Od 12 lat Męskie Granie jest jednym z najciekawszych wydarzeń muzycznych sezonu. Każdy koncert Męskiego Grania to niepowtarzalne wydarzenie, oparte na idei twórczego łączenia gatunków, stylów i pokoleń, które zgromadzona publiczność ma szansę przeżyć tylko jeden raz (choć są i szczęściarze stawiający się w jednym roku na wszystkich koncertach trasy). Męskie Granie to też święto polskiej muzyki, którą co roku możemy odkrywać na nowo. Wybraliśmy kilka wykonań Męskie Granie Orkiestry, dzięki którym sami całkiem inaczej spojrzeliśmy na słynne kawałki.
Artykuł został opublikowany pierwotnie w 2020 roku. Został zaktualizowany.
Na Męskim Graniu jest miejsce dla brzmień wszelkiej maści - dla punka z lat 80. też. Krzysztof Zalewski w Studiu Ż stwierdził, że "Misiowie puszyści" zagrani przez Męskie Granie Orkiestrę w 2014 roku to prawdopodobnie jego ulubiony cover ze wszystkich, które popełnił w MGO. Nie ma co ukrywać, że "Misiowie" to utwór ryzykowny, ale panowie poradzili sobie znakomicie. Jeden z fanów grupy Siekiera napisał pod występem z Poznania: "Jako fan Siekiery powiem: rewelacja, gdyby wszystkie covery tamtych cudownych grup były wykonywane z takim sercem, byłoby super".
W ramach Męskiego Grania 2017 Monika Brodka jako członkini MGO rapowała utwór "Tata Dilera" KNŻ (Kazik Na Żywo). Z rockowego utworu artystka stworzyła nowoczesny, elektroniczny kawałek, a pod sceną rozpoczęła się najlepsza impreza w mieście. Utwór "Tata Dilera" powstał w 1995 roku i pochodzi z płyty "Porozumienie ponad podziałami". Krążek zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej muzyki - KNŻ jako jeden z pierwszych zespołów połączył rock, metal i rap. A Brodka ponad 20 lat później dodała swoje trzy grosze.
W 1994 roku na debiutanckiej płycie zespołu Hey pod tytułem "Fire" ukazała się rockowa ballada "Zazdrość" z mocnym tekstem Kasi Nosowskiej. Jak powiedziała sama wokalistka, nie przypuszczała, że ten numer da się zaśpiewać tak, jak zrobili to Krzysztof Zalewski i Igo na trasie Męskie Granie 2019. W drugim odcinku Studia Ż artystka żartowała, że czuła się, jakby umarła i przyglądała się temu widowisku z zaświatów, jednocześnie podkreślając, jak wzruszająca jest możliwość usłyszenia swojej piosenki w takim wykonaniu. Okazało się ono na tyle udane, że nie tylko porwało publiczność, ale otrzymało nawet nominację do Fryderyka.
Zeszłoroczne Męskie Granie było o tyle nietypowe, że odbył się tylko jeden koncert. W Żywcu, w Amfiteatrze pod Grojcem, wybrzmiały jednak także świetne covery. Trudno się zdecydować, czy za lepszy uznać nazywany przez Igo "czadową wersją" "Bananowy song" grupy Vox, czy będąca spełnieniem marzeń króla aranżacja "Płoną góry, płoną lasy" z repertuaru Czerwonych Gitar. Na szczęście, mamy dodatkowe koncerty, by o tym zdecydować, bowiem Męskie Granie Orkiestra dostało zaproszenie do powrotu. Tym razem zagrają prawdziwą trasę - już pokazali się w Krakowie, a przed nimi jeszcze Warszawa, Poznań i Żywiec. To w piątki.
A w soboty scenę przejmuje Męskie Granie Orkiestra w składzie: Daria Zawiałow, Dawid Podsiadło i Vito Bambino. W rozmowie z Gazeta.pl nie kryli podekscytowania przed pierwszym koncertem i na scenie w Krakowie udowodnili, że mają mnóstwo energii do przekazania publiczności. Oprócz coverów nie zabrakło oczywiście tegorocznego hymnu "I ciebie też, bardzo". - Wiedzieliśmy oczywiście, że to nie jest stadionowy hymn. Mieliśmy dużo obaw, czy ludzie nam wybaczą - mówił nam Dawid Podsiadło. - Ale wiedzieliśmy też, że musimy iść w tę stronę. Nie widzieliśmy alternatywy - mówi Daria.
Szczęściarze z biletami będą mogli usłyszeć ich na żywo jeszcze w Warszawie, Poznaniu i Żywcu. Ten ostatni koncert będzie transmitowany online, także w Gazeta.pl.