Netflix ma płacić podatek, bo Gliński chce "wzmacniać polski rynek filmowy". Filmowcy apelują w sprawie składki

Minister kultury Piotr Gliński na antenie TVP Info wyjasnił, że danina ogłoszona w ramach tarczy antykryzsowej 3.0 od serwisów VOD takich jak Netlix czy Player.pl to składka na produkcję filmową, podobna do tej, jaką płacą stacje telewizyjne i właściciele kin. Tymczasem filmowcy wystosowali apel do posłów i premiera w sprawie głosowania nad jej przyjęciem i wprowadzenia poprawek.
Zobacz wideo

W projekcie tarczy antykryzysowej 3.0 znalazł się zapis nakładający na serwisy VOD zarabiające na terytorium Polski podatek w wysokości 1,5 proc. od ich zysków. Piotr Gliński podczas wywiadu dla TVP Info podkreślił, że obecnie to platformy VOD zarabiają teraz najlepiej, podczas gdy większość z instytucji kultury nie ma dochodów z biletów. W Sejmie obecnie trwają prace nad wdrożeniem wspomnianego projektu w życie. Kolejne głosowanie zostało zaplanowane na 30 kwietnia. Jeśli wszystko pójdzie po myśli rządzących, prawo może zostać przyjęte w przyszłym tygodniu. 

Tarcza antykryzysowa 3.0 przyjęta przez rząd. Zwolnienia z ZUS dla większej grupy przedsiębiorców >>

Gliński: Nowy podatek ma wzmacniać polski rynek filmowy

Pieniądze z nowego podatku mają zostać w całości przekazane do budżetu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który w ramach swojej działalności finansuje produkcję filmów, przyznaje też stypendia scenarzystom, a także przyznaje dotacje na organizację festiwali, na działalność szkół filmowych i kin. Piotr Gliński na antenie TVP Info mówił:

Chodzi o to, żeby wzmacniać polski rynek filmowy, żeby nasi artyści, reżyserzy mieli większe możliwości tworzenia filmów, które później będą właśnie pokazywane m.in. na tych platformach.

Gliński w TVP Info podkreślał konieczność wprowadzenia takiej opłaty także i w Polsce:

Jedna część kultury czy większość kultury jest zamrożona i nie ma zarobków, a tutaj akurat VOD jest w sytuacji uprzywilejowanej i faktycznie rozwija się ten biznes wspaniale, tym bardziej warto, żeby podzielił się w niewielkim procencie z tymi, którzy w tej chwili nie mogą tworzyć filmów, ale w przyszłości są do tego zdolni, są gotowi i czekają na rozwój rynku filmowego w Polsce. 

Jak wylicza rząd, opierając się na danych Europejskiego Obserwatorium Audiowizualnego, w tym roku do PISF może dzięki temu przepisowi trafić ok. 15 mln złotych, natomiast w następnych latach może to być już 20 mln złotych. Najwięcej wg szacunków miałby zapłacić Netflix - 1,5 proc. przychodów platformy to ok. 6,44 mln złotych. Ponad 4 mln wpłaciłby Polsat, właściciel serwisu Ipla, a TVN, do którego należy Player.pl, musiałby liczyć się z sumą ok. 1,53 mln złotych.

Od 2005 roku budżet PISF zasilają właściciele kin, stacje telewizyjne, dystrybutorzy filmowi i kablówki. Po tym, jak w połowie marca rząd zdecydował m.in. o zamknięciu placówek oświatowych i kulturalnych, wniosek o obłożenie platform streamingowych podatkiem zgłosił w ministerstwie kultury powołany przez PISF zespół ds. kryzysu w branży kinematograficznej. Na razie nikt nie odpowiedział jeszcze na pytanie, czy w związku z koniecznością wpłacenia pieniędzy do budżetu PISF wzrosną ceny usług serwisów streamingowych. Podobne opłaty obowiązują w innych europejskich państwach - we Francji taki podatek wynosi np. 5,6 proc., podatek od zysków platformy VOD odprowadzą także w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii czy Czechach.

Filmowcy apelują do rządu o głosowanie i poprawki

O poparcie nowych przepisów w czasie głosowania 30 kwietnia zaapelowali do posłów członkowie Polskiej Akademii Filmowej oraz Gildii Reżyserów Polskich. Uważają, że nowe przepisy usuną "luki w oskładkowaniu podmiotów czerpiących korzyści z obrotu polskimi filmami". Piszą:

Środowiska filmowe traktują to głosowanie jako chwilę prawdy dla wszystkich polskich parlamentarzystów bez względu na ich przynależność polityczną. Polska kultura jest dobrem wspólnym wszystkich Polaków. W obecnej sytuacji może przetrwać tylko dzięki wspólnym i odpowiedzialnym działaniom wszystkich sił politycznych.

Pod apelem podpisał się zarząd Gildii. W jego skład wchodzą: Andrzej Jakimowski, Joanna Kos-Krauze, Agnieszka Holland, Leszek Dawid, Sławomir Fabicki, Borys Lankosz, Paweł Maślona, Łukasz Ronduda, Andrzej Saramonowicz oraz Janusz Zaorski.

Radosław Śmigulski, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreślał:

To oskładkowanie ma wieloraki wymiar. Po pierwsze zasypuje obecną dziurę, która powstała w wyniku kryzysu. Po drugie wprowadza w ten układ pewną uczciwość: wszystkie podmioty, które eksploatują polską kinematografię, korzystają z niej i zarabiają na niej, powinny wykazać się odpowiedzialnością za jej rozwój i finansowanie.

To nie jedyna postulowana przez te środowiska zmiana. Już na początku kwietnia środowiska twórcze i przedstawiciele branży kreatywnej wysłali do Mateusza Morawieckiego list, w którym apelowali o rozszerzenie rozporządzenia dotyczącego "czystych nośników", tak by obejmowało także smartfony, tablety i czytniki. Obecnie obejmuje ono m.in. takie nośniki jak płyty CD i DVD, karty pamięci, twarde dyski, skanery i kserokoparki - producenci i importerzy tych środków odprowadzają od nich opłaty. W piśmie podpisanym przez przedstawicieli ZAiKS, STOART, ZPAV, Repropol, ZASP i Polskiej Akademii Filmowej czytamy:

Nadzwyczajna sytuacja, w jakiej w obliczu pandemii koronawirusa znalazł się praktycznie cały świat, wymaga zastosowania nadzwyczajnych środków. Środowiska twórcze zostały w sposób szczególny dotknięte wprowadzonymi ograniczeniami w życiu publicznym i praktycznie pozbawione możliwości zarobkowania.

Podpisani pod listem chcą, by rozporządzenie obejmowało także "urządzenia, na których rzeczywiście kupowane są, przechowywane i odtwarzane obecnie utwory: smartfony, tablety, czytniki, smartwatche oraz o usługę przechowywania danych w chmurze". Press.pl przypomina, że twórcy od kilku lat interweniują w tej sprawie u kolejnych ministrów kultury. Póki co - premier nie odpowiedział na ich pismo.

Więcej o: