Widzów bawił do łez, ale sam nie miał wielu powodów do radości. Przez lata zmagał się z depresją i nałogami

Był jednym z najzabawniejszych komików w Hollywood, a jego liczne role trwale zapisały się w historii kina. Choć Robin Williams sprawiał wrażenie pogodnego człowieka, to za uśmiechem skrywał cierpienie. Aktor od lat zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i depresją, która była wynikiem rzadkiej choroby. W wieku 63 lat popełnił samobójstwo.

Robin Williams był jedyny w swoim rodzaju. W historii kina zapisał się jako niezwykle barwna postać, wybitny komik i artysta. Jego filmografia jest bogata w znakomite kreacje aktorskie, dzięki którym zrobił międzynarodową karierę. Wystąpił w takich produkcjach jak "Jumanji", "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Hook", "Dzień dobry, Wietnam" czy "Buntownik z wyboru", lecz to zaledwie kilka tytułów z jego dorobku. Choć często bawił widzów do łez, to sam nie miał zbyt wielu powodów do radości. Zmagał się z uzależnieniami, depresją i stanami lękowymi, które doprowadziły go na skraj wytrzymałości psychicznej. W sierpniu 2023 roku minie 9 lat od samobójczej śmierci Robina Williamsa.

Z uzależnieniami walczył od początku lat 80. Gdy dowiedział się, że jego żona jest w ciąży, rozpoczął terapię

Choć Robin Williams był wielką gwiazdą, to o swoich uzależnieniach mówił bez ogródek. Pierwsze problemy zaczęły się już na początku lat 80., gdy jego kariera błyskawicznie zaczęła nabierać tempa. Aktor stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, fotoreporterzy śledzili niemal każdy jego krok, a on sam czuł ciężar presji. Bał się, że nie sprosta wyzwaniom, jakie stawiają przed nim reżyserzy, a z drugiej strony czuł lęk przed samotnością. Najpierw sięgał po alkohol i kokainę podczas imprez czy spotkań towarzyskich, lecz z czasem zupełnie stracił kontrolę i nie potrafił bez nich funkcjonować. — Robiłem paskudne rzeczy. Do tej pory się ich wstydzę — mówił po latach w rozmowie z "The Guardian".

Z nałogami zaczął walczyć, dopiero gdy John Belushi zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków. Śmierć jednego z najbliższych przyjaciół aktora zbiegła się w czasie z przyjściem na świat jego pierworodnego syna. W 1983 roku postanowił rozpocząć terapię i wstąpił na odwyk. W trzeźwości udało mu się wytrwać przez kolejne dwie dekady. Po upływie tak wielu lat był pewien, że potrafi się kontrolować. Niestety choroba okazała się podstępna i Williams ponownie zatracił się w uzależnieniu, które zaczęło rujnować jego życie i relacje z najbliższymi. — Wszystko naokoło sprawia, że trzęsę się ze strachu. Wprawia mnie to w stan ciągłego niepokoju — mówił o powodach przerwania abstynencji.

Krzysztof Klenczon Stworzył największe hity Czerwonych Gitar. Klenczon zginął w wypadku

Po 20 latach powrócił do nałogu. Szokująca informacja załamała Robina Williamsa

Mimo wielu starań, na drodze aktora pojawiało się coraz więcej trudności, które sprawiały, że jego stan psychiczny się pogarszał. W 2006 roku Williams po raz pierwszy próbował odebrać sobie życie. Wtedy też trafił do ośrodka psychiatrycznego, w którym rozpoczął terapię. Niedługo później publicznie wyznał, że alkohol nie koił jego bólu, a wręcz wzmagał strach, przez co myśli samobójcze tylko przybierały na sile. Przyznał także, że będąc uzależnionym, nie można stracić czujności, bo jedna nieodpowiednia decyzja może przekreślić lata trzeźwości. — Czeka w uśpieniu na moment, gdy sobie pomyślisz "Teraz jest w porządku, wszystko ze mną ok". A potem następna rzecz, z której zdajesz sobie sprawę, to to, że nic nie jest ok — tłumaczył w jednym z wywiadów.

Choć zdawało się, że aktor w końcu wychodzi na prostą i jego życie zaczyna się układać, to niespodziewanie, spadła na niego szokująca diagnoza. Williams przez długi czas uskarżał się na problemy z pamięcią, miał także zaburzenia snu i poczucie niezidentyfikowanego stresu. Z czasem zaczął również cierpieć na zaburzenia nastroju, co przerodziło się w liczne urojenia i paranoje. W 2013 roku lekarze stwierdzili, że przyczyną jego złego samopoczucia jest choroba Parkinsona. Ta informacja, jak się później okazało błędna, całkowicie nim wstrząsnęła.

Robin Williams popełnił samobójstwo. Dopiero po śmierci aktora okazało się, że został błędnie zdiagnozowany

Na początku 2014 roku wydawało się, że Williams ponownie powoli zaczyna odzyskiwać życiową równowagę. Niestety prawda była zupełnie inna i tylko najbliżsi wiedzieli, że jego stan nieustannie się pogarszał. Choć zagrał w sześciu produkcjach i był aktywny zawodowo, to zupełnie stracił chęć do życia i poczucie sensu. Jedną z rzeczy, która spędzała mu sen z powiek, były kłopoty finansowe. Po dwóch rozwodach, aktor popadł w długi, których latami nie był w stanie spłacić.

Artur Barciś Artur Barciś wychowywał się w ubóstwie. Nigdy nie zrezygnował z marzeń

Przyjmował wszystkie propozycje. Angażował się w wiele projektów tylko po to, by spłacić długi. Dwa rozwody kosztowały go ponad 30 milionów dolarów

— pisał "Daily Mail". 

Niespodziewanie 11 sierpnia 2014 roku media obiegła szokująca informacja o śmierci Robina Williamsa. Uwielbiany przez widzów hollywoodzki komik odebrał sobie życie. Powiesił się na pasku od spodni w swojej posiadłości, a na jego nadgarstkach były ślady okaleczeń. Znalazła go przyjaciółka. Kobieta natychmiast wezwała pogotowie i udzieliła mu pierwszej pomocy, lecz na ratunek było już za późno. Gdy na miejsce dotarli lekarze, stwierdzili zgon. Robin Williams zmarł w wieku 63 lat.

Sekcja zwłok wykazała, że aktor wcale nie miał choroby Parkinsona, jak wcześniej stwierdzono. Powodem wszystkich dolegliwości, zarówno tych fizycznych, jak i emocjonalnych, było niezwykle rzadkie schorzenie neurodegeneracyjne, jakim jest otępienie z ciałami Lewy’ego. 

W trakcie choroby Robin doświadczył prawie wszystkich, ponad 40 objawów LBD, z wyjątkiem jednego. Nigdy nie powiedział, że ma halucynacje

pisała żona Williamsa, Susan Schneider, w jednym z oświadczeń wydanych po jego śmierci. 

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz skorzystać z Kryzysowego Telefonu Zaufania pod numerem 116 123. Na stronie centrumwsparcia.pl znajdziesz też listę organizacji prowadzących dyżury telefoniczne specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, pomocy dzieciom i młodzieży czy ofiarom przemocy.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: