"Wielka Woda". Schuchardt i Żulewska o graniu z Blanką Kot: Nie wiedziałem, skąd ona to wie, że tak to gra

Porozmawialiśmy z odtwórcami głównych ról w najnowszym serialu katastroficznym Netfliksa "Wielka Woda". Zapytani o najważniejszy motor napędowy dla ich bohaterów, zgodnie podkreślają: - Mieliśmy cudowną możliwość zagrania z dużo młodszą od nas koleżanką, czyli Blanką Kot. W tym spotkaniu było coś niesamowitego - Jest osobą bardzo dojrzałą, ale też dziecinną w takim najpiękniejszym sensie tego słowa. Taką czystą - zachwalają Agnieszka Żulewska i Tomasz Schuchardt pracę z nastoletnią córką Tomasza Kota.

Agnieszka Żulewska w "Wielkiej Wodzie" wciela się w Jaśminę Tremer - wykfalifikowaną hydrolożkę, którą lokalny sztab kryzysowy wzywa na konsultacje, kiedy w lipcu 1997 roku do Wrocławia zbliża się wielka fala powodziowa. Jej analiza sytuacji skrajnie odbiega od zachowawczych prognoz statecznych profesorów, którzy nie chcą wierzyć, że miastu grozi realne niebezpieczeństwo. Za Tremer wstawia się jednak wicewojewoda Jakub Marczak (w tej roli Tomasz Schuchardt), który jednocześnie próbuje rozwinąć karierę polityczną oraz samotnie wychowuje nastoletnią córkę, Klarę. Właśnie w tę postać wcieliła się nastoletnia Blanka Kot.

"Wielka Woda". Jak się pracowało z córką Tomasza Kota?

Tomasz Schuchardt podkreślił, że niemal wszystko, czego potrzebował w budowaniu swojej roli miał jasno nakreślone w samym scenariuszu, jednak aktorskie spotkanie z Blanką było czymś, co dało im wszystkim szczególnie dużo satysfakcji: - Tutaj jeszcze dodatkowo mieliśmy cudowną możliwość zagrania z dużo młodszą od nas koleżanką, czyli Blanką Kot. Mam wrażenie, że coś niesamowitego było w spotkaniu z nią. To było absolutnie spotkanie aktorskie, bo gra świetnie. Natomiast nie wiedziałem, skąd ona do końca to wie, że tak to gra. Tu chyba by trzeba najbardziej zapytać właśnie Blanki, jak ona czuła motor napędowy do grania z nami - opowiedział w trakcie wywiadu dla Gazeta.pl.

- To było niesamowite. Bardzo często dla mnie motorem napędowym jest odbicie piłki przez kogoś zaserwowanej - bardzo często dużo rzeczy biorę z planu i spotkań z ludźmi. Bo każdy z nas przynosi swoją energię, ale dopiero w momencie zderzenia tych energii, dzieje się to, co jest na ekranie. Te energie u nas jakoś tak fajnie się uzupełniały i same napędzały, mam wrażenie. Bardzo dobrze wspominam pracę z Blanką. Ona wtedy chyba miała jakieś 13 lat - wspomina zdjęcia.

Agnieszka Żulewska z kolei dodała: - Jest osobą bardzo dojrzałą, ale też dziecinną w takim najpiękniejszym sensie tego słowa. Taką czystą. Jest w tej dziecinności coś bardzo ładnego, coś, co tam drży - widać, że to jest jeszcze dziecko. To jest super i super, że powiedziałeś, że to jest motor napędowy. Zdecydowanie się z tym zgadzam. Schuchardt jeszcze zaznaczył:

Miałem z nią dużo scen i pamiętam, że to właśnie było wspaniałe spotkanie. Było tak inaczej. Kiedy spotykasz się z aktorem po szkole teatralnej, wykształconym, dorosłym po prostu, jest też taka relacja dorosłych ludzi. A tutaj miałem ogromne ciepło w sercu dla niej. To była przyjemność się z nią spotkać.

Dodajmy, że w "Wielkiej Wodzie" zagrał także Tomasz Kot, który wcielił się w prezydenta Wrocławia. Rozmowę z nim opublikujemy już niedługo na Gazeta.pl.

"Wielka Woda". Jak się pracowało na planie serialu katastroficznego Netfliksa?

Agnieszka Żulewska i Tomasz Schuchardt przed "Wielką Wodą" mieli okazję razem zagrać w takich filmach jak głośna "Chemia" (film nakręcony na podstawie pomysłu zmarłej na raka Magdaleny Prokopowicz, szefowej Fundacji Rak'n'Roll) czy "Demon" Marcina Wrony. - To jest wielka radość pracować z kimś, kto odbija piłeczkę i można ciągnąć długie sety bez jej wypadania poza stół. Myślę, że relacja, którą wypracowaliśmy i trwa już od jakiegoś czasu, zawsze pracuje w momencie, kiedy robimy coś razem. To, co zrobiliśmy w "Chemii" było na tyle intensywne i emocjonalnie nas łączące, że trudno się tego pozbyć i dobrze, że tak jest. Bo to nasyca to, co robimy dalej - opowiada o zawodowej relacji z ekranowym partnerem Agnieszka Żulewska. - Zachęcam wszystkich reżyserów: możecie nas razem obsadzać. Bardzo chętnie jeszcze z Agą zagram - dorzucił jej kolega z planu.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.  

Zapytani, jak się pracuje z Janem Holoubkiem, opowiadają: - To jest szczera miłość i obopólna fascynacja, bo też na tym to polega: my chcemy u niego grać i lubimy u niego grać, a on chce dalej z nami pracować, pomimo tego, że już to wcześniej zrobił. Wydaje mi się, że poza tym wykształciła się też fascynacja. Ja ciągle jestem zafascynowany tym, jak on porusza się na planie, jak daje uwagi, jak myśli o scenariuszu. Bo tutaj Kinga i Kacper dali nam świetny scenariusz i materiał, ale dalej nad tym pracował Jan Holoubek. Ale to jak on myśli filmowo, co będzie dobre dla bohaterów, jak sprawić, żeby byli jeszcze ciekawsi, jest dla mnie wciągające. Jeśli Janek ciągle chce ze mną pracować, to ja wszystkimi kończynami jestem na pokładzie - zaznacza Schuchardt.

Agnieszka Żulewska z kolei dodaje: - Janek jest taką osobą, że czujesz się na planie świetnie i wiesz, że wszyscy na planie czują się świetnie, bo on docenia każdy pion - każdy u niego czuje się ważny. To jest piękne, bardzo podmiotowe otwarcie na wszystkich współpracowników. Mam też poczucie, że Janek sprawia, że sami siebie zaskakujemy. On ma takie narzędzia, które uruchamiają we mnie coś, o co bym się nie podejrzewała. Dlatego też traktuję to spotkanie z nim zawsze bardzo rozwojowo.

"Wielka Woda". Anegdota z planu

O tym, że atmosfera na planie była znakomita, dobrze świadczy też fakt, że aktorzy kładą też duży nacisk na to, ile do serialu wniósł drugi reżyser Bartek Ignaciuk, który ma na koncie m.in. kinowy przebój "Podatek od miłości". - Należy też pamiętać o Bartku Ignaciuku, który równie mocno i intensywnie pracował - też dawał możliwości i atmosferę. Mamy taką anegdotę z planu związaną właśnie z nim. Pomimo tego, że się mocno trzymaliśmy w czasie kręcenia "Wielkiej Wody", to jednak nagle pod koniec zdjęć zdarzyło się, że w zasadzie wszyscy się wysypali i pochorowali na koronawirusa. Tylko ja, Aga i Janek Holoubek jakoś go nie złapaliśmy. Tymczasem jednocześnie pochorowali się Bartek Ignaciuk oraz Bartek Kaczmarek, autor zdjęć. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że byłem reżyserowany przez reżysera, który był przyczepiony na ekranie do jeżdżącego statywu oświetlaczy. I tak samo operator na tablecie ustawiał światła. To było wspaniałe - oni mieli jakiś rzut do swoich domów i jakoś przesyłano ich obraz do nas - wspomina Tomasz Schuchardt.

- Dopowiem jeszcze do tego, co Tomek mówi, że to jest też charakterystyka Bartka Ignaciuka - to jest człowiek, który ma bardzo wysublimowane poczucie humoru. Ono jest dość niespotykane, bo zawarte w poszukiwaniach wizualnych, w plastyce, takich żartach wizualnych. On, jak się pierwszy raz pojawił na tym ekranie, to włożył tam coś, co nie było nim, ale bardzo śmieszną, zrobioną przez niego pacyną. W związku z tym przez chwilę byliśmy reżyserowani przez pacynę, która miała głos Bartka - z rozbawieniem opowiedziała Agnieszka Żulewska i zaznaczyła: - Oni się różnili w tych sposobach, że Janek ma inne narzędzia, żeby wyciągać pewne rzeczy z aktora, natomiast Bartek zainteresowany jest innymi rewirami i dzięki niemu można odsłaniać odmienne karty.

"Wielka Woda". To serial inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, nie dokument

- To, że gram wicewojewodę, to nie znaczy, że są tam jakiekolwiek cechy prawdziwego wicewojewody z tamtego czasu. Opowiadamy o obszernej katastrofie, dużej tragedii dla tysięcy osób, a w serialu występuje może setka, może dwusetka bohaterów. Ta dwusetka nie opowie historii tysiąca ludzi, natomiast nasza szansa, że połączymy kilka wątków, skumulujemy je w kilku postaciach, będzie formą hołdu dla tych wszystkich ludzi, jak i dla tych miast. Bo wiadomo, że nie sam Wrocław spłynął. Z tych większych były przecież też Kłodzko i Opole, przeszły podobną tragedię. To były też setki wsi i miejscowości - mamy więc pomieszane wątki. Pokazujemy zalanie zoo, a to zoo naprawdę zostało zalane w Opolu, my je przenieśliśmy do Wrocławia, właśnie też po to, żeby troszkę zintensyfikować samą fabułę, żeby ludzie dowiedzieli się, jak to było wszędzie, a nie tylko w samym Wrocławiu. Bo to przecież nie o sam Wrocław chodzi - podkreślił Tomasz Schuchardt. Serial "Wielka Woda" zobaczyć będzie można już 5 października na Netfliksie.

Więcej o:

Polecane dla Ciebie