W serialu "Czterej pancerni i pies" wcielił się w rolę Grigorija Saakaszwilego, czyli przystojnego Gruzina z charakterystycznym wąsem. Wielu widzów zdziwił fakt, że aktor jest Polakiem, gdyż jak na tamte czasy, wyróżniał się "egzotycznym" wyglądem. Praca na planie kultowej produkcji przyniosła mu jednak nie tylko sławę, ale przede wszystkim miłość.
Włodzimierz Press urodził się w 1940 roku we Lwowie w rodzinie żydowskiej. Szybko został jednak sam z matką, gdyż ojciec trafił do getta w Warszawie, a następnie do obozu w Treblince, gdzie zginął. Rok później, gdy nadchodzili Niemcy, rodzina postanowiła wyjechać. Na peronie były tłumy ludzi. Matka Pressa została wepchnięta do pociągu i rozdzielona z chłopcem. Włodzimierz trafił do domu dziecka, a jego matce Janine Planer udało się go odnaleźć po dwóch latach.
Ich losy potoczyły się tak, że ostatecznie znaleźli się na Syberii. Tam chłopiec bardzo chorował, ale dzięki temu, że jego matka pracowała jako pielęgniarka, zdobywała dla niego leki. Po wojnie oboje wrócili do Polski. Najpierw mieszkali w Krakowie, a później osiedlili się w Warszawie.
Przeczytaj więcej informacji o kulturze na stronie głównej Gazeta.pl.
W 1963 roku Press ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie i zaliczył także swój debiut. Otrzymał rolę w filmie "Rozwodów nie będzie". On marzył jednak o roli Ramzesa w ekranizacji powieści Prusa "Faraon". Poszedł na przesłuchanie, ale angaż otrzymał jego młodszy kolega - Jerzy Zelnik.
Długo na kolejną szansę nie musiał czekać. Wkrótce pojawiło się ogłoszenie o castingu do serialu wojennego. Press co prawda nie sądził, że coś z tego wyjdzie, ale potrzebował pieniędzy. - Poszedłem tam dla paru groszy, bo cienko wówczas przędłem - wspominał po latach. Ubiegał się o rolę kierowcy czołgu Grigorija Saakaszwilego. Na przesłuchaniu odgrywał scenę razem z Januszem Gajosem. Następnego dnia oboje dowiedzieli się, że wystąpią w produkcji. Choć serial przyniósł mu ogromną rozpoznawalność, to nigdy nie była to jego wymarzona rola.
Czterej pancerni i pies - reprodukcja zdjęć z planu filmowego Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
Serial w reżyserii Konrada Nałęckiego stał się prawdziwym hitem, a dla Janusza Gajosa czy Franciszka Pieczki był początkiem wielkiej kariery. W przypadku Pressa nie pojawiły się kolejne wielkie role, ale udział w "Czterech pancernych" przyniósł mu coś znacznie cenniejszego, a mianowicie miłość.
Na planie poznał bowiem studentkę Akademii Sztuk Pięknych Renatę. Pracowała jako pomocnica kostiumolożki, bo chciała trochę dorobić. Parę szybko połączyło uczucie, które zresztą trwa do dziś. Włodzimierz i Renata wzięli ślub oraz doczekali się dwójki dzieci. W 1980 roku z rodziną wyjechali do Paryża, aby zaopiekować się matką aktora. Zdecydowali się na dłuższy pobyt, gdy dowiedzieli się o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Dopiero w 1987 roku wrócili do kraju, ale już sami. Dzieci postanowiły zostać we Francji. Obecnie córka Pressów jest lingwistką, a syn fotografem. Małżeństwo w 2021 roku obchodziło 55. rocznicę ślubu.
Press po powrocie do Polski nie otrzymywał wielkich ról, ale nie przeszkadzało mu to. Wolał pracę w teatrze. Często zatem było można go zobaczyć w Teatrze Ludowym, Dramatycznym, Studio czy Kwadrat. Na ekranie pojawiał się epizodycznie np. w filmie "Europa, Europa", "Kariera Nikosia Dyzmy" czy serialu "Czarne chmury".
Usłyszeć Pressa można było zaś znacznie częściej. To właśnie jego głos kryje się za takimi postaciami, jak kot Sylwester ze "Zwariowanych Melodii", smerf Łasuch, Juliusz Cezar z animowanych filmów o Gallu Asteriksie, Peter Pettigrew z Harry’ego Pottera, admirał Ackbar z nowych "Gwiezdnych wojen" czy brodaty Mistrz z serii "Byli sobie odkrywcy".
Jedna z ostatnich kinowych produkcji z jego udziałem to "Czarna owca" z 2021 roku oraz "Pod wiatr" z 2022.
Włodzimierz Press Next film (materiały prasowe)