Foo Fighters zagrali na Wembley w hołdzie dla Taylora Hawkinsa. Syn perkusisty wzruszył wszystkich

W sobotę po raz pierwszy od miesięcy na scenie stanęli Foo Fighters. W marcu zespół stracił perkusistę, Taylora Hawkinsa, który zmarł nagle w wieku 50 lat. Wraz ze znakomitymi gośćmi, przyjaciółmi i rodziną Foo Fighters zagrali dla ogromnej publiczności na stadionie Wembley specjalny koncert ku pamięci przyjaciela. Choć wzruszeń nie brakowało przez cały wieczór, największe emocje wywołało wykonanie "My Hero", podczas którego przy perkusji zasiadł 16-letni syn Hawkinsa, Shane.

Taylor Hawkins występował z Foo Fighters przez ponad 20 lat. Do zespołu dołączył wkrótce po wydaniu albumu "The Color and the Shape" w 1997 roku, niespełna trzy lata po założeniu grupy. Zastąpił w tej roli Williama Goldsmitha, który ponoć opuścił zespół przez kłótnię z Dave'em Grohlem (założycielem zespołu i członkiem kultowego zespołu Nirvana). Hawkins zmarł 25 marca w Kolumbii, w trakcie trasy koncertowej Foo Fighters po Ameryce Południowej.

Zobacz wideo Piosenki, wiersze, książki. Piękne utwory, które powstały po stracie bliskich

Niezwykły koncert w hołdzie dla Taylora Hawkinsa na stadionie Wembley

Foo Fighters zawiesili wiosną koncertowanie - wielu fanów nie było pewnych, czy zespół kiedykolwiek powróci na scenę, szczególnie z uwagi na rolę, jaką w grupie odgrywał Taylor Hawkins. "Potrzebujemy czasu, żeby opłakać Taylora, wrócić do sił, być z bliskimi i docenić muzykę i wspomnienia, które razem mamy" - czytamy w oświadczeniu Foos z 29 marca. W czerwcu muzycy ogłosili, że pod koniec lata zagrają dwa koncerty w hołdzie dla Hawkinsa. Pierwszy z nich odbył się 3 września na stadionie Wembley w Londynie; 27 września wydarzenie zostanie powtórzone w Kia Forum w Los Angeles.

Sobotni koncert przyniósł mnóstwo emocji zarówno publiczności, jak i zespołowi. Dave Grohl nie powstrzymywał łez przy wykonywaniu takich utworów jak "Times Like These". Brian May przy akompaniamencie gitary akustycznej zaśpiewał "Love of My Life", Violet Grohl - córka Dave'a - wzięła na warsztat utwory Jeffa Buckleya, ulubionego wokalisty zmarłego Hawkinsa, a Liam Gallagher porwał Wembley piosenką Oasis "Live Forever". Na perkusji Foo Fighters wspierali m.in. Roger Taylor i jego syn, Rufus; Stewart Copeland, Omar Hakim, Travis Barker i Nandi Bushell, 12-letnia gwiazda YouTube'a. 

W trakcie kilkugodzinnego widowiska pojawił się ukłon w stronę Davida Bowiego, którego uwielbiał Hawkins - Nile Rodgers połączył siły z Joshem Homme z Queens of the Stone Age, żeby zagrać "Let's Dance", a z Gazem Coombesem z Supergrass przypomniał "Modern Love". Po raz pierwszy od 11 lat wspólny występ dała supergrupa Them Crooked Vultures, współtworzona przez Homme'a, Dave'a Grohla i Johna Paula Jonesa z Led Zeppelin. Trio wykonało "Goodbye Yellow Brick Road" Eltona Johna. Na koncercie nie zabrakło Briana Johnsona z AC/DC, który wrócił do "Back in Black" i "Let There Be Rock" ze wsparciem od Larsa Ulricha. Był też Paul McCartney i beatlesowskie "Helter Skelter". 

Najbardziej wzruszającym momentem wieczoru bez wątpienia było wykonanie "My Hero" z 1998 roku, kiedy na stanowisko zajmowane zazwyczaj przez Taylora Hawkinsa wszedł jego syn Shane. Nieprawdopodobne emocje, które musiały towarzyszyć ekspresyjnemu, w stu procentach oddanemu grze 16-latkowi, udzieliły się wszystkim - i na scenie, i wśród publiczności.  

- Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby celebrować życie, muzykę i miłość do naszego drogiego przyjaciela, kolegi z zespołu, naszego brata Taylora Hawkinsa - mówił Dave Grohl, otwierając sobotnie show. - Ci z was, którzy znali go osobiście, wiedzą, że nikt nie umiałby sprawić, że będziecie się uśmiechać, śmiać, tańczyć lub śpiewać tak, jak on umiał. Jeśli chodzi o tych z was, którzy podziwiali go z daleka, jestem pewien, że czuliście to samo.

Na koncercie zaplanowanym na 27 września w Los Angeles wystąpi wielu artystów, którzy zagościli na stadionie Wembley. Dodatkowo udział wezmą w nim m.in. Chad Smith z Red Hot Chilli Peppers, P!nk, Alanis Morissette, Geezer Butler i Gene Simmons.

 
Więcej o: