Grupa Mitch & Mitch wydała właśnie płytę, która jest efektem wyprawy do Brazylii i spotkania z tamtejszą legendą sceny muzycznej. Członkowie grupy opowiadają, jak do tego wszystkiego doszło.
Mitch: To było połączenie przeznaczenia, przypadku, pomysłu, pracy i paru innych spraw.
- Do Brazylii wybraliśmy się wszyscy w podobnym czasie, ale zupełnie różnymi samolotami, by uniknąć sytuacji, w której w trakcie kilkunastogodzinnego lotu, którykolwiek z Mitchów wpłynąłby na wyobrażenie o Brazylii innego Mitcha. Byliśmy w Rio de Janeiro i wyjechaliśmy stamtąd zdecydowanie zbyt szybko.
- Cały album powstał w Rio, dlatego przy każdorazowym odtwarzaniu płyty, słuchacz ma usprawiedliwione wrażenie wzrostu temperatury w przestrzeni jej odtwarzania.
Mitch & Mitch Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl
- To brazylijska muzyka szukała nas i to już od bardzo wielu lat. Wiele ułatwiła nam aplikacja Tinder.
- W Brazylii ludzie oddychają muzyką, chodzą muzyką i używają jej jako nadzienia do porannych ciasteczek. Każdy ich dzień rozpoczyna się od muzyki – jest jak doskonała playlista bez problemów i ograniczeń współczesności takich jak prąd, baterie, czy łącza internetowe.
- To, co zawsze najbardziej pociągające i inspirujące, czyli codzienne odgłosy wybrzmiewające w lokalnych melodiach - warkot samochodów, skwierczenie smażonych pączków, bezkresny szum ogromnych brazylijskich autostrad, odgłosy dżungli i ukontentowanego pomlaskiwania w lokalnych restauracjach.
- Obydwie pochodzą z trzeciego świata. Ich słuchacze różnią się od siebie wyłącznie średnią odczuwalną temperaturą roczną w kraju.
- Powinni! Wszystko. Do potęgi n-tej.
- Kassin jest przede wszystkim legendą za życia, a my pogubiliśmy się jeszcze przed półmetkiem liczenia wyprodukowanych przez niego arcydzieł. Już od nastoletnich czasów, Kassin ma odpowiednie pole morfogenetyczne i przyciąga do siebie wszystko to, co najlepsze w muzyce brazylijskiej. Pole to pomaga mu nagrywać płyty młodych zespołów baile funkowych, na równi z takimi gigantami sceny jak Gal Costa czy Erasmo Carlos. Z własnej, nieprzymuszonej woli współpracowały z nim brazylijskie gwiazdy największego kalibru. Choć zazdrość to brzydkie uczucie, bardzo zazdrościmy mu posiadania oryginalnej gitary basowej zespołu Os Mutantes.
- Kiedyś podczas odwiedzin w klubie Audio Rebel w Rio, zostaliśmy zaproszeni do studia Kassina, które znajduje się piętro wyżej. Choć na początku odrobinę się siebie baliśmy, po krótkiej chwili absolutnie zakochaliśmy się w sobie. Współpraca była ekspresowa i owocna, w najlepszym tych słów znaczeniu, a jego wpływ na naszą płytę był niebagatelny.
- Podejrzewamy, że Kassin najzwyczajniej w świecie zazdrości najwybitniejszym polskim zespołom, tak naturalnego dla fanów z naszego ulubionego kraju, języka polskiego. Nadszedł też najwłaściwszy moment, by ujawnić, że Kassin od wielu lat był psychofanem zespołu Novi Singers.
- Nasz management skrupulatnie rozpisał już trasę po Polsce, a my wynajęliśmy na trasę przewodnika. Dzięki niemu nasza kolejna trasa zyskała oprócz integracyjnego, aspekt edukacyjny. Koncerty w Brazylii planujemy jak najbardziej, jesteśmy już nawet po wstępnych ustaleniach z lokalnymi klubami, pubami, halami, centrami rozrywki i innymi venues. Niestety, szczegółowe daty występów zostały do nas nadane drogą morską. Płyną aż z Rio, więc jeszcze trochę czasu i wody upłynie, nim będziemy mogli zdradzić więcej szczegółów. Ale mamy od tego swoich ludzi i fejsbuka.
Płyta projektu Mitch & Mitch & Kassin, zatytułowana „Visitantes Nordestinos”, ukazała się właśnie wspólnymi siłami wytwórni Agora i Lado ABC.
A teraz zobacz: Nowa część "Szybkich i wściekłych" i oscarowy "Klient". Oto najważniejsze premiery kwietnia