Paweł Passini oskarżany o molestowanie. Reżyser pisze w oświadczeniu: Ja się z nikim nie umawiam na "przyjemnie"

"Odbyło się siedem prób nocnych, w których tańczyłam nago w półmroku. Trwały po kilka godzin", "zapytał mnie, co mam pod spodem. Miałam bieliznę. Kazał mi ją ściągnąć" - między innymi takie oskarżenia wobec Pawła Passiniego pojawiły się w tekście "Gazety Wyborczej". Reżyser wydał w tej sprawie oświadczenie.

Paweł Passini to uznany reżyser teatralny, laureat Nagrody im. Konrada Swinarskiego, dwukrotnie nominowany do Paszportów "Polityki". Prowadzi w Lublinie swój autorski teatr internetowy netTTheatre, w którym często istotnym elementem spektakli jest nagość. W tekście opublikowanym 8 lutego w "Dużym Formacie" kilkoro studentów IV roku Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, który ma siedzibę w Bytomiu, a także aktorki, które w przeszłości grały u Passiniego, opowiadają o pracy nad przedstawieniem dyplomowym na motywach "Snu nocy letniej" Szekspira, między wrześniem 2019 a 2020 roku.

Zarzuty wobec Passiniego. "Efekt jest taki, że dziś brzydzę się swojej nagości "

- Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin. Nagrywał mnie bez mojej zgody, robił zdjęcia. Efekt jest taki, że dziś brzydzę się swojej nagości - mówi w nim jedna z aktorek. Inna, która złożyła skargę na reżysera, opisuje, że próby z Passinim wywołały w niej depresję reaktywną. Reżyser miał kazać jej założyć bardzo skąpą sukienkę podczas prac nad spektaklem. - Zaprezentowałam się w tym stroju reżyserowi. Passini zapytał mnie, co mam pod spodem. Miałam bieliznę. Kazał mi ją ściągnąć - mówi. Miał jedną z aktorek namawiać do tego, by udawała przed nim masturbowanie się tak, "żeby jej uwierzył".

Jeszcze inna opowiada, jak na nocnej próbie przekonywał, by zdjęła ubranie. - Wykorzystywał próby, żeby mnie uwodzić. (...) Myślałam, że jestem wyjątkowa, piękna, zdolna, ciągle to od niego słyszałam. Potem dowiedziałam się, że mówi tak też innym dziewczynom - wspomina. - Reżyser twierdził, że na mojej roli stoi cały spektakl, że mam wielki potencjał. Że zrobi ze mnie wybitną aktorkę. Powiedział, żebym w postaci szukała seksualności, a mój ubiór to ograniczenie - opowiada jeszcze inna, dodając:

Odbyło się siedem prób nocnych, w których tańczyłam nago w półmroku. Trwały po kilka godzin.

Oskarżenia o nadużycia, Passini się broni: Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego

Passini po publikacji tekstu wydał oświadczenie, w którym pisze m.in.:

Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. Nie jest tam, żeby się na nie gapić, ale po to, żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć. Dlatego naga jest śmierć, naga jest wyrwana z ciała dusza, cierpienie i ekstaza są nagie. Żeby móc wcielić to w życie, aktor musi tego chcieć. Co wcale nie oznacza, że jest to dla niego przyjemne, ale ja się z nikim nie umawiam na 'przyjemnie'.

"W moich poszukiwaniach zajmuję się przede wszystkim cierpieniem i pytaniem o jego sens. I - co najważniejsze - o uwolnienie się, choćby chwilowe wyzwolenie się z niego, które jest możliwe dzięki okruchom piękna. Bardzo wielu wartościowych artystów szuka ich razem ze mną. Oddają swój spokój i dobre samopoczucie, żeby przyjąć na siebie emocje swoich postaci, które zazwyczaj - mówiąc potocznie - mają o wiele gorzej. Tak rozumiem sens uprawiania teatru, jako podejmowanie ryzyka zanurzenia się w sytuacji, która wykracza poza codzienne doświadczenie. I to za każdym razem jest przekroczenie. I ma nim być. Kluczowa jest tu zgoda aktora. Dla mnie do tej pory granicą tej zgody była dobrowolna kontynuacja współpracy. Nigdy nikogo nie zmuszałem do pracy ze mną" - podkreśla.

Zobacz wideo Dlaczego Dorota Segda zdecydowała się na likwidację fuksówki na AST?

Passini pisze, że to nie wypowiadająca się w tekście "Gazety Wyborczej" zastąpiona w przedstawieniu studentka, a on pierwszy zgłaszał problemy ze współpracą, odbyła się nawet konfrontacja z udziałem przedstawicieli uczelni w tej sprawie. 

Oskarżany reżyser: Nie chciałem i nie chcę nikogo skrzywdzić swoimi działaniami

Reżyser zaznacza, że władze uczelni zapoznały się z wielogodzinnym materiałem wideo z projekcji, i zaaprobowały jego zawartość. "Usłyszeliśmy, że jest to odważne, ale bardzo estetyczne" - pisze. Dodaje również, że władze Akademii Sztuk Teatralnych nie poinformowały go, że nie podejmą z nim więcej współpracy. W piśmie, które do niego dotarło, było napisane, że umowa z nim zostaje zerwana ze względu na "nadużycie zaufania oraz niewłaściwe relacje ze studentami".

Passini twierdzi, że do momentu publikacji tekstu Igi Dzieciuchowicz nie miał pojęcia o relacjach wypowiadających się w nim osób. "Mimo że nie mogę się zgodzić z obrazem mnie i mojej pracy, jaki jest tworzony w artykule - nie chcę być głuchy na odczucia wypowiadających się w nim aktorek. Nie chciałem i nie chcę nikogo skrzywdzić swoimi działaniami. Chcę jednak wierzyć, że ponosząc wspólnie ryzyko schodzenia w mroki ludzkiego doświadczenia, jesteśmy sobie przede wszystkim winni to, żeby dzielić się wątpliwościami co do pracy wtedy, kiedy ona się wydarza. To jest dla mnie uczciwe postawienie granic" - pisze w oświadczeniu, oznajmiając:

Nigdy takich wyznaczonych przez aktora granic nie zamierzałem i nie zamierzam przekraczać.
Więcej o: