Bell Prescot od pięciu lat nie wyściubił nosa poza ogrodzenie rodzinnej posesji - od kiedy dowiedział się, że jego ukochana żona została brutalnie zamordowana, nie jest w stanie ruszyć się gdzieś dalej. Nie pomaga też w tym ostra agorafobia, dojmujące ataki paniki i halucynacje. Tak też dni mijają mu na rozwiązywaniu zagadek kryminalnych w zaciszu przydomowej stodoły, a towarzystwa dotrzymuje mu ekscentryczna matka i udomowiony aligator. To mu daje pozorną stabilizację, ale wszystko się zmienia, kiedy pewnego dnia jednak znajduje w swoim ogrodzie zwłoki niebieskiego mężczyzny.
W obliczu niespodziewanego znaleziska Prescot ma problem, bo po pierwsze - nie wie, kto jest ofiarą i jak doszło do tego, że trafił w środek jego rabatki, a do tego jego udomowiony aligator próbuje denata podjeść. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że w jego rodzinnej miejscowości Panhandle na Florydzie pracuje na dobrą sprawę tylko jedna policjantka. I do tego oficjalnie jej jedynym zadaniem jest wystawianie mandatów za przekroczenie prędkości. To pobieżne wprowadzenie w akcję pierwszego odcinka.
Jeszcze bardziej interesująco robi się, kiedy okazuje się, kto za tym serialem stoi. Za scenariusz i produkcję serialu "Panhandle" odpowiedzialni są Nicholas Stoller i Carla Kettner. On wcześniej maczał palce przy takich projektach jak "Dick i Jane: Niezły ubaw", "Chłopaki też płaczą", "Sąsiedzi", "Jestem na tak" czy "Jeszcze dłuższe zaręczyny".
Ona współtworzyła tak głośne produkcje jak "Czarna lista", kryminalne "Kości" z Emily Dechanel i Davidem Boreanzem w rolach głównych czy "Życie przede wszystkim". Reżyseruje do tego nagrodzony Emmy Colin Bucksey, który wcześniej współtworzył rewelacyjne "Fargo" czy sensacyjne "Breaking Bad".
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Twórcy wybrali też solidną ekipę. W Prescotta wciela się bowiem Luke Kirby - aktor, który ma na koncie prestiżową nagrodę Emmy za występ w serialu "Wspaniała pani Maisel". Tak na marginesie - w tej produkcji ojca głównej produkcji gra nikt inny jak Tony Shalhoub, czyli serialowy detektyw Monk!
Aktor zaznacza, że serial urzekł go m.in. tym, jak łączy elementy kryminału, komedii, dramatu i ... opowieści o duchach. "Uwielbiam brutalnie szczerych bohaterów" - opowiada i dodaje w rozmowie z Billem Harrisem z portalu The Lede:
To, że coś jest bolesne do usłyszenia w tej chwili, nie oznacza, że mówienie prawdy jest całkowicie złe. I to podoba mi się w Bellu. Jest w tej postaci pewien aspekt wymierających współcześnie przymiotów, którym chciałem się rozkoszować.
W jego ekranową partnerkę Cammie Lorde wciela się z kolei znana z serialu "Dobre miejsce" Tiana Okoye. Kiedy ją poznajemy, jest już znudzona tym, że jej wyłącznym obowiązkiem jest wystawianie mandatów. Bo kiedy dzieje się coś naprawdę ciekawego, musi dzwonić po szeryfa z pobliskiego miasteczka.
Spotkanie z Bellem rozbudza w niej uśpione ambicje - ekscentryczny detektyw przypomina jej, że jest w stanie robić dużo ciekawsze rzeczy, niż patrzenie się w policyjny radar. Ich przypadkowe spotkanie sprawia, że oboje zaczynają rozliczać się z niełatwą przeszłością - a na dobry początek Bell wychodzi z domu i pomaga prowadzić nowej partnerce przesłuchania. Udaje mu się też ja namówić, by pomogła mu rozwiązać zagadkę śmierci jego żony. Serial miał amerykańską premierę 26 września i póki co ukazało się pięć odcinków.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.