Błażej Król sięgnął po hit lat 80. i dał mu nowe życie. "Party" w sam raz na karnawał

W historii polskiej muzyki rockowej i rozrywkowej prawdopodobnie nie ma drugiej tak pamiętnej imprezowej piosenki, jak kultowe "Party" Oddziału Zamkniętego. Dziś, w równie niespokojnych czasach, utwór powraca w oszałamiającej interpretacji Błażeja Króla.

Nie ma wątpliwości, zaczynając śpiewać "Zróbmy więc prywatkę, jakiej nie przeżył nikt. Niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi…" trudno się zatrzymać, trzeba przejść przez cały refren. To po prostu działa jak automat. Jak tu się zmierzyć z taką legendą? Błażej Król okazał się odpowiednim człowiekiem do tego zadania. Nowa interpretacja rockowego klasyka uderza świeżością i lekkością.   

Imprezowy hymn PRL wraca w karnawałowym wydaniu

W tekstach Oddziału Zamkniętego czuć młodzieńczą rebelię, rozpierającą energię i niezgodę na rzeczywistość za oknem. Był rok 1983 i Polacy potrzebowali jakoś odreagować to wszystko, co złe, a zła przecież wtedy nie brakowało. Kiedy usłyszeli wersy "Siedem dni ma tydzień i każdy z tych siedmiu dni, gdyby nie sobota, każdy taki sam by był", zrozumieli, że ktoś czuje ich frustrację, potrafi to ubrać w proste, uniwersalne słowa, może nawet ciut infantylne, ale jednocześnie oryginalne, dzięki formie i muzyce. 

Od premiery tego singla chyba nikomu nie udało się napisać drugiej tak porywającej i pamiętnej piosenki o imprezie. "Party" było czymś więcej niż tylko hymnem na prywatkę, to był rockowy "protest song", który mimo wszytko był też diabelnie chwytliwy i łatwy do zaśpiewania. Niełatwo zmierzyć się z oryginalną interpretacją kawałka, który wpisał się w pamięć słuchaczy. Na szczęście Błażej Król żadnych wyzwań się nie boi. Trochę podpuszczony przez założycieli marki Przyjazne Państwo (Janusza Palikota, Kubę Wojewódzkiego i Tomka Czechowskiego) przygotował cover "Party", jakiego jeszcze nie słyszał nikt.  

Król, który w 1983 roku miał zaledwie rok, ironizuje:

Pamiętam dobrze lato ‘83, a dokładnie upalny lipiec, kiedy to jako nastolatkowie, razem z Januszem, słuchaliśmy utworu Oddziału Zamkniętego i żartowaliśmy, że kiedyś zrobimy cover tej piosenki. Życie kolejny raz nas zaskoczyło i powiem tylko tyle – uważajcie, o czym marzycie, bo marzenia się spełniają, choć nie zawsze wtedy, kiedy tego oczekujemy.

Janusz Palikot dodaje:

Co prawda jestem młodszy o rok od Kuby Wojewódzkiego (śmiech), ale lata 80. pamiętam doskonale. Oddział Zamknięty poznałem krótko po maturze. Za oknami kryzys, apatia i czarna rozpacz. Łatwiej było natknąć się na czołg niż autobus. Dla nas – młodych, zbuntowanych, utwór "Party" był jak objawienie, liźnięcie Zachodu. W sercu mieliśmy niegasnący żar, a wspaniałej muzyce towarzyszył podły entourage. Dziś Polska dogoniła, a wielu sferach, w tym tej, którą zajmuję się zawodowo, przegoniła świat. Wciąż nosimy jednak w sercu tę samą niezgodę i bunt. Stąd, gdy tylko narodził się pomysł, by cofnąć się do lat 80. i razem z genialnym Błażejem Królem przywrócić emocje tamtych czasów, nie zastanawiałem się nawet sekundy. Warto, by cały wirował świat, nawet jeśli można się czasem przewrócić.

.

Zabawa go nakręca

Król lubi się bawić na scenie, lubi też bawić się muzyką. Długo podkreślał, że jest "za leniwy", żeby uczyć się cudzych tekstów, wątpił też, że jakąś frajdę da mu wykonywanie czyichś utworów. A jednak, spróbował i tego nie pożałował. W wywiadzie dla kultura.gazeta.pl z 2020 roku przyznał: "Jako odbiorca chętniej wracam do rzeczy, które znam, ale ponieważ nie znam ich na pamięć, buduję i rozumiem je na nowo. To nowe odbieranie mnie nakręca". Stwierdził też wtedy: "Nie wszyscy skończyliśmy akademie muzyczne. Muzyki słucha się przede wszystkim sercem i uważam, że to jest piękne.

Błażej Król przygotować cover kultowego przeboju sprzed lat.Błażej Król przygotować cover kultowego przeboju sprzed lat. Materiał promocyjny

Król lubi się bawić na scenie, lubi też bawić się muzyką. Długo podkreślał, że jest "za leniwy", żeby uczyć się cudzych tekstów, wątpił też, że jakąś frajdę da mu wykonywanie czyichś utworów. A jednak, spróbował i tego nie pożałował. W wywiadzie dla kultura.gazeta.pl z 2020 roku przyznał: "Jako odbiorca chętniej wracam do rzeczy, które znam, ale ponieważ nie znam ich na pamięć, buduję i rozumiem je na nowo. To nowe odbieranie mnie nakręca". Stwierdził też wtedy: "Nie wszyscy skończyliśmy akademie muzyczne. Muzyki słucha się przede wszystkim sercem i uważam, że to jest piękne".

Błażej Król urodził się 9 lutego 1984 roku w Gorzowie Wielkopolskim. Uznanie przyniosła mu działalność razem z zespołem muzyki alternatywnej Kawałek Kulki. Potem był duet UL/KR z Maurycym Kiebzakiem-Górskim. Ich debiutancki album z 2012 "UL/KR" spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem. W 2014 r. rozpoczął solową karierę albumem "Nielot". W solowej karierze muzyk posługuje się swoim nazwiskiem jako pseudonimem artystycznym. Razem z żoną Iwoną tworzy też duet muzyczny Lauda. Ich wspólna muzyka odstaje od solowej kariery Króla – zamiast alternatywnego rocka małżonkowie serwują porządną dawkę eksperymentów z muzyką elektroniczną.