniej więcej od początku nowego wieku ilość zespołów, w których co najmniej jedna osoba, a nierzadko wręcz cały skład, stanowiły dziewczęta, rosła w tempie astronomicznym. Coraz więcej solistek i dziewczęcych formacji zaczęło też cieszyć się rosnącą popularnością, wykraczającą coraz bardziej poza granice sceny alternatywnej. Wystarczy wymienić choćby takie nazwiska i nazwy jak PJ Harvey, Warpaint, Grimes czy St. Vincent, żeby udowodnić, jak wzrasta pozycja kobiet na muzycznym rynku.

 

Nie tylko na małej scenie

W ostatnim czasie nastąpił kolejny etap tej swoistej feminizacji sceny muzycznej - widząc, że na scenie alternatywnej jest miejsce na to, żeby utalentowane dziewczęta mogły realizować swoje ambicje i plany, o coś podobnego zaczęły się coraz częściej upominać artystki ze sceny komercyjnej. Wcześniej najczęściej bywały tylko wykonawczyniami pisanych, produkowanych i promowanych przez mężczyzn piosenek, teraz zaczynały się coraz częściej domagać się artystycznej samodzielności.

Najbardziej wyrazistym przykładem jest z pewnością Miley Cyrus, która w krótkim czasie zdołała zerwać się z krótkiej smyczy, na której właściwie od dzieciństwa - artystka debiutowała w dziecięcym programie muzycznym - prowadzili ją producenci. Jeszcze niedawno śpiewała piosenki, które przynosili jej w teczce sterujący jej karierą mężczyźni, dziś samodzielnie kreuje swój wizerunek i wybiera jakie utwory chce śpiewać i w jakich aranżacjach mają być wykonane. Nawet jeśli przynosi to czasem efekty wywołujące głośne dyskusje, jest to tylko kolejny dowód na to, jak bardzo artystce zależy na samodzielnym kreowaniu swojej artystycznej tożsamości.  

 

Także trzy najważniejsze postaci na współczesnej scenie popowej: Adele, Rihanna i Beyonce, które w ostatnim czasie wydały nowe płyty, niekoniecznie chcą poruszać się wytartymi koleinami muzycznej kariery - ich najnowsze produkcje są nieoczywiste, nietypowe, przekraczające granice i uciekające od schematów. I nawet jeśli panowie, którzy chcieliby, żeby rynek muzyczny działał tak, jak działał zawsze, próbują narzucić im swoje zdanie, panie śmiało szukają nowych dróg i pokazują, że nie wszystko musi być tak, jak kiedyś. I odnoszą przy tym wielkie sukcesy.


Podróżniczką czy artystką? Wiesz, jaką kobietą jesteś? [PSYCHOTEST]