Co ma żółta gumowa kaczuszka do bezpiecznego przepłynięcia oceanu?

Przez długie lata mieszkańcy w różnych zakątkach świata głowili się, skąd na plażach pojawiały się gumowe boberki, żaby i kaczki w zaskakująco licznych grupach. Czasem też załogi statków donosiły, że minęły na morzu flotyllę gumowych zabawek. Zaintrygowani naukowcy skrupulatnie odnotowywali miejsca, w których donoszono o niecodziennych znaleziskach na morskim wybrzeżu. Trasa ich podróży okazała się bardzo pomocna...

Zabawki pojawiały się bowiem u brzegów USA, Kanady, Australii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Indonezji, Ameryki Południowej czy nawet na Grenlandii. Trasę ich międzynarodowych wojaży śledzili m.in. oceanografowie Jim Ingraham i Curtis Ebbesmeyer, którzy skrupulatnie zbierali współrzędne miejsc, w których odnajdowano gumowe zabawki. Na tej podstawie powstała mapa morskich prądów: 

 

Wyniki ich badań wykorzystał dziennikarz Donovan Hohn, który w 2011 roku wydał książkę "Moby-Duck: Prawdziwa historia 28 800 zabawek do kąpieli zgubionych na morzu". Zebrane przez naukowców dane posłużyły do tego, by w symulatorze prądu oceanicznego prześledzić podróż dryfujących po Pacyfiku kaczuszek i żabek. Na tej podstawie udało się ustalić, że w exodus wyruszyły z jednego miejsca na Oceanie Spokojnym. Tam, gdzie sztorm złapał statek "Ever Laurel".

Jak gumowe kaczuszki wyruszyły na podbój świata? 

Na początku 1992 roku na północnym Pacyfiku rozszalał się sztorm na tyle potężny, że z pokładu statku woda zmyła 12 pokaźnych kontenerów. W jednym z nich transportowano z Chin do USA tysiące żółtych gumowych kaczuszek, a także czerwonych bobrów, zielonych żab i niebieskich żółwi. W sumie było ich około 29. tysięcy sztuk. Zabawki, które miały służyć dzieciakom do zabawy w wannie, "wydostały" się z rozmokłych kartonów i popłynęły we wszystkie strony świata. Naukowcy przez lata śledzili trasę ich ogólnoświatowego tournée, a ich obserwacje do dziś służą marynarzom. 

Trasy dryfowania plastikowych zabawek po przypadkowym wypuszczeniu ich na Oceanie Spokojnym w 1992 roku.Trasy dryfowania plastikowych zabawek po przypadkowym wypuszczeniu ich na Oceanie Spokojnym w 1992 roku. fot. Wikipedia Commons

W sumie z jego pokładu "uciekło" 7200 czerwonych bobrów, 7200 zielonych żab, 7200 niebieskich żółwi i 7200 żółtych kaczuszek. Po oceanach dryfowały przez następnych 15 lat, a ostatnia z nich została znaleziona w 2007 roku na angielskim wybrzeżu. A szukano ich intensywnie, zwłaszcza kiedy firma, która zamówiła w Chinach zabawki, ogłosiła, że oferuje 100 dolarów za każdego  dostarczonego "uciekiniera". 

Rekordzistki miały pokonać 27 tysięcy. km, część z nich utknęła na długie lata w arktycznym lodzie. Niektóre pokonały nawet Cieśninę Beringa, uważa się, że spora grupa zabawek może być ciągle płynąć z ogromnym prądem oceanicznym na północnym Pacyfiku, co może oznaczać, że nigdy już nie dopłyną do lądu. Co więcej, statek "Ever Laurel" należał do tego samego armatora, który miał pecha obsługiwać kontenerowiec, który w marcu 2021 roku blokował Kanał Sueski. Konsekwencje wielkiej "ucieczki" gumowych kaczuszek były jednak dużo mniej poważne dla światowego handlu. Ba, okazały się wręcz pomocne dla nauki.

Z morzem nie ma żartów. Celebryci na środku oceanu

Losu zagubionych kaczuszek na pewno nie chcieliby podzielić uczestnicy programu "Przez Atlantyk". Maja Hirsch, Antek Królikowski, Natalia Przybysz, Renata Kaczoruk, Piotr 'Liroy' Marzec i Zygmunt Miłoszewski nie są doświadczonymi żeglarzami, jednak wyruszyli na kilkutygodniowy rejs po oceanie. Ich wyprawa nie będzie luksusowymi wakacjami na gigantycznym jachcie obsługiwanym przez zawodowych marynarzy, którzy wiedzą, jak rozczytać mapę prądów morskich, jak użyć kabestanu, jak sterować jachtem i jak radzić sobie w czasie sztormu na łodzi. Załogą są oni: aktorzy, piosenkarka, raper-poseł, pisarz i modelka. 

Zobacz wideo Morfodynamika plaży

Muszą dopłynąć w wyznaczonym terminie z Gran Canarii do wybrzeży Gwadelupy. Ich niewielki (choć bezpieczny) jacht o powierzchni niespełna 30 metrów kwadratowych nie będzie zawijał po drodze do portu - będą zdani na siebie przez kilka tygodni. Ta wyprawa będzie od nich wymagała, żeby już na pokładzie nauczyli się podstaw żeglugi i co najważniejsze - współpracy! Sprawy nie ułatwia fakt, że wszystko będą rejestrować kamery.

Uczestnicy będą musieli podporządkować się komendom kapitana Romana Paszke i kapitana Adama Skomskiego. To oni są jedynymi doświadczonymi żeglarzami na pokładzie. Na lądzie popularni i sławni, na pokładzie będą musieli pełnić nocne wachty, gotować i sprzątać jacht. Nie będą mieli, jak od siebie uciec - zostaną pozbawieni telefonów komórkowych i dostępu do mediów społecznościowych. Będą musieli oszczędzać wodę, prowiant i prąd. Obok nie będzie asekurującej łodzi, jeśli stanie się coś niebezpiecznego, będą musieli czekać na pomoc najbliższej dużej jednostki pływającej.  Program startuje już w środę, 2 marca, o 21:35 w TVN.