Polska wersja "The Office" będzie inna niż to, co znacie. Plan zatwierdził sam Ricky Gervais

- Byliśmy w stałym kontakcie z Rickym Gervaisem i przekazał nam najważniejsze rzeczy o DNA "The Office" - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Łukasz Sychowicz. To główny scenarzysta polskiej adaptacji serialu o zwykłych pracownikach biurowych, których ciągle śledzi kamera. Polacy, jak to Polacy, scenariusz woleli pisać po swojemu. Twórca oryginału pilnował więc, żeby pomimo zmian całość pasowała klimatem do jego pomysłu.

20 lat temu komik Ricky Gervais i jego kolega Stephen Merchant postanowili zrobić sitcom o samym życiu. Pomysł był prosty: Codzienna praca w biurze jest często nudna, żmudna i przepełniona biurokratycznymi nonsensami. Im dłużej ktoś wykonuje absolutnie bezsensowne zadania, tym bardziej jest sfrustrowany — zwłaszcza jeśli ma szefa idiotę. A jeśli biuro działa gdzieś na prowincji, to nie dzieje się tam już absolutnie nic ciekawego. A gdyby tak w takie miejsce wpuścić jeszcze grupę filmowców, którzy będą kręcić dokument o tym, co się tam dzieje? 

Zobacz wideo "The Office PL". Jest pierwszy zwiastun polskiej wersji serialu

"Wszyscy mają ‘The Office’. Mam i ja"

Całość była rewolucyjna, jak na telewizyjne warunki panujące w 2001 roku. Brytyjska publiczność nie zachwyciła się tym szczególnie i ostatecznie powstały tylko dwa sezony, ale "The Office" szybko stało się najlepszym komediowym towarem eksportowym BBC. Pomysł podchwycili Amerykanie i nakręcili wersję z obsadą, w której znaleźli się m.in. Steve Carell, John Krasinski, Rainn Wilson i Jenna Fischer. Im dalej w las, tym bardziej scenarzyści zaczęli iść swoją drogą: zmienili strukturę, wprowadzili nowych bohaterów i poprowadzili fabułę po swojemu.

I to zażarło - NBC kręciła serial od 2005 do 2013 roku. Powstało 9 sezonów, a nagrody sypały się jak z rękawa. Produkcja dostała cztery nagrody Emmy, w tym dla najlepszego serialu komediowego, Carell wygrał Złoty Glob za swoją kreację szurniętego szefa, dwie nagrody od Gildii Aktorów, a całość otrzymała jeszcze na dokładkę prestiżową nagrodę Peabody'ego, która przyznawana jest za wybitne osiągnięcia w przemyśle rozrywkowym. Okazało się, że inni też chcą mieć swoje "Biuro". Powstały wersje lokalne w Kanadzie, Chile, Czechach, Francji, Niemczech, Finlandii, Indiach, Izraelu i Szwecji. Teraz ten format zawitał nareszcie do Polski.

Przedsięwzięcie nie było łatwe, ale scenarzyści Łukasz Sychowicz, Jakub Rużyłło i Mateusz Zimnowodzki wzięli się do pracy ochoczo. Co było największym wyzwaniem przy przekładaniu doskonale znanego i lubianego na całym świecie formatu na polskie realia?

- Nie adaptowaliśmy oryginalnych odcinków. Choć była taka opcja, to szybko z niej zrezygnowaliśmy. Uznaliśmy, że nie jest dobrym pomysłem dokładanie lokalnych smaczków i polskich akcentów do amerykańskich scenariuszy. Dość wcześnie doszliśmy do wniosku, że jedyną szansą jest napisanie tego wszystkiego po swojemu. Tutaj teoretycznie spadła część ciężaru, bo mamy swoje pomysły, swoich bohaterów i scenariusze — oczywiście inspirowane oryginałem. Ale niemało też zmieniliśmy, więc to będzie można porównywać tylko w jakimś stopniu — opowiada w rozmowie z Gazeta.pl Łukasz Sychowicz. 

Różnicą jest choćby to, że w naszej wersji pracownicy tytułowego biura nie zajmują się sprzedażą papieru, a wody mineralnej o wdzięcznej nazwie Kropliczanka. - Jak już wiedzieliśmy, że produkujemy wodę, to pojawiła się cała giełda nazw. Było ich bardzo dużo, ale "Kropliczankę" wybraliśmy dlatego, że chcieliśmy, żeby brzmiała najzwyklej, jak się da, żeby nikt nie zwracał na to uwagi. Bo taka woda naprawdę mogłaby być sprzedawana na rynku — tłumaczy scenarzysta i dodaje:

Bardzo nie chcieliśmy, żeby to było "śmieszne" miasto ze śmieszną nazwą. Radom swoje już odbębnił. Zależało nam na tym, żeby to wszystko było zwykłe. W tym serialu wszystko jest tym fajniejsze, im podłoże bardziej normalne.

Łukasz Sychowicz: Ricky Gervais dbał o to, żebyśmy w "The Office PL" nie zapomnieli o nudzie

Co jeszcze odróżnia naszą wersję? - Mamy postaci, których nie ma w tamtych wersjach (np. Patrycja), choć w niektórych bohaterach można znaleźć trochę znajomych tropów. Mamy też oczywiście naszego Michała, który jest szefem bez grama autorefleksji, ale nie gra go Ricky czy Steve, tylko Piotr Polak. Bardzo głupią decyzją byłoby podrabianie Ricky'ego Gervaisa albo Steve’a Carella. Jest nasz Dwight, czyli Darek, który jest starszy niż Dwight -trochę z niego taki dziaders. A ponieważ jest też starszy od swojego szefa, ich relacja też wygląda inaczej niż w pierwowzorze - opisuje twórca.

Jeszcze przed premierą serialu Małgorzata Seck wiceprezes Zarządu CANAL+ Polska S.A. do spraw programowych zapewniała, że w produkcji bardzo ważny będzie język. — W przypadku serialu komediowego wyznacznikiem jakości jest brak cenzury, jeśli chodzi o żart. Dlatego w "The Office PL" pozwalamy sobie na więcej niż w konwencjonalnej komedii w odcinkach, przekraczamy granice, dajemy do myślenia — podkreślała Seck. 

— Nie pisaliśmy tego z założeniem 'niech będzie grubo, grubiej, jak najgrubiej'. Pisaliśmy to z założeniem, żeby było jak najlepiej. Oczywiście pojawiają się wątki czy całe odcinki, które faktycznie są mocne, ale nawet w takich przypadkach nie byliśmy jakoś cenzurowani. W pewnym momencie padło nawet hasło, żebyśmy się nie przejmowali prawnikami. Scenarzyście bardzo miło jest to usłyszeć — przyznał w trakcie wywiadu z Gazeta.pl z kolei Sychowicz.  

Gwarantem jakości naszej wersji była też "kontrola rodzicielska", sprawowana przez pomysłodawcę oryginału Ricky'ego Gervaisa. - Byliśmy w stałym kontakcie i przekazał nam najważniejsze rzeczy o "The Office" - relacjonuje scenarzysta.

Co tworzy wyjątkowy charakter 'The Office"? Sychowicz wylicza: - Po pierwsze: jest szef. U nich to Michael Scott, a u nas Michał Holc. On jest, jaki jest, a obecność kamery to dodatkowe paliwo, które podsyca jego ogień. Nie można zapomnieć, że on się staje potworem właśnie przez jej obecność - punktuje Sychowicz.

- Drugą ważną rzeczą, której nie można zaniedbać, jeśli zależy nam na tym, żeby serial miał więcej niż jeden sezon, jest wątek miłosny - pamiętamy związek Jima i Pam. To ta relacja była dużym filarem sukcesu, chociażby wśród amerykańskiej publiczności. Gervais pilnował też, żebyśmy nie zapomnieli o podstawowym DNA "The Office", czyli o zwykłej nudzie, od której wszystko się zaczyna. To nie jest serial pełen pościgów - dominuje w nim zwyczajność i codzienność, które powodują, że ludzie mogą się z tym utożsamiać, a całość jest komiczna - puentuje.

Premiera serialu "The Office PL"  już 22 października w CANAL+ PREMIUM i w serwisie CANAL+ online na canalplus.com.

Więcej treści znajdziesz na JA+ rozrywka >>

Więcej o: