Jerzy Hoffman
-
To najdłuższe filmy świata. Rekordzista trwa aż 857 godzin
Wbrew preferencjom widzów twórcy filmowi coraz częściej stawiają na długie produkcje. Jednak w tej kategorii rekordzista od wielu lat jest niezmienny i trwa aż 857 godzin. Zobaczcie najdłuższe produkcje, jakie dotychczas powstały.
-
Wiesz, jak skończyła się historia Znachora? Tak potoczyły się jego losy, gdy odzyskał pamięć
Widzowie nieodmiennie od lat wzruszają się, kiedy w ostatnich scenach filmu "Znachor" doktor Dobraniecki mówi do zgromadzonych podczas rozprawy: "Proszę państwa, Wysoki Sądzie. To jest profesor Rafał Wilczur". Na tym jednak historia znachora znanego jako Antoni Kosiba się nie skończyła. Przedwojenni widzowie doczekali się kolejnego filmu na ten temat, a także osobnej powieści pióra tego samego autora. Nakręcono także trzecią część serii, którą pokazywano już w czasie II wojny światowej.
-
Tomasz Stockinger wspomina rolę w "Znachorze": Trudno mi było później przejść niezauważonym ulicą
W ostanim wywiadzie Tomasz Stockinger zdradził, jak wspomina okres kręcenia "Znachora". Opowiedział także o tym, jak ten odbił się na jego popularności. "Z młodego aktora, jeszcze niezbyt znanego, poczułem uderzenie wielkiej popularności" - przyznał aktor, dodając później, że nie może się doczekać nowej adaptacji powieści Dołęgi-Mostowicza, którą w tym roku pokaże Netflix.
-
"Znachor" na Wielkanoc w telewizji. Nawet jeśli przegapicie, będzie 11 powtórek
"Znachor" to film bez wątpienia kultowy, a od kiedy wiadomo, że powstaje jego nowa ekranizacja, tym więcej się o tej produkcji Jerzego Hoffmana rozmawia. Wzruszający melodramat to od lat element żelaznego repertuaru telewizyjnego w czasie świąt, ale takiego natężenia emisji, jak w Wielkanoc 2023 roku chyba do tej pory jeszcze nie było. Bardziej trzeba będzie się namęczyć, żeby załapać się na projekcję "Potopu".
-
Tadeusz Łomnicki nie chciał grać w "Panu Wołodyjowskim". Później do roli schudł 10 kg i ćwiczył szermierkę
28 marca mijają 54 lata od premiery kinowej "Pana Wołodyjowskiego", pierwszej ekranizacji "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. Jerzy Hoffman zaczął kręcić od końca z kilku różnych powodów, a Tadeusz Łomnicki nie chciał grać tytułowej roli. Z okazji rocznicy przypominamy kilka ciekawostek.
-
Widzowie narzekali na Braunek w "Potopie". Oleńkę mogły zagrać dwie inne aktorki
To Małgorzata Braunek wypowiedziała przed kamerami słynne zdanie, że niegodna całować ran Jędrusia - czyli Andrzeja Kmicica. Zanim jednak to się stało, Jerzy Hoffman rozważał poważnie dwie inne aktorki do tej roli. Jedna z nich już wygrała nawet casting, ale została zastąpiona.
-
Dla "Potopu" odwołał swój koncert, a potem w amerykańskiej tv pomylił języki. Żona krzyczała z widowni: Idioto!
Bardzo niewiele brakowało, żeby "Potop" w reżyserii Jerzego Hoffmana zdobył w 1974 roku Oscara. Co więcej, produkcję usilnie promował szalenie w USA popularny wirtuoz Artur Rubinstein. Z powodu pokazu filmu wręcz odwołał swój nowojorski koncert, co skrajnie zaintrygowało amerykańskie media. Pianista był tak przejęty, że kiedy miał na wizji przedstawić reżysera, z nerwów zaczął mówić po polsku. Zareagowała jego żona.
-
Gdzie kręcono "Znachora"? Wiele z tych kultowych miejsc można odwiedzać do dziś
Z racji na przygotowywany przez Netflix remake kultowego "Znachora" wiele młodych osób ma szansę poznać wyjątkową produkcję wykreowaną w 1981 roku przez Jerzego Hoffmana. Oprócz wspaniałej gry aktorskiej, w oczy wpadają także piękne krajobrazy uchwycone w filmie. Gdzie nagrywano sceny?
-
24 lata temu odbyła się premiera "Ogniem i mieczem" Hoffmana. Jak dziś wygląda Bohun i inni bohaterowie?
Dziś mijają 24 lata od premiery ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem". Film w reżyserii Jerzego Hoffmana zrobił furorę i stał się jedną z najpopularniejszych produkcji w polskim kinie. Jak dziś wyglądają aktorzy, którzy wcielili się w role głównych bohaterów?
-
Jerzy Bińczycki usłyszał, że do filmu ma zapuścić brodę: Wiem, mordę mam jak patelnia
Jerzy Bińczycki miał na koncie ponad 70 ról filmowych i serialowych, był niezrównany na deskach teatru, a w pamięci widzów szczególnie zapisały się dwie jego kreacje: Bogumił z "Nocy i dni" i profesor Rafał Wilczur / Antoni Kosiba ze "Znachora". Tego ostatniego zagrał tak, że nawet najbardziej zjadliwi krytycy, którzy film Jerzego Hoffmana miażdżyli, nie byli w stanie złego słowa o tej roli powiedzieć.
-
Bombardowali "Małą syrenkę" jedynkami. Baza filmów zmieniła system oceniania
-
Co dzieje się w polskich domach opieki? Fragment książki "Oddam matkę w dobre ręce"
-
Scena szkicowania z "Titanica" wciąż prześladuje Kate Winslet. A nawet jej córkę
-
Kiedy lekarka zobaczyła jak ubrała się Kora, postanowiła wymierzyć jej karę
-
Horror tak straszny, że go zakazano w niektórych krajach. Nawet reżyser ostrzega
- Utwór "Kylie" był ich wielkim hitem. Co słychać u zespołu Akcent?
- Nie mieszkaliście w bloku? W takim razie nie dacie rady rozwiązać tego quizu
- Damięcki dwukrotnie chorował na nowotwór. "Aktorstwo uratowało mi życie"
- Latami były na świeczniku. Później niespodziewanie zniknęły z branży
- Miała romans z żonatym mężczyzną. Gdy wrócił do żony, była załamana
-
Anna Dymna grała Marysię Wilczur w "Znachorze". Skomentowała pomysł Netfliksa na nową wersję
Twórcy Netfliksa postanowili sięgnąć po klasykę kina i już jesienią 2023 roku ukaże się nowa ekranizacja kultowej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Anna Dymna, która w pierwszej filmowej adaptacji "Znachora", wcieliła się w rolę córki głównego bohatera, skomentowała tę informację.
-
"Znachor" z 1937 roku różni się od filmu Hoffmana. Ważna zmiana wątku żony Wilczura
Jerzy Bińczycki nie był pierwszym aktorem, który zagrał tytułową rolę w ekranizacji "Znachora". Powieść Tadeusza-Dołęgi Mostowicza została przeniesiona na duży ekran już w 1937 roku, czyli wtedy kiedy została też wydana. Film z Kazimierzem Junoszem-Stępowskim był tak kasowym przebojem w polskich kinach, że powstały jeszcze dwie części tego melodramatu. A warto dodać, że fabuła różni się nieco od tego, co pokazał widzom Jerzy Hoffman.
-
Czy w polskich domach dojdzie do rzezi? "Kevin sam w domu" i "Znachor" polecą w tym samym czasie
Oglądanie filmu "Kevin sam w domu" w wigilijny wieczór na Polsacie to w naszym kraju dobrze ugruntowana świecka tradycja. Tymczasem stacja Kino Polska zdecydowała się na odważny krok i ogłosiła, że o tej samej porze co Polsat "Kevina" wyemituje na swojej antenie niemniej uwielbianego w Polsce "Znachora". To może oznaczać kłótnie w niejednym domu - bo jak tu wybrać?
-
Barbara Brylska nigdy nie pogodziła się ze śmiercią córki. Mówiła, że nie ma po co żyć
Role w filmach, w których grała, przeszły do historii kina. Jednak najtrudniejszy scenariusz, z jakim musiała się zmierzyć, napisało jej życie. Przeżyła niewyobrażalną tragedię. Próbowała tłumić rozpacz, poświęcając się pracy. Mówiła, że nie ma, po co i dla kogo żyć, krzyczała, że chce odejść. To syn trzymał ją przy życiu. Gdy wpadała w histerię, mówił "Mamo, nie umieraj".
-
Na "Znachorze" widzowie wzruszają się od ponad 40 lat. Ja obejrzałem go w tym roku po raz pierwszy
Film "Znachor" przewijał mi się na ekranie telewizora wielokrotnie na przestrzeni lat. Ale zdecydowałem się go obejrzeć dopiero teraz. Chyba dobrze wypadło, bo to sztandarowy film na Wszystkich Świętych. Prawie popłakałem się pod koniec. A to zdarza się bardzo rzadko.
-
Po rynku w Krakowie jeździły czołgi, a ludzie wychodzili zapłakani z kina, bo "Marysia sierotka znalazła tatusia"
12 kwietnia 1982 roku na ekrany polskich kin wszedł kultowy dziś "Znachor" w reżyserii Jerzego Hoffmana. Widzowie byli zachwyceni i absolutnie rozkochani w grających główne role Jerzym Bińczyckim, Annie Dymnej i Tomaszu Stockingerze. Ale zachwyty widowni nie znaczyły zbyt wiele dla krytyków filmowych, którzy film traktowali mniej niż pobłażliwe. Anna Dymna wspominała po latach: Usłyszałam, że to gówienko lukrowane dla kucharek.
-
"Pan Wołodyjowski". Łomnicki nie chciał grać małego rycerza. Hoffman go przechytrzył
28 marca 1969 roku w kinach zadebiutował "Pan Wołodyjowski". Jerzy Hoffman nigdy nie ukrywał, że za trylogię Sienkiewicza wziął się od tyłu, bo przeczytał ją w niechronologicznej kolejności. Jako pierwszy powstał więc "Pan Wołodyjowski", który kończy "szereg książek pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie - dla pokrzepienia serc" przez Sienkiewicza. Hoffman zrobił to, co się nie udało Aleksandrowi Fordowi - to właśnie on miał w latach 60. nakręcić "Potop" na podstawie scenariusza, którego nikt nigdy nie zobaczył.
-
Tak nie ufał koniom, że "jeździł" na plecach statysty. Kulisy "Ogniem i mieczem" były równie ciekawe, co film
Mało co w polskim kinie dorównuje rozmachem "Ogniem i mieczem" w reżyserii Jerzego Hoffmana. Do nakręcenia produkcji zużyto 130 km taśmy filmowej, zatrudniono tysiące statystów, z pietyzmem odtworzono XVII-wieczne wnętrza i kostiumy, zrealizowano karkołomne sceny batalistyczne przy udziale setek koni i innych zwierząt, a do wykonania efektów specjalnych zatrudniono też Machine Shop - tę samą firmę, która pracowała nad takimi filmami jak "Braveheart - Waleczne Serce" i "Terminator 2". Sam scenariusz miał siedem różnych wersji, a przy wszystkich pracował sam reżyser. Od premiery filmu minęły już 22 lata, tym ciekawiej jest więc zobaczyć, jak praca nad polską superprodukcją wyglądała od kulis.
-
Nieznane zdjęcia z planu kultowego filmu "Trędowata". Nigdy wcześniej ich nie publikowano
W 1976 roku reżyser Jerzy Hoffman kręcił zdjęcia do "Trędowatej" między innymi w urokliwym Zamku Książ w Wałbrzychu. Po wielu latach od premiery kultowej produkcji ekipa Zamku podzieliła się zdjęciami, które wtedy wykonano na planie. Jak czytamy we wpisie, fotografie, na których widać kwiat polskiego aktorstwa tamtych lat, w tym Annę Dymną, Gabrielę Kownacką i Piotra Fronczewskiego, nie były nigdy wcześniej publikowane.
-
"Im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi". Natasza Urbańska się nie poddaje - będzie nowy album
Piękna, utalentowana i pomysłowa, ale niezależnie od tego, co zrobi Natasza Urbańska, może liczyć wyłącznie na falę hejtu. Jednak ciągle próbuje na nowo.