Taylor Hawkins występował z Foo Fighters przez ponad 20 lat. Do zespołu dołączył wkrótce po wydaniu albumu "The Color and the Shape" w 1997 roku, niespełna trzy lata po założeniu grupy. Zastąpił w tej roli Williama Goldsmitha, który ponoć opuścił zespół przez kłótnię z Dave'em Grohlem (założycielem zespołu i członkiem kultowego zespołu Nirvana). Hawkins zmarł 25 marca w Kolumbii, w trakcie trasy koncertowej Foo Fighters po Ameryce Południowej.
Foo Fighters zawiesili wiosną koncertowanie - wielu fanów nie było pewnych, czy zespół kiedykolwiek powróci na scenę, szczególnie z uwagi na rolę, jaką w grupie odgrywał Taylor Hawkins. "Potrzebujemy czasu, żeby opłakać Taylora, wrócić do sił, być z bliskimi i docenić muzykę i wspomnienia, które razem mamy" - czytamy w oświadczeniu Foos z 29 marca. W czerwcu muzycy ogłosili, że pod koniec lata zagrają dwa koncerty w hołdzie dla Hawkinsa. Pierwszy z nich odbył się 3 września na stadionie Wembley w Londynie; 27 września wydarzenie zostanie powtórzone w Kia Forum w Los Angeles.
Sobotni koncert przyniósł mnóstwo emocji zarówno publiczności, jak i zespołowi. Dave Grohl nie powstrzymywał łez przy wykonywaniu takich utworów jak "Times Like These". Brian May przy akompaniamencie gitary akustycznej zaśpiewał "Love of My Life", Violet Grohl - córka Dave'a - wzięła na warsztat utwory Jeffa Buckleya, ulubionego wokalisty zmarłego Hawkinsa, a Liam Gallagher porwał Wembley piosenką Oasis "Live Forever". Na perkusji Foo Fighters wspierali m.in. Roger Taylor i jego syn, Rufus; Stewart Copeland, Omar Hakim, Travis Barker i Nandi Bushell, 12-letnia gwiazda YouTube'a.
W trakcie kilkugodzinnego widowiska pojawił się ukłon w stronę Davida Bowiego, którego uwielbiał Hawkins - Nile Rodgers połączył siły z Joshem Homme z Queens of the Stone Age, żeby zagrać "Let's Dance", a z Gazem Coombesem z Supergrass przypomniał "Modern Love". Po raz pierwszy od 11 lat wspólny występ dała supergrupa Them Crooked Vultures, współtworzona przez Homme'a, Dave'a Grohla i Johna Paula Jonesa z Led Zeppelin. Trio wykonało "Goodbye Yellow Brick Road" Eltona Johna. Na koncercie nie zabrakło Briana Johnsona z AC/DC, który wrócił do "Back in Black" i "Let There Be Rock" ze wsparciem od Larsa Ulricha. Był też Paul McCartney i beatlesowskie "Helter Skelter".
Najbardziej wzruszającym momentem wieczoru bez wątpienia było wykonanie "My Hero" z 1998 roku, kiedy na stanowisko zajmowane zazwyczaj przez Taylora Hawkinsa wszedł jego syn Shane. Nieprawdopodobne emocje, które musiały towarzyszyć ekspresyjnemu, w stu procentach oddanemu grze 16-latkowi, udzieliły się wszystkim - i na scenie, i wśród publiczności.
- Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby celebrować życie, muzykę i miłość do naszego drogiego przyjaciela, kolegi z zespołu, naszego brata Taylora Hawkinsa - mówił Dave Grohl, otwierając sobotnie show. - Ci z was, którzy znali go osobiście, wiedzą, że nikt nie umiałby sprawić, że będziecie się uśmiechać, śmiać, tańczyć lub śpiewać tak, jak on umiał. Jeśli chodzi o tych z was, którzy podziwiali go z daleka, jestem pewien, że czuliście to samo.
Na koncercie zaplanowanym na 27 września w Los Angeles wystąpi wielu artystów, którzy zagościli na stadionie Wembley. Dodatkowo udział wezmą w nim m.in. Chad Smith z Red Hot Chilli Peppers, P!nk, Alanis Morissette, Geezer Butler i Gene Simmons.