-
Co obchodzi młodych filmowców? Planeta, niebinarność, ale także... starość
Niebinarność, zdrowie psychiczne, ekologiczne lęki - najmłodsze reżyserki i reżyserzy polskiego kina wprowadzają na ekrany najważniejsze tematy swego pokolenia.
-
Nie jest łatwo, ale wciąż można znaleźć festiwale, na których można się dobrze bawić i nie zbankrutować
Za nami pierwszy duży polski festiwal tego lata - Orange Warsaw Festival. Outbreak, Ieper Fest, ?ya, G! Festival, Colours of Ostrava - tańsze, chłodniejsze i bardziej skupione na muzyce: te festiwale mogą być dobrą alternatywą dla tych najbardziej znanych.
-
Młodzi mają coś do powiedzenia w kinie. Już niedługo pokażą to w Koszalinie
Tu zaczynają się wielkie kariery, tu warto zacząć filmowe lato. Festiwal w Koszalinie to dziś najlepsza i najważniejsza impreza poświęcona rodzimemu młodemu kinu.
-
Festiwal innego humoru i zwiedzanie w szlafrokach - płocka impreza, jakiej jeszcze w Polsce nie było
Przez miasto przechadzały się osoby ubrane w szlafroki, stand-uperzy rozśmieszyli do łez spory tłum widzek i widzów, podczas improwizowanego spaceru można się było dowiedzieć o Płocku niestworzonych rzeczy. Big Festivalowski, nowa impreza na kulturalnej mapie Polski wszedł na scenę z wielkim hukiem. I chyba zostanie na niej na dłużej.
-
Płock. Nowy festiwal, nowe podejście do satyry i humoru
Komedie filmowe, stand-up, muzeum memów - za sprawą imprezy nazwanej Big Festivalowski, która zadebiutuje w najbliższy weekend, Płock ma szansę stać się polską stolicą dobrego, inteligentnego humoru.
-
Gorillaz z show, Nick Cave z traumami, a Florence and the Machine bez butów. Tak było w Oslo
Progresywna, kobieca, ekologiczna - taka była najnowsza edycja festiwalu ?ya w Oslo.
-
Festiwale wróciły po pandemii. Na dobre i na złe
To jest pierwszy od lat sezon festiwalowy. Trudny i pełen problemów. W Europie zaczął się mocnym akcentem w postaci barcelońskiej Primavery Sound, skończy się serią skandynawskich imprez z odbywającym się w Oslo Oya Festivalen na czele.
-
W Polsce muzycznie ten weekend to Open'er, a jak było na Glastonbury? Były emocje, nie było błota
Festiwal Glastonbury przyniósł kilka momentów dziejowych, kilka koncertów wybitnych, dużo wrażeń i emocji. Spełnił oczekiwania podkręcone długą pandemiczną przerwą.
-
Paul McCartney pisał historię każdą minutą swojego występu w Glastonbury
Najważniejszą gwiazdą tegorocznego festiwalu w Glastonbury okazał się Paul McCartney. Obchodzący tydzień wcześniej 80. urodziny muzyk, jeden z legendarnych Beatlesów, był najstarszym headlinerem w dziejach tej imprezy. Bardzo szybko pokazał też, że jest headlinerem wyjątkowym, być może najważniejszym w całej historii angielskiego festiwalu. Zagrał koncert, który z pewnością zapisze się w jej annałach.
-
Nick Cave zadedykował na koncercie piosenkę zmarłym synom. Zdobył się nawet na żart
Nick Cave pokazał w Barcelonie, że jest w znakomitej formie. Krzyczał, szeptał, trzymał publiczność w garści przez dwie godziny. Z dużym hukiem zakończył pierwszą cześć festiwalu Primavera Sound.
-
Primavera Sound. Wypadł headliner, więc wpaść musiał ktoś. Beck zrobił prawdziwe widowisko
Charli XCX i Rina Sawayama porwały publiczność do tańca, Sharon Van Etten zachwyciła dojrzałą charyzmą, a wokalista zespołu Les Savy Fav zrobił na scenie waterslide. Z kolei drugi dzień festiwalu Primavera Sound w Barcelonie w ostatniej chwili stracił headlinera: w przeddzień koncertu okazało się, że jeden z członków grupy The Strokes jest chory na COVID i zespół musiał odwołać występ. Mimo twierdzeń, że "tego wirusa nie trzeba się już bać" mocno przetrzebił on festiwalowy program - wypadło kilka zespołów, także tych największych.
-
Takiego rozmachu nie miała jeszcze żadna inna impreza tego typu. Regionalny fenomen w skali globalnej
To będzie festiwal, jakiego nie było. Po dwóch latach pandemicznej przerwy organizatorzy Primavera Sound postanowili przygotować coś specjalnego i wygląda na to, że przeszli samych siebie.