Od 2 maja trwają strajki scenarzystów w Hollywood. Tamtejszy związek zawodowy - Writers Guild of America (WGA) reprezentujący przeszło 11 tysięcy twórców telewizyjnych i filmowych - podjął negocjacje kontraktów z największymi studiami takimi jak NBC Universal, Fox, Sony Pictures, Walt Disney Company, MGM czy CBS Corporation. W tym roku rozmowy były niezwykle trudne. Twórcy domagali się poprawy warunków pracy oraz znaczących podwyżek, jednak Gildia przekazała, że kilkutygodniowe negocjacje skończyły się niepowodzeniem.
Dla scenarzystów kluczową kwestią było uzyskanie gwarancji stałego zatrudnienia. Twórcy zarzucają wytwórniom wyzysk i unikanie kosztów związanych z podpisywaniem umów innych niż tzw. śmieciówki. Chcieli oni wynegocjować stabilne umowy zamiast współprac, które zapewniłyby im bezpieczeństwo nawet w trakcie kryzysu. Drugim przedmiotem wielotygodniowej dyskusji między stronami były kwestie finansowe. Galopująca inflacja, wzrost popularności streamingu i pandemia sprawiły, że wynagrodzenia twórców drastycznie spadły. Statystyki WGA wskazują, że mediana wypłat obniżyła się nawet o 23 procent. Scenarzyści domagali się jednak nie tylko wyższych wynagrodzeń, lecz także zwiększenia składek na fundusze zdrowotne i emerytalne. Dodatkowo twórcy apelowali o wprowadzenie tantiem ze streamingu, które aktualnie ich nie obejmują.
Po 15 latach od ostatniego dużego strajku scenarzystów rozpoczął się kolejny protest, który może spowodować duże straty. Jak podaje portal Wirtualne Media, poprzedni bunt twórców trwał 100 dni i kosztował branżę rozrywkową około 500 milionów dolarów. Strajk odczuli także widzowie popularnych seriali, kiedy zaprzestano emisji "The Office" czy "24 godzin". Z kolei czwarty sezon "Chirurgów", który był planowany na 23 odcinki, zamknął się w 17odcinkach. Bunt twórców wpłynął również na kinowe hity. Gdyby nie ówczesne protesty, filmy takie jak "X-Men Geneza: Wolverine", "Transformers: Zemsta upadłych" czy "007 Quantum of Solace" mogły być znacznie lepszymi produkcjami z wyższymi wynikami w box office.
Konsekwencje trwającego od 2 maja strajku scenarzystów widzowie odczują natychmiast. Pierwsze produkcje, które ucierpią, to programy nadawane na żywo. Serwis Deadline potwierdził, że zatrzymano nadawanie popularnych talk-show Jimmy'ego Kimmela, Jimmy'ego Fallona oraz Stephena Colberta. Nowych odcinków nie doczeka się w najbliższym czasie także "Saturday Night Live". Następne w kolejności mają oberwać filmy i seriale.
Już dzisiaj wiemy, że produkcja szóstego sezonu "Cobra Kai" została wstrzymana. Showrunner serialu Jon Hurwitz oświadczył na Twitterze, że scenarzyści opuścili plan. Podobne problemy ma serial ABC "Misja: Podstawówka", "Big Mouth" Netfliksa oraz "Yellowjackets" (Showtime). Odetchnąć mogą za to fani serialu "Ród smoka", którego emisja jest bezpieczna. Jak podaje serwis Variety, HBO przewidziało strajki i dołożyło wszelkich starań, aby drugi sezon produkcji został ukończony przed początkiem maja. Podobnie wygląda sytuacja "Dobrego omenu". Neil Gaiman oświadczył, że drugi sezon serialu jest już nakręcony, a jego premierę zapowiedziano na lato. Jednak twórca podkreślił w mediach społecznościowych, że jeśli do tej pory strajk scenarzystów się nie zakończy, nie będzie w stanie promować go tak, jak zakładał.