W Niemczech za publiczne używanie symbolów związanych z nazizmem - w tym swastyki, run SS czy jakiegokolwiek innego emblematu związanego z III Rzeszą - grozi kara do trzech lat więzienia. Niedopuszczalne jest także unoszenie ręki w geście dobrze znanego nazistowskiego powitania, śpiewanie nazistowskich pieśni czy odwoływanie się do haseł takich jak dewiza Waffe SS "Moim honorem jest wierność" czy kończenie listów zwrotem "Heil Hitler". Zakazane jest przede wszystkim publiczne używanie symboli graficznych w większości przypadków i publikacji o charakterze innym niż edukacyjny czy artystyczny. Po latach jednak znalazł się wyjątek od twardych zasad, który wykorzystali twórcy polskiej gry WARSAW.
Ścisłej kontroli podlegają sytuacje, kiedy nazistowskie symbole można w Niemczech pokazywać, tak by było to zgodne z prawem. Tak też w niemieckich muzeach można pokazywać oryginalne artefakty z domalowaną swastyką, ale już rekonstrukcje muszą być jej pozbawione. Poza tym niemieckie prawo przewiduje, że nazistowskich symboli można używać na potrzeby edukacji, badań naukowych lub sztuki. Co ciekawe, jak pisze Bartosz T. Wieliński w tekście dla "Gazety Wyborczej", o ile głośnym filmie "Upadek" twórcy mogli pokazać swastyki, to symbol ten został usunięty z okładki filmu na DVD.
Jeszcze większą kontrolą obłożono w tym przypadku gry komputerowe. Poza prokuratorami, pod kątem odpowiedniego używania "symboli niekonstytucyjnych instytucji", gry podlegają także cenzurze powołanej przez producentów i wydawców gier organizacji USK, która zajmuje się m.in. określaniem kategorii wiekowych i dostępności gier dla młodszych i starszych użytkowników. Za sprawą nacisków USK przez prawie 20 lat na niemieckim rynku nie mogły się pojawić gry zawierające nazistowską symbolikę.
Urzędnicy do kontroli przykładali się bardzo starannie - w 1998 roku sąd orzekł, że skądinąd popularny na całym świecie "Wolfenstein" - polegający w zasadzie na strzelaniu do nazistów - w żadnym razie nie pasuje do żadnej z kategorii, w których dopuszczalne w Niemczech można legalnie pokazywać nazistów. Policja wręcz konfiskowała w latach 90. pierwszą część "Wolfensteina" ze sklepów.
Za sprawą USK ocenzurowano w podobny sposób około 500 tytułów, w tym gry takie jak "Call of Duty WW2" czy szczegółowo oddającą realia Europy z II wojny światowej grę "Hearts of Iron". Z kolei w "Wolfenstein 2: The New Colossus" zniknęły nie tylko swastyki, runy i tym podobne emblematy - twórcy usunęli nawet charakterystyczne wąsy Adolfa Hitlera.
Dopiero niedawno niemiecka organizacja game – Verband der deutschen Games-Branche oznajmiła, że państwowe władze zezwalają na pokazywanie w grach komputerowych "symboli niekonstytucyjnych organizacji". To oznacza, że twórcy takich wydawnictw nie będą już musieli cenzurować swastyk i podmieniać ich na zmyślone zamienniki.
Jest w tym wszystkim jednak pewien haczyk - USK - organizacja zajmująca się klasyfikacją gier na potrzeby niemieckiego rynku - ma do dyspozycji "klauzulę adekwatności społecznej". Swastyki i tym podobne emblematy będzie można pokazywać tylko w takich grach, które spełnią odpowiednie kryteria - mają bowiem służyć celom naukowym, historycznym lub naukowym. I tak się właśnie składa, że "WARSAW" od warszawskiego studia developerskiego Pixelated Milk, jak najbardziej te warunki spełnia.
WARSAW to gra, w trakcie której gracz ma szansę dużo się nauczyć i dowiedzieć się, jak przebiegało Powstanie Warszawskie w całej swojej trudnej przeciągłości. Twórcy zdają sobie sprawę, że na Zachodzie rzadko opowiada się o tym tak oczywistym dla Polaków wydarzeniu, choćby dlatego, że było tak tragiczne w skutkach. Dlatego też postanowili wykorzystać grę po to, by przybliżyć innym ten kawałek ważnej historii.
Gra Warsaw Fot. materiały partnera
Krzysztof Papliński, producent WARSAW, ma nadzieję, że dzięki scenariuszowi przedstawiającemu bardzo dokładny przebieg powstania, niezaznajomieni z tymi wydarzeniami gracze nie tylko czegoś się nauczą o polskiej historii, ale i będą chętni, by o niej rozmawiać. Zagranicznym mediom tłumaczył - Powstanie Warszawskie trwało 63 dni i skończyło się dramatycznie – niemal całkowitym zniszczeniem miasta i śmiercią setek tysięcy ludzi. Mamy świadomość, że nie wszyscy, którzy zaczną grać w WARSAW będą to wiedzieć. Ale będą już tego świadomi po skończeniu rozgrywki.
Gracz ma 63 dni, żeby przeprowadzić swój oddział przez cały okres trwania Powstania. Wykonując zadania bojowe, zbierając zapasy i uczestnicząc w wydarzeniach – zarówno historycznych, jak i fabularnych. Jak czytamy na portalu IGN.COM "to współczesna gra taktyczna, a nie interaktywny podręcznik historii. Ale to współczesna gra taktyczna wbudowana w historyczny kontekst".
Sami twórcy podkreślają - celem gracza jest doprowadzenie do tego, żeby jego postaci przetrwały. Dlatego też mechanizmy zostały zbudowane tak, by zbliżył się do swoich bohaterów, poznał ich historię i umiejętności, dbał o ich rozwój tak, żeby dotrwali do zakończenia powstania.
Schemat WARSAW bardzo przypomina to, co dzieje się w popularnym Darkest Dungeon. Gracz jest dowódcą powiększającego się oddziału powstańców - jest odpowiedzialny za ich werbowanie i zapewnienie im odpowiedniego wyposażenia. Każdy z poszczególnych bohaterów posiada unikalne umiejętności przydatne w walce z okupantem, a kluczem do wygranych potyczek jest ich odpowiednie wykorzystanie. Walki odbywają się w dwóch wymiarach, ale mechanizmy rozgrywki są naprawdę złożone - mamy tu opcje racjonowania amunicji, system flankowania, ustawianie osłon czy efektywnego ostrzału wroga.
Ważnym elementem rozgrywki jest też przeczesywanie okupowanej Warszawy - gracz musi organizować zwiady, by m.in. prowadzić rekrutację, zdobywać zapasy czy amunicję. Wyjście poza bezpieczną kryjówkę łączy się także z dużym ryzykiem. Można się natknąć na nazistów, a na drugim brzegu Wisły czekają oddziały Armii Czerwonej. Im większe ryzyko gracz podejmuje, tym potencjalnie lepsza nagroda go czeka.
WARSAW jest najeżone faktami - lokalizacje odpowiadają tym prawdziwym, skala czasowa i wydarzenia umieszczone w toku rozgrywki nawiązują do realnych wydarzeń, podobnie uzbrojenie i ubrania postaci są historycznie zgodne.
Jedynym dodatkiem fabularnym są wymyśleni bohaterowie - stworzeni po to, by oszczędzić bólu potomkom prawdziwych powstańców. Postaci zostały jednak wykreowane na podstawie dzienników z czasów wojennych, tylko po to by wypadły wiarygodnie. Do wyboru jest 15 różnych typów. Każdy z nich w jakiś sposób nawiązuje do tego, jacy ludzie brali udział w Powstaniu Warszawskim i jaką mieli motywację, a także wpisuje się w znajomą dla graczy RPG typologię. W ten sposób gracz uczy się, kiedy gra i zwraca uwagę na szczegóły w grze, krok po kroku.
Na tych naprawdę zaangażowanych w rozgrywkę czekają też wciągające misje poboczne - w ten sposób można dowiedzieć się więcej o tym, że Sowieci odmówili pomocy w walce z nazistami i woleli pozwolić miastu spłonąć, niż żeby powstanie odniosło sukces, a sama Warszawa trafiła w strefę zachodnich wpływów. Joe Skrebels, zastępca redaktora naczelnego portalu IGN pisze wprost "WARSAW to historia, którą trzeba opowiedzieć, ale opowiedzieć w odpowiedni sposób - ten wydaje mi się właśnie odpowiedni".