Vanessa Aleksander: W "The Office PL" trudne jest to, że nie możemy grać idiotów. Oni mają tylko tak zostać odebrani

Vanessa Aleksander to młoda aktorka, o której tylko ostatnio zrobiło się głośno po wstrząsającym filmie Jana Komasy "Sala samobójców. Hejter". W "The Office PL" wciela się w niejaką Patrycję, nową wiceprezeskę Kropliczanki, która biznesu nauczyła się ze wszystkich haseł motywacyjnych świata i wie, że "do sukcesu brakuje jej tylko sukcesu". O tym, jak wyglądała praca na planie, Aleksander opowiedziała w wywiadzie z Gazeta.pl.

Co pomyślałaś, kiedy przeczytałaś scenariusz "The Office PL"? 

Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Mówię to naprawdę szczerze, ponieważ sama wiem, jaką legendą owiana jest zarówno brytyjska wersja, jak i jej amerykański odpowiednik. Wiedziałam, że będziemy mierzyć się z legendą.  

Znam próby równania do oryginału, który jest wielki u nas na rynku. Wiemy, że to wychodzi bardzo różnie. Troszkę się bałam, co to będzie, ale kiedy dostałam pierwszy odcinek, na którego podstawie przygotowywałam się do wywiadu, to już byłam bardzo zdziwiona. Kiedy przeczytałam następnych 11, byłam już pod ogromnym wrażeniem tego, jak nasza trójka scenarzystów - Łukasz Sychowicz, Jakub Rużyłło i Mateusz Zimnowodzki pod przewodnictwem Michała Oleszczyka - potrafiła uchwycić ten rodzaj humoru i osadzić to w naszych polskich realiach. 

Co jest najtrudniejsze w takiej formie komedii, jaką jest mockument?

To, że to nawet nie jest do końca komedia. Oczywiście, musimy dbać o to, żeby efekt końcowy był zabawny, ale my nie możemy grać idiotów. Nasi bohaterowie mają tak zostać odebrani, ale absolutnie nie mogą być świadomi swojej śmieszności. Trudne zatem było to, żeby zadbać o tę śmieszność, nie grając jednocześnie na śmiesznie.  A przecież często mając śmieszny tekst, człowiek ma ochotę coś podegrać i wybić.  W tym przypadku wszystko musi być w jak największej prawdzie i autentyczności. Dużo było w tym sprzeczności, które trzeba było pomieścić - to było dużym wyzwaniem.

Zobacz wideo "The Office PL". Jest pierwszy zwiastun polskiej wersji serialu

Masz już doświadczenie z różnymi polskimi reżyserami, grałaś m.in. u Jana Komasy. Jak ci się pracowało z Maciejem Bochniakiem?

Maciej Bochniak miał piekielnie trudne zadanie, zresztą mówił, że to chyba był najtrudniejszy dla niego projekt. W pełni się z nim zgadzam, dla mnie tak samo. Ta forma mockumentu jest tak nieprzenikniona, nieprzejednana i nieustępliwa, trudna do objęcia, że ciężko mieć do niej klucz. Cały czas trzeba czuwać, nie można nawet na sekundę odpuścić - to było bardzo wymagające w tym formacie. Maciek musiał mieć cały czas rękę na pulsie. Musiał się skupić nie na jednej postaci, jak zazwyczaj my, ale na całym, całym zespole. Swoją drogą wszyscy byli wspaniali, ekipa na planie zrobiła naprawdę niesamowitą robotę. Tu należy wspomnieć o każdym pionie, bo to oni zbudowali cały ten świat. 

Patrycja to teoretycznie nowa w formacie postać. Ale czy na pewno nie ma do kogo jej porównywać?

Scenarzyści od samego początku mówili mi, że tak, oczywiście, w amerykańskiej wersji była ta korporacyjna nadzorczyni, która czasem zjawiała się w biurze. Od razu usłyszałam od chłopaków, że Patrycja może się z nią kojarzy, ale ona w naszym polskim "The Office" pełni zupełnie inną rolę. Ta amerykańska postać była tak zdystansowana i miała w sobie tak dużo autorefleksji, której moja Patrycja zupełnie nie posiada, że nawet nie mogłabym się pokusić o porównanie. Doszukiwanie się takiego racjonalnego elementu w mojej bohaterce totalnie zrujnowałoby wszystkie założenia scenarzystów. Jeśli już się doszukiwać jakiegoś pierwowzoru, to bardziej byłby to Michael. 

Nie mogę powiedzieć, że kojarzyłam cię z komedią.

Wiele osób podkreśla, że jest zaskoczonych tym, że biorę udział w takim projekcie. Nawet producentka w jednym z wywiadów mówiła, że "odkryjemy komediowy talent Vanessy", ale dla moich najbliższych wygłupianie się to coś ze mną integralnego. Zawsze robię sobie żarty, uwielbiam dowcipy i uwielbiam się śmiać, uwielbiam rozśmieszać innych.

W końcu format, w którym to mogłam wykorzystać i odnalazłam się jak ryba w wodzie. Chociaż to był długotrwały proces i nic nie było takie oczywiste. Trzeba było naprawdę sporo czasu, żebyśmy wszyscy zrozumieli czym jest ten mockument i jak się w nim poruszać. 

Jak się przygotowałaś do zagrania tej swojej Patrycji? Improwizowałaś na planie? 

Zaskakujące jest to, że miałam bardzo określony pomysł na tę postać. Uwielbiam taką metodę pracy, że pracuję nad mechaniką ruchu, nad osadzeniem sobie jakiegoś tonu głosu, rozpisuję sobie przeszłość bohaterki i jej doświadczenia. Tutaj też miałam różne pomysły: inspirowałam się koleżanką, która niedługo przed tym jak dostałam pierwszy scenariusz, związała się z coachem motywacyjnym. U niej zmiana sposobu mówienia i wysyłania intencji w jakimkolwiek kierunku, była tak wyraźna i szybka, związana z taką emfazą, że uznałam, że to jest po prostu coś, czym muszę się inspirować. 

Wszystko jest natchnione i wszystko jest ważne, ale tak naprawdę pod tymi wielkimi hasłami nie ma naprawdę zupełnie nic. To mi się wydało szalenie atrakcyjne i byłam pewna, że to będzie pasowało do Patrycji. Oglądałam też TED Talki i obserwowałam, jak różni mówcy gestykulują, bo mowa ciała jest istotna. Wymyślałam też różne scenograficzne elementy, które będą pasowały do biurka Patrycji, jak chociażby świadectwo z podstawówki z czerwonym paskiem. 

Super, że się przygotowałam, ale tak naprawdę, kiedy trafiłam na plan, wszyscy sobie uświadomiliśmy, że postacie postaciami, ale najważniejszy jest w "The Office" dialog, rytm i precyzja bycia w tym tekście. Całe to budowanie postaci, method acting od Lee Strasberga - to odstawiamy na bok, bo jesteśmy tu i teraz. 

W jednym z wywiadów powiedziałaś:  Możliwość wcielenia się w kogoś innego i odklejenia od siebie jest czymś niesamowitym. Czy Patrycja pomogła ci jakoś wyjść ze zwyczajnej siebie? 

Uwielbiam się dystansować od świata, autoironię i sarkazm, ale niestety bardzo dużo od siebie wymagam. Wejście na ten plan oznaczało, że naprawdę zaczęłam sobie włazić na łeb: bo legenda "The Office", bo nie mam pierwowzoru, co tu grać, czy nie za mocno to gram, gram mocno, ale chyba tak trzeba, w końcu wiemy, czym się inspiruję i do czego dążę - mnogość tych pytań i zagwozdek, presja, jaką na siebie narzuciłam w pierwszym tygodniu, była tak intensywna, że wracałam do domu bardzo rozczarowana. Ale nie pracą na planie, nie formatem, nie tekstami, tylko sobą. 

Chyba ta Patrycja i obecność na planie "The Office", uświadomiły mi, że czasem się trzeba od siebie po prostu odwalić. Poczucie humoru i bycie dla siebie łagodnym to dla mnie dwie różne rzeczy. A przez te dwa miesiące wykonałam jakieś kroki w kierunku tego, żeby mieć dla siebie więcej wyrozumiałości, nawet jeśli coś by się nie udało. Chyba po raz pierwszy przy premierze projektu mam w sobie taki spokój, że dobra: oczekiwania są ogromne, widzowie są nastawieni tak, jak są nastawieni, bo mają pierwowzór, który uwielbiają i sceptycyzm w narodzie jest ogromny, ale trudno. My naprawdę zrobiliśmy wszystko najlepiej, jak potrafiliśmy. Później ten produkt przechodził przez tyle rąk, a ocena publiczności jest tak niewymierna, że potrzebna jest ta łagodność.   

Premiera serialu "The Office PL" odbędzie się już 22 października w CANAL+ PREMIUM i w serwisie CANAL+ online na canalplus.com.

Więcej treści znajdziesz na JA+ rozrywka >>

Więcej o: