Był Chopinem i papieżem, ale w ostatnich latach Piotr Adamczyk pokazał zupełnie nową twarz

"Łi kidnapt ju, rozumiesz?" - między innymi te słowa wypowiedział w serialu "Hawkeye" Piotr Adamczyk, budząc zasłużenie wielke zainteresowanie nie tylko wśród stałych widzów produkcji z uniwersum Marvela. To nie pierwszy zagraniczny występ Polaka, który mierzy się aktorsko z ciekawymi wyzwaniami.

Przez wiele lat aktor, który słynął z tego, że zagrał najbardziej znanych na świecie Polaków. Potem aktor, który był niemianowanym królem polskich komedii romantycznych (aż zdetronizował go Tomasz Karolak). Ostatnio aktor, który jest znany z tego, że robi coraz większą karierę za granicą i pojawia się w coraz większych hollywoodzkich produkcjach. Dla samego Adamczyka występ w serialu Marvela to - kolejny już w karierze - prawdziwy przełom.

Widzowie, którzy już mieli okazję zobaczyć "Hawkeye" (na oficjalną polską premierę musimy poczekać), doceniając to osiągnięcie Piotra Adamczyka szybko zauważyli potencjał memiczny jego bohatera, bandyty pochodzącego z Polski, takiego w stylu dresiarza. Oczywiście, część dowcipów nawiązuje do jego roli Karola Wojtyły.

Mem z Piotrem AdamczykiemMem z Piotrem Adamczykiem Kwejk.pl

To Chopin i papież zdefiniowali jego karierę na lata

W 1997 roku Adamczyk skończył PWST w Warszawie. Jak można przeczytać w Wikipedii "na drugim roku studiów wyjechał do Londynu na stypendium do Brytyjsko-Amerykańskiej Akademii Teatralnej. Tam w przedstawieniu dyplomowym zagrał tytułową rolę w 'Hamlecie' (w języku angielskim)". Już to może imponować. Dalej czytamy też, że od 1995 roku, czyli jeszcze w trakcie nauki, występował w Teatrze Współczesnym w Warszawie oraz gościnnie m.in. w stołecznych Teatrze Polskim i Teatrze Narodowym. I że zagrał także w języku włoskim w "Emigrantach" Sławomira Mrożka w teatrze Sala Uno w Rzymie.

Piotr Adamczyk jest aktorem teatralnym, ale także filmowym, serialowym i dubbingowym. Ma ogromny dorobek, ale - podobnie jak wielu innym - nie udało mu się uniknąć pewnych "łatek". Najpierw został Chopinem. W 2002 roku premierę miał bowiem film "Chopin. Pragnienie miłości" Jerzego Antczaka, w którym śledzimy losy romansu polskiego kompozytora z George Sand. - Od początku zmierzaliśmy zerwać z posągowym wizerunkiem Chopina zastygłego pod wierzbą, dostrzec jego ludzką twarz, pokazać w zwykłych sytuacjach. Przecież był to człowiek nieustannie cierpiący. Dręczyła go zazdrość. Był nieznośny, drażliwy. Tracił nad sobą kontrolę, wpadał w furię, potrafił swoim zachowaniem dotkliwie ranić nawet bliskich sobie ludzi. I te rysy niczego nie odbierające geniuszowi Chopina, budują jego człowieczeństwo - mówił w rozmowie opublikowanej w "Filmie" Adamczyk. Choć Danuta Stenka zdobyła za rolę Sand Orła i Złotą Kaczkę, całość jednak nie spotkała się z entuzjastycznymi opiniami większości krytyków i widzów, a do grającego Chopina aktora na kilka lat przylgnął wizerunek cherlawego Fryderyka, z którym starał się zerwać np. grą w serialu "Dziupla Cezara". 

Udało się to jednak trzy lata po "Pragnieniu miłości" i tu możemy wspomnieć o przysłowiu "z deszczu pod rynnę", Adamczyk bowiem został papieżem-Polakiem. Dostał tytułową rolę w filmie "Karol - człowiek, który został papieżem", a potem "Karol - papież, który pozostał człowiekiem"  (reż. Giacomo Battiato). Co ciekawe, podobno wcześniej szansę - i chrapkę - na tę rolę miał Jude Law. Jak opowiadał jednak Adamczyk w wywiadzie dla Filmwebu, reżyser postanowił, że weźmie pod uwagę tylko aktorów z ojczyzny Wojtyły. Wspomina:

Jego żona próbowała mu pomóc i zadzwoniła w przeddzień jego wylotu do Warszawy do szkoły teatralnej i się spytała pani sekretarki, czy zna kogoś, kto byłby podobny do Karola Wojtyły. Pani sekretarka powiedziała: Ja nie wiem, nie znam, to są młodzi studenci, ale moim ulubionym aktorem jest Piotr Adamczyk. I wtedy żona Giacomo Battiato zapisała moje nazwisko i on mnie pierwszego wezwał na tę rozmowę.

- To niewątpliwie była rola, która zmieniła moje życie - podsumował aktor.

Za chwilę premierę miały "Testosteron", potem bardziej skierowane do kobiecej części publiczności "Nie kłam, kochanie" i "Lejdis" (za tę zdobył w 2008 roku Złotą Kaczkę). Była główna rola w "Naznaczonym" i pokazujące niezwykły talent komediowy i dystans do siebie aktora "List do M." (obejrzeć je można w serwisie CANAL+ online)  i "Przepis na życie" (pamiętacie Żabcię?), dubbing (choćby Melman z "Madagaskaru") i wiele innych ról. Ten papież jednak ciągle gdzieś w tle do spółki z Chopinem byli i co jakiś czas wypływali, zarówno w tekstach na temat pracy Adamczyka, jak i w żartach. W 2009 roku użyczył aktor głosu Mikołajowi Kopernikowi w animacji "Gwiazda Kopernika". Wtedy pojawiły się m.in. takie memy:

Memy z Piotrem AdamczykiemMemy z Piotrem Adamczykiem Demotywatory.pl

Szczególnie po tym, gdy aktor zagrał tytułową rolę w dość mocno rozerotyzowanym "Och, Karol 2", liczba żartów się zwiększyła. Nie mogły po prostu nie powstać memy o tym, że widzowie spodziewali się zobaczyć trzecią część opowieści o papieżu, a dostali sceny łóżkowe w wykonaniu Adamczyka i grupy aktorek.

Premiera 'Och, Karol 2' - Piotr Adamczyk w środkuPremiera 'Och, Karol 2' - Piotr Adamczyk w środku Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Wyborcza.pl

Adamczyk u Vegi? "Wiedziałem, że ta rola może niektórych ludzi zszokować"

On jednak dalej robił po prostu swoje, czyli grał. Choćby w kolejnych częściach "Listów do M.", "Jestem mordercą", filmie "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" czy "Dywizjon 303. Historia prawdziwa".

W 2019 roku w mediach pojawiły się dwie interesujące informacje na temat Adamczyka. Pierwsza: zagrał w niemiecko-włoskiej ekranizacji "Imienia róży" Umberto Eco, u boku tak znanych aktorów jak Stefano Fresi, John Turturro, Michael Emerson i Rupert Everett. Druga: swoją karierę związał z Patrykiem Vegą, reżyserem nie zawsze cenionym przez krytyków, ale przyciągającym do kin i przed telewizory tłumy.

Adamczyk pojawił się bowiem w "Kobietach mafii 2", a potem zagrał główną rolę w "Small world" (serial można obejrzeć w serwisie CANAL+ online). W tym ostatnim twórcy poruszają trudny temat, jakim jest handel dziećmi i dziecięca prostytucja. Adamczyk gra polskiego policjanta, który wyrusza na poszukiwanie porwanej czterolatki poza granice kraju (akcja rozgrywa się w Polsce, Rosji, Stanach i RPA). Wiadomo, że u Vegi bohaterowie nie stronią od wulgaryzmów, broni, przemocy, seksu itp., co oznaczało, że aktor, który kojarzył się z rolą Wojtyły, dużo ryzykował. 

- Miałem takie sceny, które wymagały ode mnie i ogromnych emocji, i jakiegoś przekroczenia granic. Podczas jednej z nich (...) poczułem jakiś syk w głowie. Kiedy Patryk zapytał mnie, czy chcę dubla, po raz pierwszy [w karierze] powiedziałem, że już nie wytrzymam dubla. Że już wystarczy - mówił Interii Adamczyk. Aktor przyznał też:

Cieszę się, że tę rolę zagrałem, chociaż gdybym się miał nad nią zastanawiać w momencie, kiedy Patryk mi ją zaproponował, to pewnie bym się zastanawiał długo.(...) Potem, kiedy przeczytałem scenariusz, zrozumiałem, że to jest trudne zadanie, że to jest odważna decyzja, która może zmienić postrzeganie mnie, która może niektórych ludzi zszokować. A z drugiej strony wierzę w to, że aktor jest od tego, by jak najwiarygodniej przedstawiać różnego typu historie. Także te z tego ciemnego świata.
Zobacz wideo "Small World" - film Patryka Vegi z Julią Wieniawą i Piotrem Adamczykiem. ZWIASTUN

Zagraniczna ścieżka kariery, która ostatnio zaprowadziła aktora do MCU, gdzie wystąpił m.in. u boku Jeremy'ego Rennera, to nie tylko "Hawkeye". Adamczyka można było w ostatnich latach zobaczyć też w "Madam Secretary" stacji CBS - produkcji opowiadającej o fikcyjnej postaci Elizabeth McCord - amerykańskiej sekretarz stanu. W tej roli występuje Tea Leoni, a Adamczyk wcielił się w prezydenta Polski, Józefa Demko.

Z kolei w produkowanym dla Apple TV+ "For All Mankind" Polak zagrał Rosjanina. "Jestem dumny, że mogę być częścią tego projektu" - napisał aktor po emisji drugiego sezonu, który ma perfekcyjną notę w serwisie Rotten Tomatoes (100 proc. pozytywnych recenzji dziennikarzy). Czekamy z niecierpliwością, czym jeszcze nas zaskoczy Piotr Adamczyk.

Więcej o: