W katalogu najbardziej zasłużonego polskiego wydawnictwa dla dzieci gry pojawiły się z początkiem roku. Te kilka, w które zdążyłem zagrać, wypadają imponująco. Nie ma wśród nich żadnej ewidentnej wpadki, nie natrafiłem też na błędy i nawet żadnej instrukcji nie można się czepić – wszystkie są napisane przejrzyście, łatwe do zrozumienia zarówno dla dzieci, jak i rodziców.
Dla mnie szczególnie ważne jest też to, że w większość z nich świetnie można zagrać z moim synkiem, który ma osiem lat. Choć, to może dla niektórych być ważnym zastrzeżeniem, poziom wiedzy Roszka przekracza przeciętną. Ale przejdźmy do gier…
gry materiały prasowe
„Gra na emocjach” to bardzo fajna karcianka, która z mojej perspektywy ma tylko jeden minus: nie można w nią zagrać w dwójkę (od 3 do 10 graczy). Nie zmienia to jednak faktu, że jest sympatyczna, zabawna i uczy dzieci rozpoznawania emocji (co szczególne ważne w przypadku maluchów, które miewają z tym problemy).
W zestawie mamy 100 kart z ikonami, za pomocą których w trakcie rozgrywki przedstawiamy emocje. Osoba prowadząca grę zadaje pytanie zaczynające się od „Jak się czuję, gdy…”, a pozostali uczestnicy zabawy wykładają po karcie, która może ich zdaniem stanowić odpowiedź. Zadający pytanie wybiera kartę najbliższą emocjom, o które mu chodziło. Gra się około 20 minut. Dolny limit wieku to według wydawcy 10 lat, ale 8-latek też sobie poradzi.
Jednym z wydawniczych hitów ostatnich lat była w Naszej Księgarni seria książeczek Andy’ego Griffitsa. Najpierw był „13-piętrowy domek na drzewie”, który w kolejnych częściach był rozbudowywany i miał pięter: 26, 39 i 52. „Domek na drzewie” to dla fanów cyklu obowiązkowa gra, a dla pozostałych po prostu fajna zabawa. 2-4 graczy od 8 lat w górę (tu również upierałbym się, że dolna granica wieku jest lekko zawyżona) i ponad 70 kart, z których każdy buduje własne drzewo.
Wśród kart/pokojów coś dla siebie znajdą m.in. łasuchy, sportowcy i mali naukowcy. Ale trzeba uważać, żeby budując domek nie przeważyć go w jedną ze stron (w pamiętaniu o tym pomagają nam… żołędzie pełniące też funkcję pionków na planszy sumującej punkty). Grę podzielono na trzy osobno punktowane rundy. W zależności od ilości osób biorących udział w zabawie rozgrywka trwa 20-30 minut.
gra materiały prasowe
Grając z dziećmi w „Fabrykę robotów” pomagamy im rozwijać refleks i spostrzegawczość. 2-6 graczy, od 6 lat wzwyż ma tu sporo emocji i zabawy.
Chodzi o odnalezienie wśród wyłożonych kart tej jednej, właściwej. Co chwilę jednak zmieniają się kryteria wyboru, raz jest to kolor robota, za chwilę jego kształt, a potem znów kolor taśmy montażowej, na której stoi. Zdarza się też, że wśród wyłożonych kart nie ma odpowiadającej „zamówieniu”, wtedy trzeba „nacisnąć” przycisk „Stop!”. Gra jest szybka: 15-20 minut wystarczy, co w przypadku mniejszych dzieci jest bardzo ważne.
„Bankrut” to prosta i szybsza karcianka– pół godziny spokojnie wystarczy na pełną rozgrywkę, a jej autorem jest Reiner Knizia, jeden z najlepszych na świecie twórców gier planszowych. Trzech do sześciu graczy (od ósmego roku życia wzwyż) wciela się w kupców handlujących towarami na targu. Nikt nie czeka tu na swoją kolejkę, a wszyscy handlują równocześnie, wymieniając się kartami towarów. Dużo jest przy tym krzyku i śmiechu.
gry materiały prasowe
„Wielka ucieczka” to polska wersja światowego hitu „Cartagena", wzbogacona o cztery warianty rozgrywki. Graczy może być od 2 do 5 (wiek: 8+). Każdy ma sześciu piratów, którzy uciekają z lochów (muszą dotrzeć do łodzi) albo przedzierają się przez dżunglę do kryjówki ze skarbem. Można też oba warianty połączyć (elementy planszy są dwustronne) i wtedy uciekamy z lochów, przepływamy łodzią i przedzieramy się przez dżunglę. O tym, o ile pól się przesuniemy, decydują karty, o które też musimy zawalczyć, np. otwierając rozrzucone na trasie kuferki. Ale uwaga: w jednym z nich ukrywa się wąż...
Sympatyczna, zabawna gra, podczas której trzeba się mocno nakombinować. Bardzo miło spędzone pół godziny.
W „Twardym orzechu do zgryzienia” stajemy się wiewiórkami, które skaczą po drzewie zbierając orzechy – od jednego do pięciu (o tyle też pól przesuwamy się w następnym skoku). Trzeba myśleć strategicznie, bo czasem lepiej zdobyć w danej kolejce jednego orzecha, żeby w następnych kilku móc zebrać kolejne, niż skusić się od razu na pięć, a potem musieć uszczuplić swój zbiór (bo żeby ruszyć z pustego pola, trzeba oddać któryś z posiadanych żetonów). Szybka, emocjonująca rozgrywka (do 20 minut), 2-4 graczy, przedział wiekowy: 8+ (zawyżony, bo i młodsze dzieci dadzą radę). Dobra zabawa!
gry materiały
Trzech najnowszych gier Naszej Księgarni jeszcze nie mam, ale zapowiadają się nieźle.
W „Mrówkach” (2-6 graczy, 7+, 20 minut) naszym zadaniem jest odnajdywanie małych, różnokolorowych i mających różne numery mrówek w wielkim mrowisku, czyli liczyć się będą spostrzegawczość i refleks. W „Piraniach” (2-6 graczy, 7+, 20 minut) mamy wyspę, piranie i poszukiwacza; staramy się poruszać nim po planszy tak, żeby nie wpadł do rzeki i nie został zjedzony, przeciwnicy wolą, żeby go pożarto w naszej kolejce. Na koniec „Gejsze” (2 graczy, 10+, 20 minut) – mamy do wykonania cztery działania, a sukces zależy od kolejności, w jakiej to zrobimy, celem gry jest zdobycie przychylności gejsz w zamian za wręczane im podarunki…
Sympatycznym elementem serii są karty dodatkowe, dołączane do każdego zestawu. Ich bohaterem jest Jędrek, bohater cyklu zabawnych i inteligentnych książek „Hej, Jędrek!” duetu Rafał Skarżycki/Tomasz Lew Leśniak, wydawanego rzecz jasna przez Naszą Księgarnią. Mam nadzieję, że i w Jędrka będę mógł niedługo z synkiem zagrać.