Męskie Granie udowadnia, że warto eksperymentować w muzyce i dawać taką możliwość polskim muzykom. W ciągu dwunastu lat tę artystyczną wolność, jaką daje im Żywiec, wykonawcy przekuwają w interesujące brzmienia i intrygujące - i nieraz bardzo zaskakujące - połączenia. W ramach Męskiego Grania 2017 Monika Brodka jako członkini MGO rapowała utwór "Tata Dilera" KNŻ (Kazik Na Żywo), w 2020 roku usłyszeliśmy m.in. "Bananowy song", a w tym obok króla na scenie w Warszawie pojawił się z gitarą Grzegorz Skawiński.
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w 2020 roku, w tym został zaktualizowany
W zeszłym roku Męskie Granie Orkiestra w składzie: Daria Zawiałow, Igo i Król i z towarzyszeniem Kasi Piszek, Piotra Rubensa Rubika, Jakuba Wojtasa, Michała Kusha oraz Thomasa Fietza, nie zawiodła. Oprócz premierowego "Świtu" zagrali m.in. przejmujące "Boskie Buenos" z repertuaru Maanamu, "Płoną góry, płoną lasy" Czerwonych gitar w stylu reggae, góralskiego folku i rocka, "Byłaś serca biciem" Andrzeja Zauchy zaśpiewane mocnym głosem Igo czy "Uważaj na niego" Pudelsów. O tej ostatniej piosence Igor Walaszek mówił przed występem, że jego zdaniem utwór w nowej wersji wyszedł "przegenialnie i po prostu wypłynął z nas" - rzeczywiście, brzmiał bardzo nowocześnie i stylowo.
Tym większa radość, że rok później mogli ponownie zaprezentować efekty swojej pracy, i to przed publicznością. MGO 2020 pojechała bowiem w trasę, przejmując scenę w piątkowe wieczory, dzień przed MGO 2021 w składzie: Zawiałow, Dawid Podsiadło, Vito Bambino.
Męskie Granie 2020 Damian Kramski
Artyści tworzący zeszłoroczną MGO nie ukrywali podczas pierwszej wizyty w "Studiu Ż", że dzięki udziałowi w projekcie nawiązała się między nimi prawdziwie przyjacielska relacja (Nosowska mówiła nawet o "zażyłości rodem z letnich kolonii"). To porównanie do kolonii pojawia się często. W trakcie rozmowy z Anną Gacek między kolejnymi występami w Żywcu, wiele osób mówiło o tym, że Męskie Granie to wyjątkowa impreza nie tylko dla fanów, ale także dla samych artystów. Tomasz Organek podkreślał, że zazwyczaj muzycy mijają się tylko gdzieś przez chwilę podczas tras koncertowych, a tutaj wreszcie mają możliwość poprzebywania ze sobą, pogadania, pochwalenia kolegów "Świetną płytę nagrałeś". To z pewnością daje też inspirację do tworzenia tego, co prezentują na Męskim Graniu, ale także potem na kolejnych płytach.
Tomasz Organek, który z Męskim Graniem jest związany od wielu lat, zapytany w Żywcu o najbardziej pamiętany moment, opowiedział m.in. historię z jednego z wrocławskich koncertów. Zaprosił do wspólnego występu Jana Bo - jak przyznał, jednego z najbardziej cenionych przez niego gitarzystów. Organek opowiadał, że ekipa przez długi czas ustawiała sprzęt tak, by Borysewicz mógł zaprezentować swoje niepowtarzalne, wypracowywane przez lata brzmienie. Najpierw jednak na scenie pojawił się sam Organek i zaczął na niej szaleć, co zawocowało potknięciem się o jeden z kabli. Dopiero gdy zapowiedział swojego gościa, okazało się, że nie był to jakiś mało znaczący przewód. Gdy Borysewicz po raz pierwszy uderzył w struny, nic się nie stało - Organek odłączył jego instrument. Musiał więc przez kilka minut zagadywać publiczność, podczas gdy dźwiękowcy szukali rozwiązania.
Ta opowieść świadczy o tym, że przy tak dużym przedsięwzięciu, jakim jest Męskie Granie, nie zawsze wszystko da się przewidzieć. Organizatorzy przez wiele miesięcy starają się wszystko dopiąć na ostatni guzik, ale gdy zdarzy się coś zaskakującego, liczą się refleks i profesjonalizm. Choć wtedy minuty dłużyły się w nieskończoność, a mina Borysewicza zdaniem Organka nie była miną zadowolonego muzyka, wszystko skończyło się na tyle dobrze, że Lady Pank zaprosili go potem do współpracy przy płycie i koncerty. A w zeszłym roku Organek pojawił się w Żywcu jako gość specjalny Darii Zawiałow.
Innym przykładem, przywoływanym w "Studiu Ż" przez obu muzyków z Bass Astral X Igo, na to, jak na Męskim Graniu pozorne kłopoty mogą być czymś fantastycznym, jest opowieść o ich koncercie z 2018 roku, który grali na Scenie Ż. Narzucony limit 20 minut z powodu awarii na scenie głównej przerodził się wtedy w dwukrotnie dłuższy show. - Komuś z dużej sceny zepsuł się komputer i uznaliśmy z Kubą, że nie będziemy schodzić i pomożemy im - mówił Walaszek. Oglądający tamtą rozmowę fani, którzy byli wtedy na Męskim Graniu, zapewniali w komentarzach, że awaria była "darem od losu", bo "Bass Astral x Igo mogli w pełni pokazać swoją klasę i genialny styl".
Jakie wspomnienia będą mieli tegoroczni muzycy Męskie Granie Orkiestra? Ostatecznie będziemy mogli pytać o to po koncercie w Żywcu 28 sierpnia (uwaga, będzie transmitowany online, także w Gazeta.pl). Już teraz jednak wiemy, że Daria, Dawid i Vito świetnie poradzili sobie z napisaniem tekstu do tegorocznego hymnu.
"I ciebie też, bardzo" to ruch ryzykowny, ale chyba się opłaciło. - Wiedzieliśmy oczywiście, że to nie jest stadionowy hymn. Mieliśmy dużo obaw, czy ludzie nam wybaczą - mówił w rozmowie z Gazeta.pl Podsiadło. W tym momencie utwór ma ponad 20 mln odtworzeń w serwisie You Tube, a na kolejnych koncertach trasy razem z artystami śpiewają go tłumy. Będą jeszcze dwie okazje - 21 sierpnia w Poznaniu u tydzień później w Żywcu.
Na pewno jedną z miłych historii związanych z trasą i singlem będzie ta, którą Mai Piskadło z Gazeta.pl opowiedziała Daria Zawiałow:
Dwa dni temu w mojej ulubionej knajpce podeszła do mnie pani kelnerka i powiedziała, że to tak piękny utwór, że razem z przyszłym małżonkiem wybrali go na pierwszy taniec!
Oby jak najwięcej takich pozytywnych emocji.