POPKultura Extra. Marcin Prokop: Jeśli mam czymś zarażać w postpandemicznym świecie, niech to będzie pasja

"LEGO Masters" to świeża forma rozrywki, którą już po raz drugi serwuje nam TVN. Mistrzowie budowania misternych konstrukcji ze słynnych klocków mierzą się w wymagających konkurencjach - ich zmaganiom przygląda się m.in. Marcin Prokop. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem sprawnym budowniczym w świecie LEGO, bo żeby dojść do poziomu, który prezentują uczestnicy, trzeba się poświęcać przez lata. "LEGO Masters" to Himalaje talentu, gdzie oddycha się rozrzedzonym powietrzem - mówi dziennikarz w rozmowie z Gazeta.pl.

"Miliony klocków LEGO, dwoje jurorów, jeden prowadzący i sześć par uczestników. Tak przedstawia się sprawdzony pomysł na wyjątkowy program rozrywkowy dla całej rodziny! 'LEGO Masters' to nie tylko rywalizacja o wygraną. To szansa, by swoją pasją do tworzenia zarazić miliony widzów w całej Polsce" - zapowiada TVN przy okazji premiery drugiego sezonu programu prowadzonego przez Marcina Prokopa. Rzeczywiście, okazuje się, że na osiedlach powstają kluby LEGO, w ramach których dzieciaki mogą się nie tylko bawić, ale i uczyć kreatywności. Czy to pokłosie "LEGO Masters"? - Cieszę się z tego i taką mam nadzieję. Jeśli mam czymś zarażać w postpandemicznym świecie, niech to będzie pasja - mówi Marcin Prokop. 

Zobacz wideo "Jeśli mam czymś zarażać w postpandemicznym świecie, niech to będzie pasja". Wywiad z Marcinem Prokopem

Więcej treści kulturalnych i rozrywkowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Marcin Prokop: Kiedy słyszę słowo "scenariusz", mam gęsią skórkę

Uczestnicy show w każdym odcinku stają przed nowym wyzwaniem, przekraczając granice własnej wyobraźni. Jedynym ograniczeniem jest czas. Gra jest warta świeczki, bo nagrodą główną w programie jest tytuł mistrza LEGO, 100 tys. złotych oraz zestawy klocków o wartości 10 000 zł. Zapytany o to, czy sam może się nazwać AFOL-em, czyli dorosłym fanem klocków LEGO, Marcin Prokop odpowiada, że kiedy już buduje, to amatorsko, w domowym zaciszu.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem sprawnym budowniczym w świecie LEGO, bo żeby dojść do poziomu, który prezentują uczestnicy, trzeba się poświęcać przez lata. "LEGO Masters" to Himalaje talentu, gdzie oddycha się rozrzedzonym powietrzem - mówi prowadzący show i dodaje, że bardzo lubi zarówno "LEGO Masters", jak i "Mam talent", bo może podziwiać tam ludzi, którzy posiadają nieosiągalne dla niego umiejętności.

Chociaż "LEGO Masters" to program, którego nie oglądamy na żywo, żywiołu w nim nie brakuje. - Kiedy słyszę słowo "scenariusz", od razu mam gęsią skórkę i tracę oddech - stwierdza Marcin Prokop. - Miałem takie uczucie parę razy na castingach do filmów fabularnych i bardzo się męczyłem, kiedy musiałem powiedzieć trzy zdania, które nie były moje.

Castingi filmowe nie były jedynymi nieoczywistymi epizodami w karierze Marcina Prokopa, który dziś przed kamerą czuje się przecież jak ryba w wodzie. - Zadzwonił do mnie telefon z MTV i okazało się, że przez zbieg okoliczności trafiłem do puli castingowej, chociaż w ogóle się tego nie spodziewałem. Miałem już wtedy propozycję bezpiecznej i wysoko płatnej pracy w banku, a więc coś, co już kiedyś robiłem, w czym się wykształciłem, co da mi poczucie bezpieczeństwa. Z drugiej strony: "idź pan do telewizji muzycznej, załóż pan coś kolorowego i gadaj do kamery", a ja się kamery zawsze panicznie bałem. Głos wewnętrzny podpowiadał mi, że się zbłaźnię i się nie nadaję do telewizji, ale jednak postanowiłem zajrzeć za te drzwi — uznałem, że najwyżej ktoś się będzie śmiał — wspomina dziennikarz.

Więcej o: