W westernie z 1995 roku DiCaprio gra bohatera o przezwisku The Kid, która zaprzyjaźnia się z Ellen - postacią graną przez Stone. Aktorka, która była również koproducentką filmu, napisała w opublikowanej we wtorek biografii, że ona i producenci przesłuchali wielu nastoletnich bohaterów do tej roli, ale jej zdaniem DiCaprio był zdecydowanie najlepszy:
Ten dzieciak, który nazywał się Leonardo DiCaprio, był jedynym, który wypadł idealnie. Był jedynym, który przyszedł i płakał, błagając ojca, by go kochał, gdy umierał.
Stone zdradziła jednak, że studio, które wyprodukowało film, nie było chętne do zatrudniania DiCaprio, który dopiero zaczynał karierę i nie zagrał jeszcze w "Titanicu" czy "Romeo i Julii". Podobno przedstawiciele studia odpowiedzieli jej, że zatrudniając nieznanego aktora, strzela sobie w stopę i jeśli aż tak bardzo go chce, może mu zapłacić z własnej pensji. Aktorka napisała w książce:
Więc tak zrobiłam.
Sharon Stone zauważa także w swojej biografii, że aktorki często mają trudniej od mężczyzn, gdy angażują się w produkcję. "Zdobycie uznania w roli producenta przez aktorkę jest często postrzegane w moim biznesie jako 'umowa na próżność', co oznacza, że "płacą ci za tę pracę, ale masz się zamknąć i nie przeszkadzać" - napisała, dodając, że takiego traktowania nie zaakceptuje. "Od razu mówię, że jest to nielegalne, a ja lubię pracować zgodnie z prawem" - można przeczytać w "The Beauty of Living Twice".