Media pisały o niej "napompowana księżniczka". Była kulturystka opowiada o zabójstwie męża w dokumencie Netfliksa

W dokumencie true crime "Killer Sally" Sally McNeil opowiada widzom swoją historię. Ona i jej mąż byli marines oraz kulturystami. 25 lat temu dwukrotnie strzeliła do niego z broni. Ze skutkiem śmiertelnym.

W walentynki 1995 roku pod numer alarmowy dzwoni kobieta. Mówi, że strzeliła do męża, który ją pobił. W tle słychać krzyk jej córki. Podaje adres i swoje nazwisko: Sally McNeil. Tak zaczyna się dokument true crime Netfliksa zatytułowany "Killer Sally". Chwilę później na ekranie widzimy kobietę w średnim wieku, siedzącą w pomieszczeniu, które jest stylizowane lub może być salą w więzieniu. McNeil mówi:

Powiem wam tyle, ile pamiętam.

To, co na pierwszy rzut oka od razu wyróżnia McNeilów, to ich przeszłość i to, jak wyglądają

Na papierze sprawa Sally i Raya McNeilów nie różni się od dziesiątek innych dramatycznych i bardzo smutnych historii małżeństw, w których pojawia się agresja. Poznali się, zakochali, wzięli ślub. On okazał się przemocowcem, wykorzystywał ją seksulanie, bił ją i katował jej dzieci. W końcu doszło do tragedii - pewnego wieczora kobieta chwyciła za broń i oddała do niego dwa śmiertelne strzały.

To, co na pierwszy rzut oka od razu wyróżnia McNeilów, to ich przeszłość wojskowa i to, jak wyglądają. Oboje zajmowali się kulturystyką. On był jednym z lepiej zapowiadających się zawodników USA, ona też miała na koncie sukcesy, choć - jak twierdzi - postawiła na karierę męża, który przeszedł na zawodowstwo i w związku z tym powściągnęła swoje ambicje. Mówi, że była "dobrą żoną", a tego dnia po prostu bała się o swoje życie i sięgnęła po broń. W ten sposób doszło do "incydentu", jak mówi o zabiciu męża bohaterka dokumentu Netfliksa. 

W związku z bogatą policyjną kartoteką przemocy domowej, Sally twierdziła, że działała w samoobronie. Wypowiadające się w filmie dorosłe już dzieci McNeil potwierdzają, że w domu dochodziło często do przemocy. Syn kulturystki mówi o ojczymie "diabeł". Prokuratura w trakcie procesu argumentowała z kolei, że było to morderstwo z premedytacją oraz zemsta zazdrosnej i agresywnej żony. I tu też następuje jeden z zaskakujących zwrotów akcji - bo okazuje się, że nawet jej dzieci używają słowa "agresywna", gdy mówią o matce.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

VIP-y chciały oglądać "świrów". Gdy zabiła, media nazywały ją "napompowaną księżniczką"

Media z kolei nazywały oskarżoną "krzepką panną młodą", "zabójczą Sally" i "napompowaną księżniczką". Wyciągały kwestie jej zarobkowania - Sally "grała" w filmach, w których "siłowała" się z innymi kobietami lub mężczyznami, będąc skąpo ubraną. Za opłatą umawiała się także z fanami takich produkcji i doświadczeń prywatnie. Mąż zresztą pomagał jej w promowaniu tego biznesu, choćby dając się podnosić w filmiku reklamowym. I tu pojawiają się kolejne pytania:

- czy byłą żołnierkę, która w dodatku jest kulturystką i są świadkowie jej agresywnych zachowań, można nazwać bezbronną?

- czy była żołnierka, która w dodatku jest kulturystką i są świadkowie jej agresywnych zachowań, może być w stanie obronić się przed jeszcze postawniejszym niż ona byłym żołnierzem, który jest jej mężem i ją bije?

Zobacz wideo Marcin Margielewski: Bliźniaczki syjamskie z Janikowa były akcją PR-ową. Ten sam książę zabił cztery córki

Pojawia się także kwestia sterydów, które przyspieszają wzrost mięśni, ale powodują też m.in. huśtawki nastroju. Sama Sally mówi, że choć każdy zaprzeczał, brali je wszyscy, a już "na pewno ci z pierwszej piątki". Były szef Międzynarodowej Federacji Kulturystyki i Fitnessu wspomina w dokumencie, że przed zawodami Mr. Olympia w 1990 roku wprowadził obowiązkowe testy na obecność narkotyków. Wspomina:

Wszyscy zawodnicy prezentowali się gorzej. Jeden odpad po pierwszej rundzie, bo tak źle wyglądał. Pod koniec zawodów podeszło do mnie dwóch widzów z miejscówek VIP. Powiedzieli: Wycofaj testy. Zapłaciliśmy po 250 dolarów za miejsce. Chcemy zobaczyć świrów.

W walentynki 1995 roku Ray miał we krwi pięć różnych substancji, Sally jedną. Ten wątek nie był jednak jakoś szczególnie podnoszony w sądzie. 

Nie wszyscy ludzie, którzy wypowiadają się w "Killer Sally", są zgodni co do oceny wydarzeń z 14 lutego 1995 roku. Przed kamerą pojawiają się zarówno prokurator, który do dzisiaj wierzy w jej winę, jej adwokat, przyjaciele jego i jej. Według Sally całe jej życie to nieustanna i pełna przemocy walka o przetrwanie, która zaczęła się w dzieciństwie i skończyła wraz ze śmiercią Raya. On nie może już przedstawić swojej wersji.

To bardzo skomplikowana historia, a widzowie mają zaledwie trzy odcinki na to, by zdecydować, po której stronie staną. Moim zdaniem pada tu jednak trochę za mało trudnych pytań, by odpowiedź była prosta. Mam wrażenie, że filmowcy za bardzo skupili się na pierwszym wrażeniu i nie zrobili wystarczająco dużo, by zagłębić się w tę historię. 

 

Jedna z dziennikarek relacjonujących proces McNeil, mówi przed kamerą:

Źle mi z tym, że my, media, łącznie ze mną, nie skupiliśmy się bardziej na tym, kim była Sally McNeil. Kim naprawdę była? Pod sterydami i naoliwionymi mięśniami? Wtedy tego nie zrobiliśmy.

Niestety, teraz też nie.

Sally McNeil została skazana za zabójstwo drugiego stopnia na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia po 19 latach. Wyszła z więzienia 29 maja 2020 roku, po 25 latach.

Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

Więcej o: