Nic dziwnego, że niepamięć jednocześnie przeraża i intryguje. Nas, czytelników i widzów, a także twórców.
Przykład nr 1: Monika jest policjantką, ma 38 lat i zaniki pamięci. Prowadząc dochodzenie w sprawie serii morderstw, zaczyna trafiać na tropy prowadzące do niej samej. Okazuje się, że to, czego nie nie pamięta, jest ważniejsze niż przypuszczała.
Przykład nr 2: Agentka FBI Emily Byrne podczas pościgu za seryjnym mordercą znika bez śladu, a policja uznaje ją za zmarłą. Sześć lat później kobieta zostaje odnaleziona w lesie. Nie pamięta, co się z nią działo przez poprzednie lata, dowiaduje się natomiast, że inni - włącznie z jej mężem - ruszyli z życiem naprzód. A to nie będzie jej jedyne zmartwienie.
Przykład nr 3: Christine codziennie rano budzi się u boku obcego mężczyzny i nie może przypomnieć sobie, jak znalazła się w tym łóżku. Kiedy patrzy w lustro, widzi kogoś dużo starszego od siebie. Wszystko dlatego, że 20 lat temu straciła zdolność zapamiętywania. Zawsze, gdy idzie spać, wszystko, co wydarzyło się od momentu wypadku, znika z jej wspomnień.
Te opisy brzmią intrygująco? No pewnie! Wątek zaników pamięci czy utraty wspomnień to nie bez powodu często wykorzystywany motyw, zarówno przez pisarzy, jak i scenarzystów. Oczywiście, nie wystarczy sięgnąć po sprawdzony już przez innych schemat, bo sukces odnoszą ci, którzy potraktują ten wątek w sposób oryginalny. Tak jak w wymienionych wyżej: serialach "Rysa" (nakręconym na podstawie książki Igora Brejdyganta) oraz "Absentia" i powieści "Zanim zasnę" S.J. Watson.
Monika Brzozowska to bohaterka serialu stworzonego na podstawie powieści kryminalnej z 2018 roku. Brejdygant, który jest również głównym scenarzystą ekranizacji, przyznawał, że dużo w niej z niego samego, włącznie z wyrwami w pamięci. Twórcy produkcji - a za kamerą stanęli Maciej Migas i Łukasz Kośmicki - dali policjantce twarz Julii Kijowskiej. Brzozowska zaczyna zajmować się sprawą zabójstwa kloszarda, który zginął od ran zadanych długim, ostrym narzędziem. Wkrótce dochodzi do kolejnego morderstwa, popełnionego w identyczny sposób, a Monika zaczyna trafiać na tropy, które mogą stawiać właśnie ją w roli podejrzanej.
Po to, by odzyskać pamięć, udaje się do specjalisty (w tej roli Janusz Chabior), poleconego jej przez właściciela agencji reklamowej Piotra (Maciej Zakościelny), z którym policjantka się spotyka. Próbuje także wydobyć informacje na temat straconych wspomnień od matki (Maria Pakulnis). Ta jednak cierpi na zaawansowaną demencję.
Muszę przyznać, że Brejdygat zastosował bardzo ciekawy zabieg, by zestawić w jednej historii tak dwa różne - choć oba niezwykle uciążliwe i straszne - rodzaje niepamięci. Brak możliwości przypomnienia sobie czegoś jest czymś, co budzi lęk w wielu z nas. Być może ta związana ze starzeniem się nawet bardziej, bo jest bardziej prawdopodobna, powszechna. Tutaj jednak, jak na kryminał przystało, niekoniecznie wszystko jest takim, jakim się wydaje...
Niepamięć, amnezja, utrata wspomnień w związku z chorobą czy wypadkiem dobrze sprawdzają się w gatunkach literackich czy filmowych, w których jeszcze wzmagają klimat niepokoju, strachu, takich jak thrillery czy kryminały. Dostaliśmy taki wątek w "Tożsamości Bourne'a" Douga Limana, dostajemy też w "Absentii", gdzie główna bohaterka nie dość, że straciła sześć lat swojego życia, to gdy wraca do niego, okazuje się, że mąż związał się z kimś innym i to ta kobieta wychowuje teraz jej syna. W dodatku Emily Byrne (Stana Katic) zostaje jeszcze wplątana w serię morderstw. W powieści "Zanim zasnę" z kolei główna postać codziennie uświadamia sobie, że nie pamięta dwóch ostatnich dekad swojego życia! - Najgorsze, że nie wiem nawet, czego nie wiem. Może to być mnóstwo rzeczy i tylko czekają, żeby mi zadać cios - mówi w pewnym momencie. To samo w sobie jest przytłaczające, a stanowi jedynie wstęp do fabuły. Okazuje się bowiem, że Christine ma neurologa, o którym nie wie jej mąż, prowadzi także pamiętnik i ma przebłyski wspomnień, które różnią się od tych, które każdego ranka przedstawia jej człowiek, z którym żyje.
Pamiętam, że tę napisaną w lekki sposób, wciągającą historię poznałam podczas tygodniowego urlopu - książkę znalazła moja przyjaciółka na stoliku, na którym zostawiało się te przeczytane, by mogli po nie sięgnąć inni. W ciągu siedmiu dni "Zanim zasnę" przeczytała ona, potem ja i jeszcze jedna nasza znajoma - nie sposób było oderwać się od powieści z zaskakującym zakończeniem. Na jej podstawie zresztą powstał również film z Nicole Kidman i Colinem Firthem.
Nie zawsze jednak to musi być historia niepokojąca czy mrożąca krew w żyłach. Podobna przypadłość, na którą cierpi Christine z "Zanim zasnę", jest także udziałem Lucy (Drew Barrymore) z komedii romantycznej "50 pierwszych randek". Kobieciarz Henry oczywiście zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia i po niesamowitym wspólnym dniu dopiero następnego dnia zdaje sobie sprawę z tego, że jego wybranka nie ma pojęcia, kim on jest. Jego determinacja jest jednak ogromna i codziennie próbuje zarazem zdobyć ukochaną od nowa jak i pomóc jej go zapamiętać. Na pewno wpływ na popularność tej produkcji miała także chemia między Barrymore i Adamem Sandlerem - duet dostał nawet People's Choice Award w kategorii "ulubione ekranowe dopasowanie".
"Miłość to wspólne wspomnienia i plany. Związek polega w dobre dni na przywoływaniu bez końca szczęśliwych chwil, a w złe rozpamiętywaniu traum, 'bo ty zawsze' i 'bo ty nigdy'. Różne wydarzenia, spojone zaprawą wspólnej pamięci, tworzą związkowe gmaszysko, po którym szwendamy się z pokoju do pokoju i planujemy kolejne etapy rozbudowy. Bez wspomnień i planów nie ma związku. Nie ma miłości" - pisze w pełnej akcji, przygodowej wręcz "Kwestii ceny" Zygmunt Miłoszewski. Znajduje bowiem w swojej powieści miejsce dla bohatera, który stopniowo zapomina o tym, co było. Karol powoli traci siebie, a jego żona Zofia traci jego. Tracą się nawzajem.
Jedni bardziej świadomie, inni podświadomie zdają sobie sprawę, ile dla każdego znaczą wspomnienia. Bez pamięci trudno żyć. Dlatego boimy się jej utraty, a jednocześnie chcielibyśmy oswoić z tym problemem. - Widzę słowa, są tuż przede mną, ale nie potrafię sobie ich przypomnieć, i nie wiem, kim jestem, i nie wiem, co zapomnę jako kolejne - mówi z grana przez Julianne Moore tytułowa bohaterka filmu "Motyl. Still Alice", gdy dowiaduje się, że ma wczesne stadium alzheimera.
Kiedy obserwujemy, jak Alice walczy o zachowanie wspomnień, kontaktu z tym, kim kiedyś była, trudno, by to nie poruszyło. Tym bardziej, że nieuleczalna choroba, jaką jest alzheimer według przewidywań naukowców w 2050 roku ma dotknąć już jedną na 85 osób.
Dobrze skonstruowana intryga zawsze w przemyślany sposób odsłania przed odbiorcą kolejne elementy układanki. Dotyczy to wszystkich dzieł, ale tych, o których piszę niżej, w szczególności. Tu bowiem chodzi o twist, na którym zasadza się cała historia, tajemnicę - tu związaną z motywem pamięci - której ujawnienie zmienia wszystko. Bo jedynymi osobami, które wiedzą od początku, że chodzi o niepamięć, są twórcy.
Tak jest z kultowym wręcz filmem "Pamiętnik" - ekranizacją powieści Nicholasa Sparksa. To opowieść o romantycznej miłości, którą z notatnika odczytuje starszy mężczyzna kobiecie chorej na alzheimera. Bogata dziewczyna i biedny chłopak zakochują się w sobie, ale jej matka robi wszystko, żeby nie byli razem. Czytelnik i widz śledzi ich losy, ale tak naprawdę najważniejszym momentem opowieści jest ten, gdy zdaje sobie nagle sprawę - w tym samym czasie co pensjonariuszka domu opieki - że to jej własna historia. Przez chwilę wszystko jej się przypomina, ale zaraz choroba znów zabiera wspomnienia. Ta fabuła stała się przyczyną milionów wylanych łez wzruszenia.
Ogromnym zaskoczeniem dla każdego jest także "Wyspa tajemnic" Martina Scorsesego, ale tu klimat jest zupełnie inny. Szeryf federalny Daniels (Leonardo DiCaprio) stara się dowiedzieć, jakim sposobem z zamkniętej celi w pilnie strzeżonym szpitalu dla chorych psychicznie przestępców zniknęła pacjentka. W związku z załamaniem pogody on i jego partner są zmuszeni tak czy inaczej kilka następnych dni spędzić na wyspie i prowadzić śledztwo, z wyłączeniem m.in. bloku C, w którym są trzymani najniebezpieczniejsi przestępcy.
W trakcie pobytu Danielsa zaczynają dręczyć wspomnienia z wojny i wizje tragicznie zmarłej żony. Pod koniec następuje nieprzewidywalny zwrot akcji, gdy dowiadujemy się, że Daniels nie istnieje. Tak naprawdę cała ta historia to wytwór wyobraźni Andrew Laeddisa, który po prostu w wyniku załamania nerwowego i leczenia nie pamiętał, że jest skazanym za okrutne zabójstwo żony. To jednak nie tylko thriller. - Ciekawiły mnie pytania na temat złożoności ludzkiej natury, schizofrenii, sposobów porozumiewania się ze światem, mechanizmów wypierania ze świadomości kłopotliwych faktów i nieuchronności godzenia się z losem - mówił o swoim filmie Scorsese dla "Polityki".
W końcu, jak pisał Orson Scott Card w "Grze Endera": Jest się tylko tym, co się pamięta. Co przypomni sobie bohaterka "Rysy", widzowie przekonają się w AXN od 13 kwietnia.