Serial tworzony przez Holdena Millera i Daniela C. Connolly'ego skupia się wokół Franklina i Irene York (Simmons i Spacek). Wiele lat temu para odkryła zakopaną na podwórku komorę, która w niewytłumaczalny sposób przenosi człowieka na dziwną, opustoszałą planetę. Od tego czasu starannie Yorkowie strzegli swojej tajemnicy. Kiedy w ich życiu pojawia się Jude, enigmatyczny młody człowiek (w tej roli Chai Hansen), cicha codzienność małżeństwa zostaje wywrócona do góry nogami. Tajemnicza komora, o której wiedzieli wszystko, okazuje się czymś znacznie większym, niż kiedykolwiek mogli sobie wyobrazić.
- Jako filmowcy wchodzimy w miejsca, których sam nigdy bym nie zobaczył na żywo. Naprawdę lubię życie w podróży. Ale też tęsknię za naszym krajem i mimo że tam jest teraz zimno, chciałbym móc już być z powrotem. Na razie jednak zawód trzyma mnie w Los Angeles - mówił Piotr Adamczyk w rozmowie z Anną Tatarską dla Weekend Gazeta.pl. - Zagrałem ostatnio z Sissy Spacek i J.K. Simmonsem w serialu dla Amazon TV "Lightyears". Premiera zaplanowana jest na przyszły rok. Jestem tutaj na końcowym etapie, zamykam pewne sprawy i za chwilę będzie już zwyczajnie, normalnie, warszawsko.
Na razie nie wiadomo, jaką rolę w "Lightyears" odegra Piotr Adamczyk. Zdjęcia do serialu trwały od czerwca do października tego roku. Jesienią 2020 roku Vernon Sanders, wiceszef działu telewizji w Amazon Studios, napisał w oświadczeniu: "Holden i Dan stworzyli ambitną historię, fantastyczną, ale wypełnioną całkowicie ludzkimi postaciami. Cieszymy się, że możemy połączyć siły z Legendary TV w ramach pracy nad kolejną fascynującą serią i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, jak ten zespół ożywi ten świat".
Zanim zobaczymy Piotra Adamczyka w "Lightyears", warto wrócić do innego serialu z jego udziałem, który również kręci się wokół kosmosu, choć w zupełnie innej konwencji. "For All Mankind" to produkcja Apple TV+, która - jak dla Weekend Gazeta.pl opisywał sam aktor - to "alternatywna wersja historii: co by było, gdyby Rosjanie pierwsi wylądowali na Księżycu? Postęp techniczny by się pewnie nie zatrzymał, Amerykanie nie odpuściliby wyścigu o pierwszeństwo w przesuwaniu granic kosmosu, może nawet nie rozpadłby się Związek Radziecki?".
Jak podkreśla Adamczyk, to "świetny, godny polecenia serial science fiction, w którym to fiction jest bardzo prawdopodobne". Nasz rodak wcielił się w postać Rosjanina Siergieja Orestowicza Nikulowa, który jest pozornie aroganckim delegatem rosyjskiego rządu, służbistą wysłanym do NASA, a jego celem jest obrona interesów Rosji.