- Patrick miał w sobie pewną chropowatość, ale potrafił pięknie, delikatnie, sensualnie się poruszać - wspominała kolegę z "Uwierz w ducha" Demi Moore w filmie dokumentalnym "I Am Patrick Swayze", który miał premierę dekadę po śmierci aktora. - Żeby ludzie traktowali go poważnie, musiał starać się bardziej niż inni - dodawała. Rzeczywiście, niektórzy twierdzili, że na ekranie pokazuje głównie urodę i piękno ruchu, ale przecież miał aktorski talent, co poświadczają nagrody. W ciągu trwającej ponad 20 lat kariery aktorskiej zdobył trzy nominacje do Złotych Globów: za "Dirty Dancing", "Uwierz w ducha" i "Ślicznotki".
Patrick Swayze zmarł 14 września 2009 roku w wieku 57 lat. Chorował na raka trzustki, o czym mówił publicznie. Rzeczniczka prasowa aktora wydała wtedy krótkie oświadczenie: Patrick Swayze zmarł w spokoju, w otoczeniu najbliższych, stawiając czoła trudnościom związanym z chorobą przez ostatnie 20 miesięcy". Rak trzustki to choroba o dużej śmiertelności, która początkowo przebiega bezobjawowo. Szacuje się, że chociaż stanowi około 3 proc. nowotworów złośliwych, to jest piątym nowotworem wśród wszystkich nowotworów pod względem zgonów. Nie oszczędza ani kobiet, ani mężczyzn. Swayze diagnozę dostał w styczniu 2008 roku, na początku maja przeszedł operację, w trakcie której usunięto mu część zaatakowanego przez raka żołądka. Aktor starał się optymistycznie, choć racjonalnie podchodzić do sprawy. - Powiedziałbym, że pięć lat to dość pobożne życzenie - powiedział Barbarze Walters z ABC na początku 2009 roku. - Dwa lata wydają się prawdopodobne, jeśli wierzyć statystykom. Chcę przetrwać, dopóki nie znajdą lekarstwa, co oznacza, że lepiej, żeby mocno się starali - dodał.
Jeszcze po ogłoszeniu informacji o nowotworze w mediach - poinformował opinię publiczną o stanie zdrowia w marcu 2008 roku - pracował na planie filmowym. W 2009 roku można było oglądać go w głównej roli w serialu "Bestia". Chociaż podczas kręcenia zdjęć cierpiał fizycznie, zdecydował się nie brać środków przeciwbólowych podczas pracy, bo - jak twierdził - nie chciał, żeby wpłynęły na jego możliwości aktorskie.
Po jego śmierci współpracownicy i znajomi wspominali jego talent, ale także dobroć. Demi Moore napisała: "Patricku, jesteś kochany przez tak wielu, a twoje światło będzie zawsze świecić w naszym życiu". "Patrick był wspaniałą osobą, prawdziwym artystą. Żył na sto procent. Jeśli kręcenie filmu dawało mu jakieś nowe możliwości, wykorzystywał je - wspominał Keanu Reeves, który grał z nim w "Na fali". Dziennikarz Larry King skomentował:
Patrick Swayze był wspaniałym aktorem i wspaniałym facetem. We wszystko wkładał serce. Był niezwykłym wojownikiem w swojej walce z rakiem.
Swayze był żonaty od 1975 roku z Lisą Niemi, tancerką, która uczyła się u jego matki. Poznali się, gdy on miał 19 lat, a ona 15. Jako licencjonowana pilotka latała z mężem z Los Angeles do Północnej Kalifornii na leczenie w Centrum Medycznym Uniwersytetu Stanforda. Po jego śmierci, zgodnie z życzeniem aktora, jego ciało zostało skremowane, a prochy zostały rozsypane na jego ranczu w Nowym Meksyku. Miejsce to nosi nazwę Rancho de Dias Alegres (Ranczo Szczęśliwych Dni).