Jeden z nich jest popularnym pisarzem, drugi wziętym scenarzystą. "Mierzeja" to ich wspólne dzieło

Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Kłam temu powiedzeniu zadają Zygmunt i Wojtek Miłoszewscy, którzy udowadniają, że więzy krwi mogą świetnie wpływać na wspólną pracę. - Brat jest jedyną osobą na świecie, z którą potrafię pracować. Z żadną inną osobą to nie wyszło mimo podejmowanych prób - zaznacza Zygmunt Miłoszewski. Najpopularniejsi na polskim rynku literackim piszący bracia debiutują wspólnie jako autorzy serialu audio "Mierzeja".

Hel to z jednej strony otoczony morzem kurort i przemysłowe rybackie miasteczko, z drugiej - miejsce o strategicznym znaczeniu militarnym. W maju czas toczy się leniwie i dla mieszkańców, i dla nielicznych wczasowiczów. Do czasu. Helscy rybacy wyławiają morświna chorego na gwałtowną i nieznaną chorobę, której źródłem może być wirus lub... zatopiona w Zatoce broń biologiczna. W obawie przed skażeniem stacjonująca w Helu marynarka wojenna odcina mierzeję od świata, aby uchronić Europę przed nieznanym niebezpieczeństwem. Wszyscy – zarówno mieszkańcy, jak i goście – stają się więźniami miasta. Szybko wychodzi na jaw, że nikt ze zgromadzonych nie mówi prawdy…

Empik GoEmpik Go Materiał promocyjny

"Mierzeja" najpierw miała być serialem telewizyjnym. Produkcji audio też nie brakuje rozmachu

Jak mówi Zygmunt Miłoszewski, odpowiedzialny za konstrukcje fabularne w "Mierzei", główna oś pomysłu brzmiała: "Odetnijmy Hel od świata i sprawdźmy, co się wydarzy". - Zróbmy to w takim przedsezonie. Na miejscu są wtedy mieszkańcy, trochę rodzin rybackich, dużo przedsezonowych turystów, dzieci na zielonej szkole, biznesmeni na szkoleniu, kochankowie udający, że tak naprawdę są gdzie indziej. I nagle wszyscy zostają uwięzieni w tym jednym miejscu. Wydawałoby się, że znaleźli się tam zupełnie przypadkiem, ale tak naprawdę, jak to w dobrym thrillerze, nikt się tam tak nie znalazł - opowiada pisarz.

W rolach głównych wystąpili: Mateusz Damięcki, Karolina Gorczyca, Anna Smołowik, Sandra Drzymalska, Sebastian Dela i Krzysztof Czeczot, który wyreżyserował "Mierzeję" wraz z Wojciechem Pątkiewiczem. Prym wśród obsady wiodą Damięcki i Smołowik, którzy świetnie odgrywają postacie Roberta i Zosi. Szczególnie druga z postaci, specjalistka od morskiej fauny, wypada naprawdę przekonująco w chaosie niebezpiecznej sytuacji. Na duży plus zasługują efekty dźwiękowe, za których sprawą rzeczywiście przenosimy się myślami na półwysep – kto miał okazję go odwiedzić, ten poczuje się znajomo. Realizacja to jak zwykle klasa sama w sobie - kiedy pod koniec pierwszego odcinka lektor odczytuje ostrzeżenie o nałożonej na mieszkańców Helu kwarantannie, które faluje pomiędzy lewym i prawym kanałem, trudno pozbyć się ciarek na plecach.

Analogicznych sytuacji można wskazać wiele. Zespół realizujący "Mierzeję" zadbał o to, by dźwięk wzburzonych fal czy odgłosy z fokarium zabrały słuchaczy wprost na Hel. Słuchowisko, w którym wzięło udział niemal 50 lektorów, to mała sztuka z aktorami w rolach głównych. "Mierzeja" pozbawiona jest narratora, fabułę przedstawiają jedynie dynamiczne dialogi bohaterów. Ten sensacyjny serial audio to idealny wybór na wakacje. Wystarczy tylko zamknąć oczy, kliknąć przycisk play i próbować rozwiązać intrygę z Mateuszem Damięckim i innymi.

"Mierzeja" miała być serialem telewizyjnym. Miłoszewscy napisali ją jednak za dobrze

Praca nad wyżej wymienionymi dialogami przypadła w udziale Wojtkowi Miłoszewskiemu, który jako scenarzysta współtworzył m.in. "Watahę". „Mierzeję" oprócz dojmującej atmosfery zagrożenia i tajemnicy cechuje – rozegrany właśnie w dialogach - charakterystyczny dla braterskiego duetu kąśliwy humor do pary z wyrafinowaną ironią. Autorzy nie zapomnieli też o wątku miłosnym. W pędzącej akcji zbudowanej z dialogów i ciętych ripost wybrzmiewa do tego silny komentarz społeczno-polityczny pod adresem współczesnego świata.

Warto wspomnieć o tym, że tekst "Mierzei" pierwotnie powstał ponad dekadę temu jako scenariusz serialu telewizyjnego. Autorzy podobno napisali go trochę za dobrze - dzieje się tam tyle, że okazał się za drogi w realizacji. - Potem zbiegło się w czasie to, że pandemia przyniosła taki renesans słuchowisk, audiobooków czy seriali audio. Wtedy pomyśleliśmy: "Ok. To jest pomysł! Zróbmy z tego serial sensacyjny do słuchania" - wspomina Zygmunt Miłoszewski. Przewidywanego od początku rozmachu nie zabrakło samej produkcji audio - w tworzeniu serialu udział wzięło ponad 40 głosów. Za produkcję odpowiedzialne było studio MAKE IT (wcześniej OSORNO).

12 lipca na Barce Warszawskiej odbyło się wyjątkowe wydarzenie z okazji premiery "Mierzei", które było również okazją do świętowania sukcesów rodzimych produkcji audio i kreatywności ich twórców.

Empik GoEmpik Go Materiał promocyjny

Thrillera audio można słuchać w aplikacji Empik Go - nowe odcinki są udostępniane co tydzień, począwszy od 7 lipca. Ostatnie epizody trafią do sieci 4 sierpnia.

Więcej o: