W 2018 roku polska kinematografia obchodziła swoją 110 rocznicę. I tak samo, jak rzadko w szkołach uczy się, że pierwszym polskim filmem była zrealizowana w 1908 roku „Pruska kultura”, opowiadająca o słynnym strajku uczniów ze szkoły we Wrześni, tak samo rzadko mówi się, że w Polsce znajduje się jedno z najstarszych i działających nieprzerwanie od otwarcia kin na świecie.
To Kino Pionier 1907 w Szczecinie - oficjalnie operuje od 26.09.1909 roku. To dobrze pokazuje, że Polacy od samych początków jej istnienia, szczerze kochają X muzę. W samej Warszawie w 1939 roku działało ponad 70 kin!
Ta miłość do kinematografii została w Warszawiakach nawet po wojnie, choć przemysł filmowy został w pełni przejęty przez komunistyczne władze. Dedykowana tej dziedzinie sztuki (i propagandy) instytucja Film Polski zajęła się nie tylko produkowaniem nowych filmów, ale i odbudową oraz budową kolejnych kin.
Pierwszym, które zaczęło działać po wojnie była Syrena przy ulicy Inżynierskiej na Pradze. Niemniej trzeba było poczekać do 1965 roku, żeby w Warszawie znowu działało ponad 70 tego typu obiektów. I choć dużo można mówić o politycznych realiach tamtych czasów, nie można zaprzeczyć, że wiele z tych kin zyskało wielką sympatię mieszkańców miasta, a nawet miano miejsc kultowych.
Tak jak napisał w swojej najnowszej książce „Historia warszawskich kin” Jerzy S. Majewski, każde z tych miejsc miało swój niepowtarzalny klimat i dawało ludziom odmienne wrażenia:
Na randki najchętniej umawiano się przed Luną lub Bajką. Z kolei Atlantic miał opinię najbardziej wielkomiejskiego kina stolicy, w czym pomagało mu położenie, wtopienie w pierzeje Chmielnej oraz wspaniały neon.
Co ciekawe, historia kina Bajka sięga jeszcze czasów przedwojennych. Przed wojną swoją siedzibę miało przy ul. Żelaznej, a Hanka Ordonówna śpiewała o nim w piosence „Marzenia” z repertuaru kabaretu Qui Pro Quo. Pod tą samą nazwą kino otworzyło się Marszałkowskiej już w czasach powojennych i jak widać jego romantyczny charakter utrzymał się mimo zmiany lokalizacji.
Co więcej, Bajka zagrała też w filmie Stanisława Barei „Brunet wieczorową porą” – bohater Michał Roman kupuje tam bilet od „konika” do Skarpy, ale amerykański film ogląda w Bajce. W 2004 powstał tam kino-teatr Kwadrat z rannym i popołudniowym repertuarem filmowym i wieczornymi spektaklami.
Teatr Kwadrat przy ulicy Marszałkowskiej, dawniej kino Bajka Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja
Co do samej Luny, tak lubianej przez randkowiczów – działa nieprzerwanie od 22 lipca 1962 roku. Mieści się niedaleko popularnego placu Zbawiciela, a jak informuje Majewski w „Historii warszawskich kin”:
Nazwa związana jest z radzieckim programem kosmicznym – bezzałogowe sondy Łuna przeznaczone były do badań Księżyca.
Kino Luna Fot. Aleksander Prugar / Agencja Wyborcza.pl
Kino Atlantic, którego początki także sięgają czasów przedwojennych, działa do dziś. Jeszcze w 1930 roku Jerzy Sosnkówski, dziennikarz tygodnika ilustrowanego „Ekran" tak o nim pisał:
Na pierwszym miejscu postawić należy niedawno otwarte kino „Atlantic", którego wnętrza najwięcej w Warszawie zbliżone są do ideału. Są spokojne, miłe, harmonijne a zarazem niesłychanie proste, skromne i niedrogie, zważywszy absolutny brak jakichkolwiek bezsensownych ozdóbek i ornamentów, które zawsze robią z sali wschodni bałagan, a nie siedlisko najnowocześniejszych wynalazków, jakim jest kino.
Kino Atlantic było także jednym z pierwszych kin, w których wyświetlano filmy z dźwiękiem. O dziwo, budynek w którym się znajduje przetrwał nawet wojnę. Co prawda w 1944 roku na Chmielnej doszło do pożaru, ale kino poniosło minimalne szkody. Wtedy też zaczął się gruntowny remont i już w 1945 roku warszawscy widzowie znowu mogli korzystać z jego uroków. I nie zapominajmy o słynnym neonie.
Neon na froncie kina Atlantic JACEK MARCZEWSKI/Agencja Wyborcza.pl
Jak pisze Majewski:
Nazwa kina w kolorze niebieskim, a w latach 80. różowym, z czerwoną kropką nad „i” oraz stylizowaną czerwoną chorągiewką nad literą „A” zaprojektowana została tak, że część liter kojarzyła się z żaglami. Tło stanowiły błękitne fale oraz kontury trzech mew wykonane z rurek świecących na biało.
Projekt neonu powstał w roku 1959, a jego autorem był Tadeusz Rogowski. Niestety, neon zdemontowano w trakcie przebudowy kina w latach 1999-2000.
KOLEKCJA TADEUSZA ROLKE LATA 80 TADEUSZ ROLKE / Agencja Wyborcza.pl
Mało ludzi jednak już pamięta, że przez ścianę sąsiadowało z Kinem Atlantic Kino Non Stop – znajdowało się na ul. Chmielnej 33. Mało też ludzi wie, że jednym z pierwszych wybudowanych po wojnie kin w Warszawie było kino Praha zaprojektowane przez Jana Bogusławskiego i Józefa Jerzego Łowińskiego. Budowa trwała od 1948 do 1949 roku, w efekcie powstała mieszcząca 580 widzów dwukondygnacyjna sala kinowa z balkonem. Budynek niestety nie przetrwał do dzisiejszych czasów. W 2005 roku został zburzony, ale w jego miejscu zbudowano nowe kino Praha.
Pierwotne kino 'Praha' NAC, Narodowe Archiwum Cyforwe
Niemniej interesująca jest też historia kina Femina, które znajdowało się przy al. Solidarności. Powstało niedługo przed wojną – wybudowano je w latach 1936-1938.Niemieccy oficerowie w czasie wojny używali go w charakterze rewii. W 1941 roku po wydzieleniu getta Feminę zmieniono na małą salkę koncertową. W 1943 roku zniszczone wnętrze przekształcono w magazyn budowlany, gdzie trzymano materiały potrzebne do odbudowy stolicy. Kino zaczęło znowu działać w 1958 roku, w 1997 roku zostało przebudowane na pierwszy polski i warszawski minipleks. Femina trafiła nawet do księgi rekordów Guinnessa! Kino niestety zamknęło się w 2014 roku, gdy w jego miejscu zaczął działać sklep spożywczy popularnej sieci handlowej.
Biedronka w Kinie Femina Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Nie zapominajmy też o nieistniejącym już kinie Relax, działającym od 1970 roku do 2006. Bardzo długo Relax był uważany za najlepsze, najnowocześniejsze i najlepiej wyposażone kino w stolicy.
Kino Relax Fot . Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
To było pierwsze w Warszawie kino stereofoniczne dysponujące ekranem i projektorem pozwalającymi wyświetlać filmy na taśmie 70 milimetrów. Pod koniec XX wieku próbowano je uratować, ale Majewski w swojej książce tłumaczy:
(..) modernizacja Relaxu nie usunęła jego największej wady – wciąż był kinem jednosalowym ze zbyt dużą widownią. W rezultacie przegrał konkurencję z multipleksami.
Obecnie w Warszawie kin jest dużo mniej niż było przed wojną. Ale to wcale nie znaczy, że miejsc do oglądania filmów jest mniej. Za sprawą wszechobecnych multipleksów sal kinowych, ekranów i miejsc jest więcej niż wcześniej. I choć często się mówi, że multipleksy zjadły klimatyczne kina studyjne, warto zauważyć, że te mniejsze kina ciągle mają swoich stałych bywalców. Dlaczego? Bo każdy z tych przybytków oferuje swoim gościom inne wrażenia. W „Historii warszawskich kin” czytamy:
W kinach studyjnych atrakcją są różnego rodzaju eventy i spotkania. Multipleksy to filmy familijne, gwarancja doskonałego dźwięku, jakości obrazu, agresywny design pełen świateł i reklam oraz obowiązkowy popcorn, żelki i cola z dystrybutorów, których w kinach studyjnych nikt nie oczekuje. Zresztą upodobnianie do multipleksów dla kin studyjnych czy minipleksów byłoby wręcz katastrofą.
Co nie znaczy, że nie można próbować stworzyć w multipleksie wyjątkowej atmosfery. Najnowszy z warszawskich nabytków, Helios w Blue City w Alejach Jerozolimskich - którego otwarcie zaplanowano na tegoroczne Walentynki - łączy w sobie korzyści płynące z technologicznego postępu, jak i klimatyczny wystrój. Jako pierwsze w Polsce zapewnia projekcje w technologii laserowej Christie RealLaser, a co więcej swoim wyglądem nawiązuje właśnie do tych historycznych już kin, nieprzypadkowe są nazwy sal: Relax, Femina, Palladium czy Skarpa!
Wrażenie dopełniają fototapety z archiwalnymi zdjęciami oraz rozświetlone neony w oryginalnej formie. Wystrój nawiązuje też do Nowego Jorku. Od wejścia widoczne są wielkoformatowe ekrany rodem z Times Square, na których widzowie mogą zobaczyć zwiastuny i plakaty filmowe.