Jesienią 2017 roku polską policją wstrząsnęła sprawa antyterrorysty z elitarnej jednostki, który porywał ludzi dla okupu i prawdopodobnie dokonał krwawego mordu na swoich współpracownikach.
O tym, że w polskiej policji często źle się dzieje, opowiadali już różni polscy filmowcy. Patryk Vega swoim serialem "Pitbull" przekroczył wiele granic, złamał niejedno tabu i zszokował wiele osób - a jak sam często podkreśla, swoje filmy robi na podstawie porządnego i dogłębnego wywiadu środowiskowego. Kolejną dawkę emocji dostarczył Wojtek Smarzowski ze swoją okrutną i bolesną "Drogówką".
Okazuje się jednak, że nawet wyobraźnia tak doświadczonych reżyserów nie dorównuje temu, co dzieje się w rzeczywistości. A do takiej historii dotarła Joanna Opiat-Bojarska. Dzięki licznym rozmowom z byłym pracownikiem Biura Spraw Wewnętrznych Policji opisała historię jednocześnie opartą na faktach i mrożącą krew w żyłach. Opowieść o człowieku, który wykorzystał swoją pozycję i umiejętności, żeby perfidnie krzywdzić innych i się bogacić.
Dlaczego to takie wstrząsające? Bo to nie fikcja. Autorka powieści ma na to twarde dowody w postaci policyjnych statystyk:
W policji jest teraz około 100 tys. fuszy. Jak się dowiedziałam, 50 proc. z nich łamie prawo, przy czym aż 10 proc. dopuszcza się przestępstw ciężkich. Tu nie chodzi o łapówki, a o czynną współpracę z grupami przestępczymi, gdzie dochodzi do porwań czy morderstw.
Marcin Dorociński, odtwórca roli Despera z serialu Vegi, przeczytał jej powieść i powiedział o "Kryształowych":
Od czasu serialu "Pitbull" nie widziałem tak brutalnego obrazu polskiej policji.
Materiały promocyjne Wydawnictwo MUZA
Ostatnie lata to czas coraz większej popularności powieści kryminalnych pisanych przez kobiety, nierzadko też o samych kobietach. Dlaczego? Bo kobiety nie boją się sięgać po historie krwawe, mroczne i skomplikowane. Czasem wymyślają je same, a czasem skuteczniej niż inni opisują prawdziwe historie na kartach swoich powieści.
Joanna Opiat-Bojarska dokonała niemal niemożliwego i dotarła do byłego pracownika Biura Spraw Wewnętrznych, który za jej namową pokazał brudną prawdę o mundurowych. Na tej podstawie powstała trylogia "Kryształowi". Jej pierwsza część "Świeża krew" ukaże się 31 października nakładem Wydawnictwa Muza SA.
Dwa lata się do tego przygotowywała. Rozmawiała z członkami elitarnych jednostek, czyli Biura Spraw Wewnętrznych i z antyterrorystami. Przygotowała się do nich na spotkaniach z policyjną psycholog, która doradziła jej jak pokonać ich testosteron i przejść do merytorycznej dyskusji. Usłyszała:
Zaczną z tobą normalnie rozmawiać, jeśli przestaną widzieć blondynkę, a zauważą człowieka. Nie ma podziału na kobiety i mężczyzn, tylko na ludzi słabych i silnych. Silny z silnym się dogada.
Joanna Opiat-Bojarska MUZA SA | Materiały promocyjne
Autorka nie bała się pokazać prawdziwego oblicza polskich policjantów - jak bardzo okropne by nie było. Jej "Kryształowi" pokazują, jakie związki mają polscy policjanci z gangsterami i bynajmniej nie chodzi tutaj o ich ściganie. Tak autentycznej i przepełnionej duszną atmosferą publikacji tak naprawdę nie było od czasów "Pitbulla" Patryka Vegi.
Jacy są policjanci w jej powieści? Uzależnieni od adrenaliny, ze skłonnością do autodestrukcji. Odreagowują pracę przez alkohol, narkotyki czy przygodny seks. To antyterroryści i członkowie elitarnej jednostki BSWP.
Opiat-Bojarska usłyszała od swoich rozmówców opis wydarzeń, które "nie nadają się do opowiedzenia". Dlatego nie bała się ubrać prawdziwej historii w język jeszcze bardziej brutalny niż zrobił to Vega. Jej książka oparta na rozmowach z byłymi funkcjonariuszami BSW jest wstrząsająca. Autorka nie ukrywa, że atmosfera jest tam ciężka, a o to jej przecież chodziło. Ona sama w trakcie pisania powieści doszła do wniosku, że "wie więcej, niż chciała się dowiedzieć".
Sama mówiła, że łatwo nie było zdobyć informacje:
Początkowo nikt nie chciał rozmawiać. Bali się. Gliniarze nie lubią kryształowych, nie traktują ich jak swoich. Nie chwalą się znajomościami z nimi. Sami Kryształowi ukrywają to czym tak naprawdę w policji się zajmują. Przez 4 miesiące starałam się nawiązać kontakt z jednym z nich. Udało się, ale duże znaczenie miał fakt, że ten czytał moje wcześniejsze książki.
Z tego, co na nią z tak brutalną siłą spadła, stworzyła krwistą historię. W jej książce znajduje się ten jeden sprawiedliwy policjant, który zaczyna walkę z umoczonymi kolegami po fachu. Nazywa się Paweł Dobrogowski. Idealnie nadaje się do tego zadania. Jest outsiderem z konieczności, rozwodnikiem z wyboru. To taki prawdziwy policjant z krwi i kości, który nie boi się walczyć z systemem. A musiał zdobyć się na dużo odwagi, kiedy dostał się do specjalnej komórki BSWP. Odkrywa, że nie wszystko jest tam takie, jakie być powinno. Stanie się więc "psem na psy". W policji mówią na takich "kryształowi".
Pierwsza sprawa Dobrogowskiego doprowadzi go do antyterrorysty pracującego dla narkogrupy. "Świeżak" w oddziale musi wejść w niebezpieczne struktury. Ginie człowiek, potem drugi, mordują kochankę jego znajomego. Atmosfera gęstnieje – Paweł nie może już ufać nawet ludziom ze swojego otoczenia. Nie wiadomo, kto jest dobrym policjantem, a kto fałszywym gliną.
Fabuła książki Opiat-Bojarskiej jest gęsta, ale nie ukrywajmy, często to te prawdziwe historie są dużo bardziej wstrząsające, niż te, które ktoś wymyślił. Wystarczy tylko spojrzeć w statystyki policji, żeby włos się na głowie zjeżył. Spośród niemal stu tysięcy polskich policjantów, tylko w roku 2017 około 259 z nich usłyszało zarzuty od prokuratora.
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle – mówi stare przysłowie i trudno odmówić mu choćby częściowej słuszności. Wiadomo przecież, że jak „baba się uprze", to nie ma na nią mocnych – potrzebne informacje wydobędzie choćby spod ziemi i dokona niemal niemożliwego. I choć te utarte już związki frazeologiczne są raczej nacechowane negatywnie, to trudno nie zauważyć, że kryje się w nich bardzo ważne przesłanie: kiedy kobieta jest zdeterminowana do działania, nic jej nie stanie na przeszkodzie. A prawda potrafi być często ukryta bardzo głęboko.